[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogłabym przyjeżdżać, kiedy tylkobędę ci potrzebna, a oni zawsze chętnie mnie widzą -któregoś dnia dostałam nawet list od Marjorie Quentinz ponownym zaproszeniem.- A co na to wszystko pani syn?- Myślę, że jego zgodę uzyskamy z łatwością.Zdaje się, ze pobyt w Londynie już go nie bawi.- Pani myśli, że Adam jest nieszczęśliwy?- Tak, właśnie, ale nie pytaj o nic więcej, bo niebyłabym ci w stanie odpowiedzieć.Adam potrafiukrywać swoje uczucia nawet lepiej od ciebie, jeślitylko zechce.W związku z tymi planami Katharine odbyła zAdamem dłuższą rozmowę, pierwszą od ich kłótni.Oczywiście chciała wyjeżdżać z Londynu natychmiast i usilnie starała sięprzekonać oboje Calthorpe'ów, żeby pozwolili jejjechać samej.- To całkowicie bezpieczne - zapewniaładesperacko.-Tilly potrzebuje mnie teraz, nie wprzyszłym tygodniu!- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, wkrótcewyruszymy -zapewnił ją Adam.- Już posłałemumyślnego do państwa Quentinów, informując ich onaszych planach, a stajenny jedzie do Herriard Stoke,dowiedzieć się, jak się czuje panna Tillyard.Chybanie chcesz pojawić się na progu Tilly bezuprzedzenia?- Adam ma rację, Kate, kochanie.Nie możesz jechaćdo Hampshire sama.Co zrobiłby sir James, gdyby cisię cokolwiek przytrafiło?- Myślę, że doskonałe wiecie, co zrobiłby sirJames! Przez minutę czy dwie wyrażałby żal, przeznastępne pół godziny narzekałby na dodatkową pracę,której przysporzyła mu moja śmierć, a potemposzedłby do łóżka.- Jest coś, o co chciałem cię spytać - zaczął Adam.-Czy mogłabyś mi powiedzieć o warunkach majątkupowierniczego Frampton-Payne? Na przykład, co by sięz nim stało, gdybyś umarła?- Adamie!- Nie pytam z pustej ciekawości, mamo.Katharine odparła z ociąganiem:- W takim wypadku, gdybym nie była mężatką,funduszpowraca do Herriards.Zapadła cisza.Po chwili pani Calthorpepowiedziała z ożywieniem:- Ponury temat, a co więcej, nie ma powodu się nadtymrozwodzić.Kate nie umrze, wyjdzie za mąż i będziebardzoszczęśliwa.Adamie, przestań zadawać niepotrzebnepytaniai powiedz nam.jak szybko będziemy mogli wyjechać. - Myślę, że pod koniec tygodnia.Mam parę sprawdo załatwienia, a potem możemy ruszać.Adam nie powiedział im, że jedną z tych spraw,które koniecznie chce załatwić, było ustalenie, gdzie ijak długo zamierza przebywać Henry Payne i jegorodzina, a zwłaszcza syn Henry'ego, Walter.Wyglądało na to, że wszystko świetnie się układa.Państwo Payne wciąż bawili w gościnie u lordaAchesona w Souldrop Court, dobre siedemdziesiąt milod domku Tilly.Skoro mieli tam zostać przynajmniejsześć tygodni, do Hampshire wrócą nie wcześniej niżpod koniec września.Nie było ryzyka, że Katharinenatknie się na nich w Herriard Stoke.Przynajmniejprzez jakiś czas.Nie mówiono też o tym, co zrobi Katharine powyjezdzie z Herriard Stoke, choć było to pytanie, któreprzyszło do głowy wszystkim trojgu.Zupełnie jakbypostanowili czekać, co przyniesie przyszłość.Wszystko zostało załatwione nawet wcześniej, niżobiecał Adam.Listy wysłano i potwierdzono, dom wLondynie za-mknięto, klucze oddano pośrednikowi,bagaże spakowano, panna Kendrick otrzymaładwumiesięczny płatny urlop.W Herriard Stoke nie byłodla niej miejsca, a pani Calthorpe |miała własnąpokojówkę, którą zabierała ze sobą do państwaQuentinów.Katharine nie chciała rozstawać się z pannąKenii drick definitywnie.Miała nadzieję, że za dwamiesiące jej własna przyszłość będzie rysować sięwyrazniej.Wówczaszdecyduje, czy jest w niej miejsce dla panny Kendrick.-Państwo Calthorpe'owie i Katharine wyjechali z Londy-nu do Basingstoke w czwartek wczesnym rankiem.Byłpiękny, słoneczny dzień i mieli przyjemną podróż,obydwie da-my w powozie, a Adam konno przy nich.Niemniej Kathari-nę, choć nadrabiała miną, była w nienajlepszym nastroju. Choroba Tilly, niepewna przyszłość, a przedewszystkim zmiana w zachowaniu Adama, niepozwalały na radość Adam Calthorpe wyglądał nagłęboko zamyślonego.Otaczała go niewidzialnabariera, której Katharine nie umiała przekroczyć,choćby nie wiem jak tego chciała.Pozostawałuprzejmy, uczynny, troszczył się o jej wygodę, alenaturalne koleżeństwo - charakterystyczna cecha ichznajomości -znikło.Adam Calthorpe w żadnymwypadku nie był wrogiem, ale nie był jużprzyjacielem.Do państwa Quentmów przybyli tuż po dwunastej.Pani Quentin uparła się, by ugościć ich wybornymposiłkiem przed odjazdem Katharine.W końcu, póznympopołudniem, Katharine rozpoczęła ostatni etap swejpodróży.Towarzyszył jej Adam.- Naprawdę - protestowała.- Nie potrzebuję eskorty,Adamie.To nie tak daleko, a poza tym jestem pewna, żetwoiludzie są godni zaufania.- Mimo wszystko wolałbym ci towarzyszyć - odparł,wciąż tym chłodnym, uprzejmym tonem.- Przykro mi,jeślici to nie odpowiada, ale nie wiemy, co czeka na ciebie wHer-riard Stoke.Nie możesz jechać sama, a moja matka jestzbytzmęczona, by wybrać się z nami.Zapewniam cię, żepostaram się nie przeszkadzać w miarę możliwośei.Będęjechałz tobą w powozie, naturalnie jeśli nie masz nic przeciwko-temu.Katharine nie wiedziała, czy powinna się cieszyć,czy martwić na myśl o siedzeniu obok Adama przezgodzinę czy dłużej.Zawahała się, rumieniec wystąpiłjej na policzki, po czym odparła rzeczowo:- Oczywiście, że nie.- Po tych słowach przybrałajeszcze obojętniejszą minę. Pani Calthorpe ucałowała Katharine, obiecała, żewkrótce ją odwiedzi, i wyraziła nadzieję, że na końcudrogi czekają ą dobre wieści.- Pamiętaj, kochanie, możesz posłać po mnie wkażdejchwili [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl