[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O.O.Czy można pomyśleć:  O Bogowie!w obecności Boga?  skądś przyszła głupia myśl.Bóg ukląkł przed nim i zastygł w pozycji żebraczej, ujmując czarownika pod kolana.Gdyby.Gdyby to był zwykły potrzebujący, jakiś tam wiejski proszalnik, znaczyłoby to, żenie ma czym zapłacić i prosi o darmową poradę.Ale Bóg? Czarownik powinien uderzyć gokijem w plecy   Pomoc będzie ci udzielona  lub w podłogę   Odejdz.Ale jakuderzyć Boga?! Z najwyższym trudem, pokonując paraliż nagle drżącej ręki, podniósł kij idosłownie musnął, nie nawet nie musnął, po prostu zbliżył go do pleców Boga.Zwietlistymłodzieniec wyprostował się, ciągle jednak klęcząc. Panie, potrzebuję pomocy. S. Meredith chciał powiedzieć  słucham , ale obyczaj nakazywał inaczej. No.No co tam?  z trudem przeszło mu przez gardło. Panie  oczy na twarzy Boga wydawały się namalowane, były tak nieruchome, takpozbawione jakiegokolwiek wyrazu, że przywodziły na myśl bardziej oczy trupa niż żyjącejosoby  Chcę, żebyś udał się na wyspę Zakonu. Ale. Meredith przełknął ślinę. Przecież nie wolno. poniewczasie zdał sobiesprawę, że Bóg przecież może łamać boskie prawa. Wiem  martwe oczy nie drgnęły ani na jotę. Chcę, żebyś poszedł do czarownikawyspy.Meredith czuł, jak jakaś obręcz zaciska mu się wokół gardła.Czarownik wyspy.Najpotężniejszy czarownik całego świata.Ktoś, kto rządził Zakonem, a poprzez Zakonsprawami wszystkich cywilizowanych państw, wszystkich królestw, księstw, nawet cesarstwaLuan.Bogowie. ugryzł się w język.Przecież na wyspę nie miał wstępu absolutnie nikt.Akara za złamanie zakazu była tylko jedna.Meredith miał nadzieję, że boska opieka pozwolimu spotkać się z czarownikiem Zakonu, bez utraty głowy ściętej przez mistrza topora.Bóg odpowiedział tak, jakby czytał w jego myślach. Nie pomogę ci  nienaturalnie nieruchome, jakby wyciosane w kamieniu oblicze, anina moment nie zmieniło swojego położenia. Chcę, żebyś powiedział czarownikowi, że zadługo już żyje.Powiedz mu, żeby umarł. Meredith czuł tylko ciarki na plecach. Jeśli ci się uda, zajmiesz jego miejsce. A.a. słowa jakoś nie chciały przejść przez ściśnięte gardło. A.jeśli mi sięnie uda?  wiedział albo wydawało mu się, że wiedział, co będzie, jeśli mu się nie uda.Powiedział to zamiast pytania, którego bał się zadać:  czy mógłby nie wykonać woli Boga?.Bóg tkwił nieruchomo ciągle w tej samej pozycji.Gdyby nie bijąca od niego poświata,gdyby nie to, że był Bogiem właśnie roztaczającym wokół aurę swej woli, można byłoby,patrząc z boku, wziąć go za wiejskiego głupka nie rozumiejącego najprostszych słów.Meredith przeraził się nagle swojego porównania.Już miał powiedzieć, że się podejmie, że zpokorą wykona zadanie, kiedy Bóg odpowiedział mu: A jaki sens ma życie bez celu? Jaki sens ma życie człowieka, kiedy nie ma oparcia wBogach?Zapadła długa męcząca cisza.Nie słychać było ani psów w wiosce, ani wiatru, ani nawetskrzypienia desek nierównej podłogi w izbie obok.Zupełnie tak, jakby wszyscy i wszystkozamarło w oczekiwaniu.Bóg trwał nieruchomo, nie wiadomo  śpiąc lub będąc martwym. Pójdę na wyspę.Panie  wyszeptał czarownik.Nie nastąpiła żadna reakcja. Spełnię twoją wolę  powiedział Meredith głośniej.Znowu nic.Przedłużająca się cisza.Swąd gasnącej, jakby przytłoczonej zimnymświatłem świecy. Czy chcesz zadać mi jakieś pytanie?  odezwał się nagle Bóg.Meredith drgnął nie przygotowany na takie słowa.Chciał spytać, dlaczego wybranowłaśnie jego, ale bał się, czuł, że takie pytanie nie byłoby na miejscu.O co spytać kogoś, ktowie wszystko? Potrząsnął głową, nie mogąc zebrać myśli.Przez całe życie wydawało mu się,że opowieści o Bogach schodzących do ludzi, to stare legendy powtarzane przez tych, którzylubią bajki.Ale teraz.Poczuł dreszcze.A jeśli i inne legendy są prawdą.Jeśli prawdą jestwszystko to, czym matki straszą niegrzeczne dzieci? Smoki, upiory, demony i. Czy istnieją Ziemcy?  było to najgłupsze pytanie z możliwych, ale też Ziemcy bylinajbardziej strasznymi potworami, jakie pamiętał z bajek słyszanych w dzieciństwie. Tak  odpowiedział Bóg.Meredith czuł, że nagle zrobiło mu się zimno.Coś podchodziło mu do gardła.Miałwrażenie, że zaraz zwymiotuje. Aaaa.Dlaczego nikt.nikt ich dotąd nie spotkał? Dotąd  powtórzył Bóg jak echo. Przyjdzie czas, że ludzie spotkają Ziemców [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl