[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zabrakło też dobrej pielęgniarki - przyznał z żalem.-Nie zdawałem sobie nawet sprawy, Lallo, w jakwielu rzeczach byłem od ciebie zależny.- Przełknął kilka łyżek zupy, przypatrując się w zamyśleniupłomieniowi niewielkiego ogniska, na którym przygotowałam posiłek.- Moja przyszłość jawiła się wponurych barwach.Zacząłem się bać.Wiesz, jaki los czeka w Szul starego człowieka, bez rodziny,nikomu niepotrzebnego.Nazbyt dobrze wiedziałam.Wszak trapiło mnie to przez ostatnie kilka miesięcy.Sandru zachichotał imachnął wesoło łyżką.- Ale stał się cud.Kiedy stopniały śniegi, zjawił się Kassim i oznajmił, że, czy życzę sobie tego, czynie, zabiera mnie do Anglii, bym potwierdził tożsamość panny Jemimy Lawley, której nazwisko,pozycja i majątek zostały przywłaszczone przez oszustów.Powiedział, że tylko w ten sposób możespłacić swój dług wobec Lalli z Szul, która uratowała mu życie.A więc tak wyjaśniła się zagadka nagłego zniknięcia Kaspara Galliarda.Wyjechał w tajemnicy, sobietylko znanym sposobem dostał się do Indii i tam znów stał się Kassimem.Przemierzył po raz kolejnyprymitywne królestwa Kafiristanu, i to nie dla pana Artura Renwicka i jego przełożonych wWhitehall, ale dla mnie, Jemimy Lawley, która kiedyś była Lallą z Szul. 324 Historia Sandru była krótka, moja zabrała więcej czasu, gdyż znacznie więcej wydarzyło się w moimżyciu od naszego rozstania, a mój pan nie zgodziłby się na pominięcie niczego.Oczy jaśniały muuśmiechem w pomarszczonej brązowej twarzy, kiedy słuchał o teatrzyku kukiełkowym, a potemspoglądały na mnie współczująco, gdy była mowa o wiąrołomstwie, okrucieństwie i śmierci AnnyMelanii Galliard.Nie popędzał mnie, bym doszła szybciej do tego, jak rozpoznałam we śnie młodego człowieka,którego portret zamknięty był w medalionie kobiety kochanej przez niego czterdzieści lat wcześniej.Kiedy opowiedziałam, jak ujawniłam jej, że nie zginął, lecz żyje w dalekim kraju, kiedy opisałam jejreakcję i kiedy jasne się stało, że przez te wszystkie lata nie przestała go kochać, po policzkachspłynęły mu łzy i błagał mnie, żebym tę część opowiadania powtórzyła raz jeszcze.Potem siedzieliśmy spokojnie przy wozie, czekając na powrót Kassima i lorda Henryka.Sandruspoglądał na portret w medalionie, a ja milczałam, nie chcąc przerywać sennego, pełnego szczęściarozmarzenia, w jakie zapadł.W końcu sam przerwał ciszę, mówiąc z lekkim powątpiewaniem wgłosie:- Czy naprawdę Elizabeth wezmie mnie do swego domu? Starego, bezużytecznego człowieka?- Jestem tego pewna, panie.To że będzie mogła cię kochać i opiekować się tobą, da jej wielkieszczęście, jakiego nigdy nie zaznała.Uścisnął serdecznie moją rękę.- Nazywaj mnie Sandru, moje dziecko.Nie jestem już panem, a ty niewolnicą, Bogu dzięki.W Szulnie odważyłbym się traktować cię inaczej, gdyż naraziłbym nas oboje na gniew Dinbura i ściągnął naciebie niebezpieczeństwo.Jeśli kiedykolwiek byłem dla ciebie niedobry, to mam nadzieję, że mi towybaczysz.Kiedyś nie wiedziałam w ogóle, co to znaczy kochać kogoś.A teraz kochałam Sandru.Uklęknęłam przy nim, objęłam go mocno, mówiąc bez słów wszystko, co miałam na sercu.Pogłaskałmnie po ramieniu i wyszeptał: 325 - Dziękuję ci, Lallo, kochana Lallo.Znów usiadłam obok niego, a on powiedział:- Coś mi się zdaje, że ty też masz swoje problemy.Czy nie oddałaś przypadkiem serduszka synowiElizabeth, lordowi Henrykowi? A może się mylę? Aż podskoczyłam z wrażenia.- Och, panie! To znaczy Sandru.czy to aż tak widać? Jego twarz zmarszczyła się w uśmiechu.- Ja widzę.Zobaczyłem to wyraznie w twoich oczach, gdy opowiadałaś mi o waszych wędrówkach i oTorringtons.Ale przecież jemu nie będziesz opowiadać tej historii, więc nie musisz się bać, że poznatwój sekret, choć osobiście nie widzę powodu, dlaczego miałabyś go ukrywać, Lallo.Westchnęłam z ulgą.- Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, ale on mnie nie kocha.Gdyby domyślił sięprawdy, mógłby się poczuć niezręcznie.A wtedy ucierpiałaby na rym nasza przyjazń.- Jesteś pewna, że on cię nie kocha?- O tak.Wiedziałabym, gdyby było inaczej.Poza tym to naprawdę niemożliwe.Henryk jest parem,jego brat jest hrabią, a ojciec markizem.Nigdy nie ożeniłby się z dziewczyną, której ciało przez wielemiesięcy stanowiło własność jakiegoś tam Dinbura.Sandru pokiwał wolno głową, a w jego oczach pojawił się smutek.- Jesteś realistką, Lallo.Uśmiechnęłam się, choć nie bez pewnego wysiłku.- Gdybym nie nauczyła się być realistką, nie przeżyłabym.Ty zresztą też, Sandru.- Cóż.postępujemy tak, jak życie nas do tego zmusza.-Spojrzał znów na otwarty medalion i jegooczy ponownie zamgliły się wspomnieniami.Parę minut pózniej między rozstawionymi dookoła namiotami, które zajmowały połowę doliny,pojawili się Kassim i Henryk, który się uśmiechał.Twarz jego towarzysza -którego nadal ze względuna ostrożność nawet w myślach nazywałam Kassimem - jak zwykle pozbawiona była wyrazu, leczjednak dostrzegłam w niej pewną zmianę. 329 Kiedy obaj mężczyzni doszli do nas, wyjmowałam z bagaży widelce, noże, emaliowane talerze ikubki.- Mim, mój brudnobrązowy aniele! - zawołał Henryk.-Czy masz coś na ząb dla dwóch głodomorów?Aha, widzę jakiś przyjemny kociołek nad buzującym wesoło ogniem.Idę o zakład, że to potrawka zesłowiczych języczków.- To duszone kozie mięso, Henryku - odparłam.- A do tego chleb czapati.Sandru i ja już zjedliśmy.Siadajcie, zaraz wam podam.Wyłudziłam butelkę bordeaux od porucznika McDougala, więc możeciewznieść toast.Lord Henryk rozwarł usta, rozłożył ramiona, odrzucił głowę do tyłu i przewrócił oczami.- Boże, miej nas w swojej opiece, czy to tak opiekowała się ona tobą, Kassimie, ty szczęściarzu?Kassim spojrzał na mnie ciepło.- Zwietnie się mną opiekowała - odparł.Usiedli po turecku na matach, a ja przyniosłam wodę do mycia rąk i ręcznik, a następnie podałamkażdemu talerz z mięsem i nalałam wino do czterech kieliszków.Te również pożyczyłam od szefamesy, porucznika McDougala, robiąc przy tym do niego słodkie oczy, czego powinnam się byławstydzić, ale jakoś nie przyszło mi to do głowy.Wypiliśmy za Sandru, potem za nas, a potem - za namową Henryka - za wszystkich aktorów teatrówkukiełkowych dających przedstawienia o Punchu i Judy na lądzie i na morzach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Weeks Brent Nocny anioł 02 Na krawędzi cienia.NSB
- Weeks Brent Nocny Anioł 03 Poza Cieniem 2
- Język angielski, A typical Englishman's week.
- Michael Ondaatje Angielski Pacjent
- PRZECIW SOBIE SAMYM Jocelyn i Kester Brent
- Brent Weeks Lightbringer 01 The Black Prism
- nauka+angielskiego +zwroty
- § Shagan Steve Odkrycie
- Zelazny Roger Stwory Âświatła i ciemnoÂści
- Martyn Leah Lekarz z antypodów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuba791.keep.pl