[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym bardziej taka, której przyjść mogła z pomocą kochająca rodzina i zakochany w niejmężczyzna.To nie był odpowiedni moment, żeby wybić jej z głowy plan wyjazdu z Bridget nakontynent, ale Ben oczywiście nie miał zamiaru pozwolić jej na taki absurd.Obok nich powoliprzejechał powóz, na tyle blisko, że Benowi udało się dostrzec lakierowany herb.Maggiewyprostowała się niechętnie. Sępy już się zlatują?Pomógł jej usiąść wygodniej, nie puszczając jej ręki. Jeszcze nie.Nikt, kto ma choć cień wyczucia manier, nie zechce zjawić się tampierwszy, więc młody lord Venable najpierw objedzie dzielnicę, a dopiero potem wysiądzie.Jeślirzeczywiście zaczną się zbierać goście, znajdziemy na to sposób. Masz plan?  Odwróciła głowę, żeby popatrzeć na niego w świetle najbliższej latarni. Nawet na taką ewentualność? Miałaś rację: nikt nie może zobaczyć tu Bridget.Zasługuje na związek z przyzwoitymczłowiekiem jak każda inna dziewczyna.Dlatego Archer przysłał tu wieczorową suknię pasującą naAdele Martins.Adele też jest ruda, a do tego wie, jak postępować z natrętnymi mężczyznami. Adele. Maggie posłała mu szeroki uśmiech, od którego rozlewa się w męskim cielegorąco, a potem dokończyła:  Kocham cię, Benjaminie.Przytuliła się do niego, chyba nie mając pojęcia, że od tych słów męskie serce zaczyna bićjak oszalałe.Westchnęła głęboko i zanim zdążył uświadomić jej konsekwencje wyznania, które właśnieuczyniła, drzwi domu stanęły otworem i po schodach zszedł Deene, prowadząc pod ramię Bridget.Za nimi nonszalancko kroczył Archer. Kochanie? Taak? Mamy ją. Pocałował ją soczyście w same usta, wysiadł i patrzył, jak Deene  zniespieszną swobodą, za którą kiedyś gorzko Benowi zapłaci  podprowadza Bridget do powozu iotwiera drzwiczki.W chwilę pózniej rozległy się stłumione piski i okrzyki radości, a przed domempojawił się lokaj i zgasił po kolei wszystkie lampy na podeście. Masz papiery?Deene podał mu przewiązane wstążką dokumenty. Trochę trudno było znalezć w tym domu drugiego dorosłego mężczyznę, który byłbyzdrowy na umyśle, ale w końcu obok Blessingsa podpisał się ten lokaj, którego podesłałeś przezagencję pracy.Baba pewnie dalej gapi się na te szkiełka. Co z rzeczami Bridget? Gdy już odjedziecie, moi lokaje podejdą do tylnego wejścia i odbiorą kufer, któryspakowała Adele. Niech idą od razu. Ben ruszył w stronę domu Cecily. Jak tylko umocujecie kufer, zabierz je do Morelandów. A ty? Dokąd się niby wybierasz? Dokończyć sprawę.Otworzył drzwi domu Cecily i wszedł bez pukania.Wdarł się do środka, znalazł kobietę,która zmieniła życie Maggie w piekło, i pozwolił sobie  ostatni raz w życiu  rozegrać mroczną,ponurą partię. Nic nie rozumiem. Bridget wpatrywała się w swoją starszą siostrę.Może nie najlepiejją znała, ale za to bardzo kochała. Jesteś zaręczona z mężczyzną, który wydobył mnie z rąkCecily, i mimo to chcesz wyjechać do Włoch? Właściwie nie do końca chcę, ale sądzę, że zmiana scenerii obu nam dobrze zrobi.Maggie udała, że spostrzegła coś za oknem, żeby nie patrzeć siostrze w oczy, gdy wygłaszała tepiramidalne bzdury. Zmiana scenerii. Bridget rozejrzała się po eleganckim wnętrzu pierwszej książęcejrezydencji, jaką miała okazję oglądać od wewnątrz.Znajdowały się w niedużym, rodzinnymsaloniku, za którym rozciągał się tylny ogród, tonący w powodzi kwiatów. Moim zdaniem tasceneria jest wystarczająco ładna. Nie możemy tu zostać. Maggie wstała z bujanego fotela. Minął już tydzień i nicsię nie stało, ale Cecily mogła już nas wytropić, przecież w końcu nas znajdzie i będzie się mścić.Chcę, żebyś wtedy była daleko. Ale powiedziałaś, że teraz opiekę nade mną sprawują Ich Książęce Mości.Cecilypodpisała dokument przy świadkach.Widziałam to na własne oczy. Dokumenty można ukraść albo zgubić.Cecily może oskarżyć nas o fałszerstwo alboprzekupić jednego ze świadków. Maggie, od kiedy stałaś się taką pesymistką?To pytanie chyba w końcu trafiło do Maggie, bo odwróciła się od okna i spojrzała naBridget. Nie jestem pesymistką, kochanie, tylko wiem, do czego ona jest zdolna. I dlatego nie chcesz wyjść za swojego hrabiego ? Bo myślisz, że ona go wtedydopadnie?Maggie, ta śliczna, dzielna i mądra Maggie, pochyliła głowę. Tak będzie.Nie spocznie, póki się nie dowie, co tu się stało.Doskonale o tym wiem ipróbowałam to powiedzieć Benjaminowi, ale on jest za dumny i za dobry, żeby zrozumieć, na co jąstać.Nie chce mnie słuchać. Siostrzyczko?  Maggie podniosła głowę, a wtedy Bridget wskazała jej wysoką postać,która z kamienną twarzą obserwowała je z progu. Zdaje mi się, że teraz jednak cię słucha.Narzeczona Bena ślicznie wyglądała, siedząc przy oknie w słońcu, od którego jej włosyjarzyły się czerwonymi rozbłyskami, a na policzkach występowały lekkie piegi. Panno Bridget, myli się pani tylko w jednym. Wszedł do pokoju, zostawiając za sobąotwarte drzwi. Opieka nad panią nie jest w rękach Ich Książęcych Mości, tylko moich.Jako paniprawny opiekun nakazuję pannie stąd zmiatać.Dziewczynka zamrugała oczyma, które, poza tym, że były brązowe, a nie zielone,wyglądały tak samo jak oczy siostry. Zmiatać, milordzie? Zmiatać, zjeżdżać, zmykać, inaczej mówiąc, zabierać się stąd.Muszę porozmawiać ztwoją siostrą na osobności.Wargi Bridget wygięły się w uśmiechu, który zapowiadał zapierającą dech w piersiachurodę.Zanim wyszła, puściła do niego oczko.Nie sposób było nie uśmiechnąć się w odpowiedzi. Nie wiedziałam, że zostałeś jej opiekunem  powiedziała Maggie z namysłem.Lepszeto niż oskarżenia.Ben przysiadł tuż obok niej na sofie i odpowiedział, uważnie dobierając słowa. Wydawało mi się, że taki układ będzie ci bardziej odpowiadał.Odwróciła wzrok od tego cholernego okna. Dzięki temu Ich Wysokości nie będą prawnie związane z kolejną osobą nieprawego pochodzenia, i to taką, która nie ma żadnych powiązań z księciem. Jak się czujesz, Maggie?Uśmiechnęła się lekko. Szczerze mówiąc, jestem trochę zmęczona.Ostatnio dużo się działo.I nie pojawiło się krwawienie miesięczne.Ben dowiedział się tego od pani Danforth.Rozmawiał też z księżną.Nadszedł czas, by porozmawiać z nią o dziecku, jak przyszły ojciec zprzyszłą matką  z tą senną, nierozsądną i odrobinę histeryczną matką jego dziecka.Podejrzewał,że do Maggie jeszcze nie dotarło, że jest w odmiennym stanie. Przejdziesz się ze mną, kochanie? Myślałam, że chcesz porozmawiać na osobności. Owszem, ale kiedy jestem z tobą, chcę także przebywać na słońcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl