[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamięć ofiar terroryzmu z całego świata dręczyła go wyobrażeniamiClaire przerażonej i brutalnie traktowanej.Lub martwej.Nie mógł znieść ciszy.- Były jakieś telefony? - zawołał do sekretarki.Wiedziała, o co mu chodzi.- Przykro mi, sir.Nadal nic.%7łyczy pan sobie czegoś? Kawy? Herbaty?- Nie, dzięki.Chociaż wydaje mi się, że w biurze Bertiego jest gdzieś odrobinawhisky.Trzyma butelkę dla ważnych gości.Mogłabyś mi przynieść, jeśli coś tam zostało?Nigdy w pracy nie pił alkoholu.Nigdy nie przyznałby się do takiej słabości, ale nagleprzestało go to obchodzić.Chciał się napić.Chciał czegoś, co pomogłoby mu przetrwać dochwili, kiedy się dowie, że jego żona jest bezpieczna.Kiedy sekretarka włączyła brzęczyk, nacisnął guzik interkomu.Ręka trzęsła mu siętak bardzo, że wylał trochę whisky ze szklaneczki na blat biurka.- Słucham, Jean? - Przyszedł pan Brownlow, sir.Pyta, czy jest pan zajęty, czy też może mu panpoświęcić kilka chwil? To nic pilnego, mówi.Po prostu był w pobliżu.Nie miał żadnych informacji.%7ładnych.Ani dobrych, ani złych.- Poproś, żeby wszedł - powiedział Neil.Podali sobie dłonie.- Jest pan pewien, panie ministrze, że nie przeszkadzam? Jechałem do biura ipomyślałem, że wpadnę na moment. Ludzki wrak - pomyślał inspektor.W ciągu ostatnich godzin Fraser postarzał się odwadzieścia lat.Brownlow po raz pierwszy poczuł, że jest mu go żal.Usiadł, ale nie przyjąłdrinka.Był zaskoczony widokiem whisky na biurku ministra.To świadczy, że nie można ufaćpierwszemu wrażeniu.- Jak dotąd, nie ma żadnych nowych wiadomości - powiedział.- To nie jest zły znak.Kłopot w tym, że wiemy zbyt mało, żeby rozszerzyć nasze działania.Brownlow przerwał.Pierwszy raz w życiu zdarzyło mu się, że wpadłniezapowiedzianie do kogoś na takim stanowisku jak Fraser.Miał nadzieję, że dzięki temuwyciągnie z ministra więcej informacji.- Tak - odparł Neil, ponieważ nie był w stanie niczego wymyślić.- Naprawdę nie chcepan drinka? Ze względu na okoliczności to chyba dopuszczalne.Podniósł szklaneczkę i upił mały łyk alkoholu.Brownlow uznał, że jeśli się zgodzi,może Fraser się rozluzni.- No cóż, czemu by nie.Odrobinę, dzięki.Jean przyniosła szklaneczkę.Neil uśmiechnął się, nie zdając sobie sprawy, że bardziejto wyglądało na grymas.- Pracuje tutaj młody człowiek, który ma w swoim gabinecie barek.Częstujewszystkich ważnych gości.- powtórzył na użytek gościa.- Muszę przyznać, że się dzisiajprzydał.Brownlow, kiedy będziemy mieli jakieś wiadomości?- Chciałbym być prorokiem brzmiała odpowiedz.- Gdybyśmy znali choćby wprzybliżeniu miejsce pobytu pańskiego szwagra, wiedzielibyśmy też, gdzie przepadł majorHarvey.On robi wrażenie, jakby miał jakiś trop, ale nie podał żadnych szczegółów.A pan niema jakiegoś pomysłu?Patrzył uważnie, czy na twarzy ministra nie pojawiają się oznaki zamknięcia się wsobie.Politycy są mistrzami uników.- Dziękowałbym Bogu, gdybym miał - odparł Neil.Inspektor odchrząknął, dając do zrozumienia, że chciałby zadać drażliwe pytanie. - Czy to możliwe, żeby pańska żona zwierzała się majorowi Harveyowi? Byli sobie,hm.bliscy w jakikolwiek sposób?Neil Fraser zrozumiał aluzję.- Odpowiedz brzmi: nie.Michael był bardziej moim przyjacielem i powiernikiem niżżony.Istotnie, rozmawiali wiele o Irlandii, ale w tym nie uczestniczyłem, bo szczerzemówiąc, nie znoszę tego kraju.Dopił drinka i nalał sobie następnego.Pochylił się do przodu i Brownlow pomyślał: Teraz się otworzy.Rozpaczliwie potrzebuje rozmowy.Wystarczy, żebym siedział tutaj,słuchał i udawał, że mu współczuję.- Cholerny klimat - ciągnął Neil.- Wiecznie pada.To takie przygnębiające.Latemmuchy przypominały mi o odludnych terenach Australii.No cóż.- wzruszył ramionami,jakby przyznawał, że przesadził.- Może nie jest aż tak zle, ale nie można sobie posiedziećnad rzeką albo pójść na spacer.To z powodu bydła i koni.A wydaje się, że tubylcy tych muchw ogóle nie zauważają! Tempo życia jest tam bardzo powolne.Nikt się do niczego nieśpieszy.Niektórzy Anglicy kochają ten kraj właśnie dlatego.A ja go nie znoszę.Westchnął.- Kłopot w tym, Brownlow, że lubię nasz wyścig szczurów.On mnie mobilizuje.- Jak większość z nas - padła odpowiedz.Neil nawet nie zauważył, że inspektor mu przerwał.Tempo życia tutaj działa mojej żonie na nerwy - ciągnął Neil.-  Wyrosłam w kraju,gdzie jest czas na chwilę oddechu , mawia,  Nic dziwnego, że wszyscy biorą proszkinasenne, potem dopingujące i uprawiają jogę.Irytuje mnie to bardzo, ale z początku nie byłatak krytyczna.- Była bardzo młoda - podsunął Brownlow szybko.- Miała dwadzieścia trzy lata,prawda? Poślubienie pana musiało w jej życiu wiele zmienić, sir.Nagle stała się żoną posłabrytyjskiego parlamentu.Neil nie zgodził się z tą oceną.- Och, wcale jej to nie przeszkadzało.Wspaniale się czuła wśród ludzi i chciała,żebym odniósł sukces.Było nam ze sobą bardzo dobrze.Zamilkł nagle, a inspektor nie przerwał ciszy.- Myślałem, że mogę dać jej szczęście - powiedział Neil powoli.- Wszystko tozapowiadało.Urodził się nam syn i zacząłem awansować z tylnych ławek.Mieliśmywspaniały dom i dałem Claire wolną rękę.Nie ma pan nic przeciwko temu, że to mówię, mamnadzieję? Uważam naszą rozmowę za poufną. - Może pan być zupełnie spokojny - odparł inspektor.- Proszę mówić wszystko, comoże panu pomóc.Absolutnie wszystko.- Właściwie nie można jakiegoś konkretnego wydarzenia uznać za przyczynę tego, żewszystko poszło zle - ciągnął Neil.- Dwa razy do roku jezdziliśmy do Irlandii.Robiłem to,żeby sprawić żonie przyjemność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl