[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał zamiar powiedzieć, żeby nie była taka pewna siebie, ale pomyślał, że to mogłobywzmóc jej czujność.- Myślę jednak - powiedział.- %7łe jednak za wcześnie na gratulacje.Siedziała po przeciwnej stronie biurka i bawiła się drobiazgami leżącymi na nim.Zerkała na męża spod oka i uśmiechała się zaczepnie. Jest taka pewna siebie - pomyślał podejrzliwie.- Coś musiało się stać. Głośnozapytał: - Dlaczego mi o tym mówisz?- O czym? - zdziwiła się.- O Pawle.- To chyba o kimś?- Nie czepiaj się słówek, proszę.Miałem zresztą na myśli całą tę historię, a niekonkretną osobę.- Mówię tyle, co zwykle - odpowiedziała wyraznie zdziwiona jego pytaniem.- A ja mam wrażenie - powiedział.- %7łe zrobiłaś coś, co w twoich oczach daje ci jużpewną wygraną, a w każdym razie przewagę.Zmieszała się tak, że nabrał pewności, że miał rację.- Czy byłabym taka głupia, żeby się z tym obnosić?- Stać cię na podwójną grę - powiedział.- Myślę, że ciebie stać na więcej - odpowiedziała, ale nie zabrzmiało to jakkomplement.- Ciebie stać na potrójną.- Co masz na myśli?- Wszystko. Czyżby się domyśliła? - wystraszył się nie na żarty.- Niepotrzebnie zwolniłemGrzegorza; to wzbudziło w niej podejrzenia.- Po twojej minie widzę - kontynuowała Jolanta.- %7łe się nie mylę wcale albo tylkotrochę.- To zależy od tego, co ci chodzi po głowie.- Myślę, że byłbyś w stanie złamać naszą umowę i przekupićPawła.To znaczy: próbować go przekupić.Odetchnął z ulgą i zaśmiał się głośno:- Myślisz, że zdolny byłbym do czegoś tak podłego?- Myślę, że tak - odpowiedziała.- To byłoby dla ciebie zbyt upokarzające, gdybyokazało się, że przegrałeś zakład.Wstał z fotela, wziął ją za ręce, a potem, gdy wstała, pocałował lekko w usta ipowiedział:- Przeciwnie; to by znaczyło, że mam za żonę jeszcze większy skarb niż myślałem.Przecież istotą zakładu jest to, czy jesteś tylko piękna i niebezpieczna, czy piękna,niebezpieczna i coś jeszcze.- Komplemenciarz - zaśmiała się sztucznie i odeszła w stronę biblioteczki.- Co znaczy to  coś jeszcze ? - rzuciła stamtąd. - To  coś jeszcze - odpowiedział, z powrotem siadając w fotelu i przypalając sobiepapierosa.- Powoduje, że takie chłystki jak Paweł, zakochują się w takich kobietach jak ty.- Tym razem to nie był komplement.- Przepraszam, jeśli cię dotknąłem, nie było to moim zamiarem.- Ostatnio robisz to tak rzadko, że nie miałabym nic przeciwko temu - powiedziała ispojrzała na niego zaczepnie.Przez moment przyszło mu do głowy, że ciekawie by było przespać się z Jolą, zanimkaże ją zamordować, ale zaraz przyszło opamiętanie.- Nie sądzę, żebym po Pawle mógł ci dać coś więcej prócz namiastki tego, na coliczysz - powiedział zgodnie z prawdą.- Cóż za wyszukana forma dawania żonie kosza.- Jolanta zauważyła nie bez podziwu.- Szukasz lektury do poduszki? - usiłował zmienić temat.- Nie jestem naiwna, wiem, że nie znajdę tu nic prócz samych grzbietów robionych nazamówienie.Dzwoniłam dzisiaj do Pawła, ale odebrała jego dziewczyna.Nie sądzisz, żezabawnie by było zaprosić ich obydwoje?Pomyślał ze strachem, że dziewczyna Pawła zrobi chłopakowi scenę zazdrości i wtedyPaweł zerwie umowę.- Pomysł jest idiotyczny - powiedział nie kryjąc złości.- Wystarczy, że zadzwoniłaś.- Wściekasz się na niewłaściwą osobę - przerwała mu ostro.- To nie moja wina, że toona odebrała.- Trzeba było się nie odzywać.- Udałam, że jestem twoją pracownicą.A może zadzwoniłbyś teraz i wyprostowałwszystko?Spojrzał na zegarek i powiedział:- Jest już pózno.- Zadzwoń, w końcu płacisz mu tyle, że nie powinien się pogniewać.Miała rację i to pod każdym względem.- Dobrze - zgodził się.- Ale o pomyśle z zaproszeniem jego dziewczyny zapomnij.Tomogłoby wszystko popsuć.Swoją drogą jesteś cholernie pewna siebie.- Najgorsza jest ta niepewność, prawda?- Nie wiem, jak bardzo okręciłaś sobie Pawła wokół palca i pewnie nie dowiem siętego aż do końca.Ale pamiętaj, że cokolwiek się stanie, będziemy nadal małżeństwem.- Ja też mam nadzieję, że nie zrobisz nic, co zniszczyłoby nasze życie.- Tym razem przesadziłaś - powiedział i przez moment pomyślał, że ona o wszystkim wie.- Możliwe - odpowiedziała.- Ale to powinno ci dać pojęcie o tym, jak bardzo mi nanas zależy.- I wyszła.Zostawiła go z tym ostatnim stwierdzeniem i to było najważniejsze.Zwiadczyło to otym, że raczej nie obawiała się o swoje życie.Gdyby tak było, zrobiłaby mu awanturę albo dała do zrozumienia, że wie o jegoniecnych zamiarach i lepiej by było dla wszystkich, by zmienił swoje plany.Tymczasem niezrobiła ani jednego, ani drugiego.Chciała jedynie dowiedzieć się, jak bardzo on ufa Pawłowi.Możliwe też, że chciała wyrobić w nim przekonanie, że ona nie ma pewności, co doswoich szans na uwiedzenie chłopaka.To by znaczyło, że jest odwrotnie, i że chłopakniespodziewanie przeszedł na jej stronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl