[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* * *Ten ghyrowy deszcz padał już trzeci dzień! A mnie zachciało się wyjechać zGarranu właśnie teraz.Choć gdyby nie wujaszek, spokojnie siedziałabym teraz wDolinie! Hmm, kto by się spodziewał, że tak poprowadzi rozmowę.A wszystkozaczęło się tak dobrze: zmęczona wiecznym Ty przyszła Władczyni , które bezprzerwy powtarzały wszystkie wampiry w Garranie, znalazłam idealne, jak mi sięwtedy wydawało, rozwiązanie.Wuja trzeba ożenić! Powiedziano-zrobiono! W czasiecichego śniadania zaczęłam rozmowę: Wuju, musimy porozmawiać. O czym? Jak myślisz? Nie czas tobie się ożenić?Kroas'Arran zakrztusił się i spojrzał na mnie z taką miną, jakby zastał mnie uwezgłowia swego łoża z osinowym kołkiem w ręce: Oszalałaś?! Nic podobnego! Masz sto z dodatkiem lat.Według mnie to czas na ustatkowaniesię! Irna, myślisz, że jeśli się ożenię, to nie będziesz mogła stać się Władczynią?Hmm, szybko mnie rozgryzł.Ale na odstąpienie od pomysłu było już za pózno! Nie, tylko.Rzeczywiście czas, żebyś się ożenił! Może już nawet spis potencjalnych narzeczonych jesteś w stanie mizaproponować? sarkastycznie zainteresował się Kroas.Skoro go nie ma, to trzeba wymyślić. Co sądzisz o & Sajszi z Wolii?Zdążyłam zapoznać się z niektórymi Władczyniami, kiedy miesiąc temuprzyjeżdżały z winszowaniami dla wuja z powodu nieoczekiwanego powiększeniarodziny. Jeszcze zaproponuj mi jako narzeczoną Lereenę! Za nic, nie jestem samobójczynią!Już miałam przyjemność zapoznania się z Władczynią Arlissu i nie mogępowiedzieć, że po tym spotkaniu Lereena zapałała do mnie nieziemską miłością, jużprędzej w drugą stronę.Ale o tym kiedy indziej.Po tym rozmowa przycichła.Ale się nie zakończyła.Kolejnego ranka, także w czasie śniadania, Kroas zapytał: Irna, nie chcesz może wyjść za mąż?Teraz przyszedł czas na mnie, abym padła nieprzytomna.Postarałam się uspokoić idelikatnie powiedziałam: Wuju, o czym ty mówisz?Na to podał mi cały gruby spis: To spis potencjalnych narzeczonych.Ostrożnie rozwinęłam listę.Na pierwszym miejscu nikt inny jak Ner'Allias torardAkktur Sz'eonell z rodu Westulfów.Ciekawe, czy on wie o tym?A Kroas kontynuował w tym czasie: Jutro wyślę kilka wampirów do Dogewy z propozycją ślubu.Nagle zrobiło mi się niedobrze.Przełknąwszy grudę, która pojawiła mi się wgardle, powiedziałam do wuja: Ja.pojadę.Muszę.pobyć sama!Szybko napisałam notatkę i zebrałam wszystkie niezbędne rzeczy, a potemuciekłam z Garranu.I właśnie teraz jadę do Dogewy z nadzieją, że wuj żartował lubodkręcić całe to zamieszanie, jeśli mówił prawdę.Nie chcę wychodzić za mąż! Czyto za Alana, czy za kogo innego! Może za jakieś pięćdziesiąt lat dorosnę do tegoodpowiedzialnego kroku.Pojęcia nie mam, skąd przyszło mi do głowy podjechać do przygaszonego ogniskai poprosić o pozwolenie przenocowania przy nim.Może tęsknota bijąca od tegowampira?.W czasie, gdy rozsiodływałam Lisa, wampir stał za moimi plecami: Jesteś przekonana, Władczyni, że nie chcesz pojechać do Dogewy? miałdziwny głos: miękki, melodyjny, ciepły.Ależ on opiekuńczy! Gdzie mi tam do niego! Jestem przekonana. I Władczyni, nie boisz się nocować sama, bez ochrony, przy wygnańcu?W końcu uporałam się z Lisinym siodłem i odwróciłam do wampira: Tak? A za co cię wygnano?Po jego twarzy prześlizgnął się cień, na początku chciał skłamać, ale zdecydował,że mimo wszystko dowiem się prawdy, przeciągnął do mnie lewą rękę: Za to.Na dłoni znajdował się znak: runa śmierć , a wokół zwinięta w okrąg żmija.Zniezrozumieniem podniosłam oczy: I co to znaczy?Zcisnął usta do cieniutkiej kreseczki: Zabójstwo.Władcy Doliny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Prawo+ochrony+%C5%9Brodowiska+z+komentarzem+temat
- Gabaldon Diana Obca 07 KoÂść z koÂści
- Długie pożegnanie Raymond Chandler
- Koneczny Feliks CYWILIZACJA BIZANTYJSKA Tom 2
- Duncan Alice MiłoÂść jak z filmu
- Coscarelli Kate Ciernie sławy
- Adwokat Harr Jonathan
- Kochanowska Maria Basnie, podania i legendy polskie
- Jeffries Sabrina Royal Brotherhood 02 Pałacowa intryga
- Diamant Anita Czerwony namiot
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nasza-bajka.keep.pl