[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To czysto odruchowa reakcja.Po prostu rdzeń kręgowy wysyłaimpulsy. Proszę pani, ja muszę do toalety.  Za chwilę.Najpierw popatrzcie, jak to robię. Pani Horatio pokręciła igłą i rozległsię lekki trzask.Noah o mało nie zwymiotował.Starając się ze wszystkich sił zachować pozorychłodnej nonszalancji, odwrócił wzrok, zaciskając pod ławką dłonie.Nie rzygaj, nierzygaj, nie rzygaj.Skupił się na blond włosach Amelii, które tak mu się podobały.Włosykrólewny z bajki.Wpatrywał się w nie, myśląc, jak bardzo chciałby je pogłaskać.Nigdynie odważył się przemówić do Amelii.Była jak dziewczynka w złotej bańce mydlanej,poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. No właśnie  powiedziała pani Horatio. Tylko o to chodzi.Widzicie? Całkowityparaliż.Noah zmusił się, by spojrzeć na żabę.Leżała na katedrze, nieruchoma i bezwładna.Jeśli wierzyć starej Horatio, wciąż żyła, ale nie dawała żadnych oznak życia.Przeszyłogo uczucie nagłego i przejmującego współczucia dla żaby.Wyobraził sobie siebie,rozpłaszczonego na stole, z otwartymi oczyma, świadomego, ale niezdolnego sięporuszyć.Igły paniki biegnące donikąd, po prostu wybuchające jak petardy w mózgu.Onteż poczuł się sparaliżowany i bez czucia. A teraz niech każdy dobierze sobie partnera do doświadczenia  powiedziała paniHoratio. Zsuńcie razem ławki.Noah przełknął ślinę i spojrzał kątem oka na Amelię.Bezradnie skinęła głową.Przesunął swój stolik do jej stolika.Nie rozmawiali ze sobą  partnerstwo polegałowyłącznie na siedzeniu obok siebie, ale wszystko jedno, ważne, że była blisko.WargiAmelii drżały.Chciał ją pocieszyć, ale nie wiedział jak, więc po prostu siedział, a jegotwarz z przyzwyczajenia przybrała znudzony wyraz.Powiedz jej coś miłego, kretynie.Coś, co zrobi na niej wrażenie.Może nigdy nie będziesz miał następnej okazji! %7łaba wygląda na całkiem martwą  wykrztusił.Wzdrygnęła się.Pani Horatio szła przejściem między ławkami ze słojem pełnym żab.Zatrzymała siękoło Noaha i Amelii. Wezcie jedną.Każda para pracuje na jednej żabie.Krew odpłynęła z twarzyAmelii.Wypadło na Noaha.Wsunął rękę do słoja i chwycił wyślizgującą się żabę.PaniHoratio rzuciła im na stolik igłę punkcyjną. Zaczynajcie  powiedziała i przeszła dalej.Noah spojrzał na trzymane w dłoni zwierzątko.Wpatrywało się w niegowyłupiastymi oczyma.Ujął igłę i znów spojrzał na żabę.Te oczy błagały go: Pozwól miżyć! Pozwól mi żyć! Odłożył igłę, bo znów zbierało mu się na wymioty, i popatrzyłz nadzieją w oczach na Amelię.  Może ty? Nie mogę  szepnęła. Proszę, nie zmuszaj mnie.Jedna z dziewczynek krzyknęła.Noah rzucił okiem w tamtą stronę: Lydia Lipmanzerwała się z krzesła i uciekła od swego partnera, Taylora Darnella.Z głuchym stukotemdrewna Taylor zawzięcie wbijał igłę w żabę.Krew rozpryskiwała się po stoliku. Taylor! Przestań, Taylor!  powiedziała pani Horatio.Nie przestawał.Stuk, stuk.%7łaba przypominała już zielonego hamburgera. Dwa plus  mamrotał pod nosem. Cały tydzień kułem do tego testu.Nie możeszdać mi dwa plus! Taylor, idz do gabinetu dyrektorki.Mocniej wbił igłę w żabę.Nie możesz dać mi marnego dwa plus! Nauczycielka chwyciła go za przegubi usiłowała odebrać mu igłę. Idz do pani Cornwallis, natychmiast!Taylor wyrwał się, zrzucając martwą żabę ze stolika.Poleciała łukiem na kolanaAmelii, która z krzykiem zerwała się na równe nogi.Małe ciałko spadło na podłogę. Taylor!  krzyknęła pani Horatio.Znów chwyciła go za rękę, tym razem zmuszającdo wypuszczenia z dłoni igły. Natychmiast wyjdz z klasy! Odpierdol się! Coś ty powiedział?!Wstał i cisnął krzesłem o podłogę. Odpierdol się! Zostajesz zawieszony! Od tygodnia zachowujesz się niegrzecznie i pokazujeszhumory! Dosyć tego, kolego.Wynoś się z klasy!Kopnął krzesło, które przeleciało wzdłuż przejścia i uderzyło w stolik.Pani Horatiozłapała Taylora za koszulę i chciała odprowadzić go do drzwi, ale wyrwał się i pchnął jąz taką siłą, że upadła na katedrę, przewracając i rozbijając słój.%7łaby wydostały się nawolność i rozpełzły na boki, tworząc zielony, drgający dywan.Nauczycielka powoli wstała z podłogi.W jej oczach płonęła wściekłość. Postaram się, żebyś wyleciał ze szkoły!Taylor sięgnął do plecaka.Pani Horatio zamarła, patrząc na pistolet w jego dłoni. Odłóż to  powiedziała. Taylor, odłóż to!Strzał trafił ją w podbrzusze.Chwiejnie zrobiła krok w tył, trzymając się za brzuch,i upadła na ziemię z wyrazem niedowierzania na twarzy.Wydawało się, że czas stanąłw miejscu.Noah gapił się w przerażeniu na strumień jasnej krwi, płynący ku jego butom.W końcu przerażony krzyk którejś z dziewczynek przerwał ciszę i w jednej chwili rozpętał się chaos.Noah słyszał, jak trzaskają przewrócone krzesła, widział, jakuciekająca dziewczynka potyka się i pada na kolana w rozbite szkło.Powietrzewydawało się gęste od krwi i paniki.Rozległ się kolejny strzał.Noah rozejrzał się, jakby w zwolnionym tempie rejestrując miotające się tu i tamciała, i zobaczył, jak Vernon Hobbs pada na stolik.Klasa wydawała się pełna rozwianychwłosów i wierzgających nóg, ale Noah nie był w stanie się ruszyć.Jego stopy tkwiły niczym przyklejone do podłogi w żywym koszmarze, a ciałoodmawiało posłuszeństwa idącym z mózgu rozkazom: Uciekaj! Uciekaj!Wrócił wzrokiem do Taylora Darnella i z przerażeniem zobaczył, że pistolet jestteraz wymierzony w głowę Amelii.Nie, przemknęło mu przez mózg.Nie!Taylor strzelił.Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej na skroni Amelii ukazała się strużka krwii spłynęła powoli na jej policzek, ale dziewczyna stała dalej, wpatrzona w pistolet nibyzahipnotyzowane zwierzę. Proszę, Taylor  szeptała. Proszę, nie.Taylor znów uniósł broń.Naraz nogi Noaha wyzwoliły się z koszmarnego paraliżu, a ciało zaczęło działaćodruchowo.Jego mózg zarejestrował naraz całe mnóstwo szczegółów.Zobaczył, jakTaylor podrywa głowę i odwraca się w jego stronę.Pistolet powoli przesunął się łukiemw jego kierunku.Zobaczył jeszcze błysk zaskoczenia w oczach Taylora, gdy na niegoskoczył.Rozległ się kolejny strzał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl