[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie pozwoliłuporządkować boskie włosy; lecz gdy fryzjer najpokorniej zapytałgo: czy każe ogolić głowę i zarost? - pan odrzekł:- Nie potrzeba.Nie jestem kapłanem, tylko żołnierzem.Słowa te w chwilę pózniej przeszły do sali audiencjonalnej, wgodzinę obiegły pałac, około południa rozniosły się po mieścieMemfis, a nad wieczorem znane były we wszystkich świątyniachpaństwa, od Tami-n-hor i Sabne-Chetam na północy do Suunu iPilak na południu.Na tę wieść nomarchowie, szlachta, wojsko, lud i cudzoziemcyBolesław Prus Faraon 688szaleli z radości, ale święty stan kapłański tym gorliwiejobchodził żałobę po zmarłym faraonie.Wyszedłszy z kąpieli jego świątobliwość przywdział krótkąkoszulę żołnierską w czarne i żółte pasy, na nią złoty napierśnik,na nogi sandały przywiązane rzemieniami, a na głowę płytkihełm z kolcem.Potem przypasał stalowy miecz asyryjski, którymu towarzyszył w bitwie przy Sodowych Jeziorach, i - otoczonywielką świtą jenerałów, z chrzęstem i brzękiem wszedł na salęaudiencjonalną.Tam zastąpił mu drogę arcykapłan Herhor mając przy sobieświętych arcykapłanów: Sema, Mefresa i innych, a za sobą:wielkich sędziów z Memfisu i Teb, kilkunastu najbliższychnomarchów, wielkiego podskarbiego tudzież naczelników: domuzbóż, domu bydła, domu szat, domu niewolników, domu srebra izłota, i mnóstwo innych dygnitarzy.Herhor skłonił się przed Ramzesem i rzekł wzruszony:- Panie! Wiecznie żyjącemu ojcu waszemu podobało się odejść dobogów, gdzie kosztuje wiekuistego szczęścia.Na ciebie zaś spadaobowiązek troszczyć się losem osieroconego państwa.Bądz więc pozdrowiony, panie i władco świata, i - niech żyjewiecznie jego świątobliwość faraon Cham-sam-merer-amen-Ramesses-neter-hog-an!.Obecni z zapałem powtórzyli ten okrzyk.Spodziewano się, żenowy władca okaże jakieś wzruszenie lub zakłopotanie.Napodziw jednak wszystkich pan tylko zmarszczył brwi i odparł:- Zgodnie z wolą świątobliwego ojca i prawami Egiptu obejmujęBolesław Prus Faraon 689rządy i spełniać je będę na chwałę państwa i szczęście ludu.Nagle pan zwrócił się do Herhora i bystro patrząc mu w oczyzapytał:- Na infule waszej dostojności widzę złotego węża.Dlaczegoprzywdziałeś symbol władzy królewskiej?Zmiertelna cisza zaległa zgromadzenie.Najzuchwalszy człowiekw Egipcie nigdy by nie przypuścił, że młody pan rozpocznie rządyswoje od podobnego pytania do osoby najpotężniejszej wpaństwie.Bodaj że potężniejszej aniżeli zmarły faraon.Ale za młodym panem stało kilkunastu jenerałów, w dziedzińcubłyszczały śpiżowe pułki gwardii, a przez Nil już przeprawiała sięarmia znad Sodowych Jezior, upojona triumfem, zakochana wswym wodzu.Potężny Herhor zbladł jak wosk i z zaciśniętej krtani nie mógłwydobyć głosu.- Pytam się waszej dostojności - spokojnie powtórzył faraon -jakim prawem na twojej infule znajduje się wąż królewski?- To jest infuła dziada waszego świętego Amenhotepa - cichoodparł Herhor.- Najwyższa rada nakazała mi przywdziewać ją wważnych okolicznościach.- Zwięty dziad mój - mówił faraon - był ojcem królowej i wdrodze łaski otrzymał prawo ozdabiania swej infuły ureuszem.Lecz o ile mi wiadomo, jego uroczysty strój znajduje się międzyrelikwiami świątyni Amona.Bolesław Prus Faraon 690Herhor już ochłonął.- Racz pamiętać, wasza świątobliwość - objaśnił - że przez całądobę Egipt był pozbawiony prawego władcy.Tymczasem musiałktoś budzić i układać do snu boga Ozirisa, udzielaćbłogosławieństwa ludowi i składać hołdy przodkom królewskim.Na tak ciężki czas najwyższa rada kazała mi odziać się w świętąrelikwię, aby rząd państwa i służba bogom nie ulegałyopóznieniu.Z chwilą jednak gdy mamy prawego i potężnegowładcę, składam cudowną relikwię.To powiedziawszy Herhor zdjął z głowy infułę ozdobionąureuszem i podał ją arcykapłanowi Mefresowi.Grozna twarz faraona wypogodziła się i pan - skierował krokiswoje do tronu.Nagle zastąpił mu drogę święty Mefres i schyliwszy się do ziemirzekł:- Racz, świątobliwy panie, wysłuchać najpokorniejszej prośby.Ale ani w głosie, ani w oczach jego nie było pokory, kiedywyprostowawszy się mówił dalej:- Te są słowa najwyższej rady wszystkich arcykapłanów.- Powiedz - odparł faraon.- Wiadomo waszej świątobliwości - ciągnął Mefres - że faraon,który nie otrzyma arcykapłańskich święceń, nie może spełniaćnajwyższych ofiar tudzież ubierać ani rozbierać cudownegoBolesław Prus Faraon 691Ozirisa.- Rozumiem - przerwał pan.- Ja jestem faraonem, który nieposiada arcykapłańskiego dostojeństwa.- Z tej przyczyny - mówił dalej Mefres - najwyższa rada pokorniebłaga waszą świątobliwość o wyznaczenie arcykapłana, którymógłby was zastępować w pełnieniu religijnych obrządków.Słuchając tej mowy stanowczej, arcykapłani i dostojnicy drżeli ikręcili się jak na rozpalonych kamieniach, a jenerałowie nibyniechcący poprawiali miecze.Ale święty Mefres z nie ukrywanąpogardą spojrzał na nich i - znowu utopił zimny wzrok w obliczufaraona.Lecz pan świata i tym razem nie okazał zakłopotania.- Dobrze - odparł - żeś mi, wasza dostojność, przypomniał o tymważnym obowiązku.Wojenne rzemiosło i sprawy państwa niepozwolą mi zajmować się obrzędami naszej świętej religii, więcmuszę wyznaczyć do nich zastępcę.To mówiąc pan począł rozglądać się między zebranymi.Z lewej strony Herhora stał święty Sem.Faraon wpatrzył się wjego twarz łagodną i uczciwą i nagle spytał:- Kto i czym jesteś, wasza dostojność?- Nazywam się Sem, a jestem arcykapłanem świątyni Ptah w Pi-Bastis.- Ty będziesz moim zastępcą w religijnych obrządkach - rzekł panBolesław Prus Faraon 692wskazując na niego palcem.Między zebranymi przeleciał szmer podziwu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl