[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech jego chłopaki wskażą wam miejsca, w których można się ukryć.Ważniak, chodź ze mną.Wy też.— Wskazałem na Milczka, Goblina i Jednookiego.— Dokąd leziemy? — zapytał Ważniak.-Dokąd chcesz.W jakieś miejsce, gdzie będzie można pogadać.Tak na poważnie.— Dobra.— Poprowadził nas dziarskim krokiem.Chciał jak najszybciej oddalić się od Porucznika.— To wszystko prawda? O tym, co się tam stało? Kapitan nie żyje i tak dalej?— Czysta, cholerna prawda.Potrząsnął głową, ogarnięty lękiem na myśl o rozbiciu Kompanii.Wreszcie zapytał:— Czego się chcesz dowiedzieć, Konował?— Wszystkiego, co odkryłeś od chwili przybycia tutaj.Zwłaszcza o Kruku, ale także o tym Asie i o oberżyście.— Szopie? Widziałem go niedawno.Tak mi się przynajmniej zdaje.Nie połapałem się wtedy, że to on.Był inaczej ubrany.Tak, Lichwiarz mówił mi, że on zwiał.Tak samo, jak ten Asa.Jego to chyba wiem, gdzie znaleźć.Ale tego Szopę.No więc, jeśli naprawdę chcecie go dorwać, będziecie musieli zacząć poszukiwania w tym miejscu, gdzie go chyba widziałem.— Czy on cię zauważył.To pytanie zaskoczyło Ważniaka.Najwyraźniej nie przyszło mu do głowy zastanowić się nad tym.Czasami nie jest nazbyt bystry.— Nie sądzę.Weszliśmy do tawerny odwiedzanej przez cudzoziemskich marynarzy.Klienci stanowili wielojęzyczną bandę i byli równie obdarci, jak my.Mówili w dwunastu różnych językach.Zasiedliśmy za stołem.Rozmawialiśmy w języku miast-klejnotów.Ważniak nie mówił nim dobrze, rozumiał go jednak.Wątpię, by ktoś z obecnych był w stanie śledzić naszą dyskusję.— Kruk — powiedziałem.— Chcę się dowiedzieć wszystkiego o nim, Ważniak.Opowiedział nam historię, która pokrywała się z relacją Asy, z drobnymi różnicami, jakich można oczekiwać od kogoś, kto nie był naocznym świadkiem.— Ciągle myślisz, że to zainscenizował? — zapytał Jednooki.— Aha.To na wpół przeczucie, sądzę jednak, że tak jest.Może kiedy przyjdziemy się przyjrzeć temu miejscu, zmienię zdanie.Czy jest jakiś sposób, w który moglibyście stwierdzić, czy on jest w mieście?Naradzili się pomiędzy sobą i wyrazili negatywną opinię.— Nie, jeśli nie będziemy mieli na początek czegoś, co by do niego należało — orzekł Goblin.— A tego nie mamy.— Ważniak, co z Pupilka? Co ze statkiem Kruka?— Hę?— Co się stało z Pupilka po rzekomej śmierci Kruka? Co się stało z jego statkiem?— Nic nie wiem o Pupilce.Statek stoi zacumowany w porcie.Wymieniliśmy między sobą spojrzenia wokół stołu.— Musimy złożyć wizytę na tym statku — powiedziałem.— Nawet jeśli będzie trzeba się bić, żeby wejść na pokład.Te papiery, o których wam mówiłem.Asa nie potrafił wyjaśnić, co się z nimi stało.Chcę, żeby się znalazły.To jedyna rzecz, która może nam pomóc odczepić się od Pani.— Jeśli jeszcze jest Pani — zauważył Jednooki.— Guzik nam one dadzą, jeśli Dominator się wydostał.— Nawet o tym nie myśl — bez zadowalającego powodu przekonałem sam siebie, że Pani zwyciężyła.Jestem pewien, że były to głównie pobożne życzenia.— Ważniak, dziś w nocy złożymy wizytę na tym statku.Co z Pupilka?— Już mówiłem.Nie wiem.— Mieliście ją odnaleźć.— Aha.Ale ona tak jakby zniknęła.— Zniknęła? Jak?— Nie „jak", Konował — rzekł Jednooki w odpowiedzi na ożywioną gestykulację Milczka.— „Jak" jest teraz nieistotne.Kiedy.— Dobra.Kiedy, Ważniak?— Nie wiem.Nikt jej nie widział od nocy poprzedzającej śmierć Kruka.— Mamy go — powiedział Goblin cichym, przepojonym zachwytem głosem.— Niech cię cholera, Konował.Instynkt cię nie zawiódł.— Co? — zapytał Ważniak.— Nie ma sposobu, by mogła zniknąć wcześniej, chyba że wiedziała, iż coś się ma stać.— Ważniak — zapytałem — czy byłeś obejrzeć miejsce, gdzie mieszkali? Od środka.— Aha.Ktoś dostał się tam przede mną.— Co?— Wszystko było wyczyszczone.Pytałem oberżystę.Powiedział, że się nie wyprowadzili.Opłacili pokój za miesiąc z góry.To brzmiało dla mnie tak, jakby ktoś wiedział, że Kruk wykitował i postanowił oczyścić jego pokój.Pomyślałem sobie, że to ten Asa.On zniknął zaraz po tym.— Co wtedy zrobiłeś?— Co? Pomyślałem sobie, że nie będziecie chcieli, żeby Wół wrócił do Jałowca, więc urządziłem wszystko tak, żeby go oskarżono o zabójstwo Kruka.Oprócz nas była kupa świadków, którzy widzieli ich walkę.Może to wystarczy, żeby przekonać sąd, że naprawdę widzieliśmy to, co mówimy.— Czy zrobiliście coś, żeby wytropić Pupilkę? Ważniak nie miał nic do powiedzenia.Wbił wzrok we własne dłonie.Wymieniliśmy poirytowane spojrzenia.— Mówiłem Elmowi, że to głupota wysyłać jego — mruknął Goblin.Chyba faktycznie tak było.W ciągu kilku minut znaleźliśmy sporą liczbę tropów przeoczonych przez Ważniaka.— Dlaczego się nią tak cholernie przejmujesz, Konował? — zapytał Ważniak.— Chciałem powiedzieć, że to mi wygląda na wielki bzdet.— Posłuchaj, Ważniak.Czy chcesz, czy nie, w chwili, gdy Schwytani zwrócili się przeciw nam, zostaliśmy zepchnięci na drugą stronę.Jesteśmy teraz bojownikami Białej Róży, czy nam się to podoba, czy nie.Będą nas ścigać.Jedyną szansą dla buntowników jest Biała Róża.Zgadza się?— Jeśli Biała Róża istnieje.— Istnieje.Pupilka jest Białą Różą.— Daj spokój, Konował.Jest głuchoniema.— Jest też magicznym punktem zerowym — zauważył Jednooki.—Hę?— Wokół niej magia nie działa.Zauważyliśmy to już pod Urokiem.Jeśli jest typowa dla swego rodzaju, strefa zerowa będzie się stawać z czasem coraz mocniejsza.Przypomniałem sobie dziwne fakty dotyczące Pupilki, jakie zauważyłem podczas bitwy pod Urokiem.Wtedy jednak nic z nich nie zrozumiałem.— O czym mówisz? — spytałem Jednookiego.— Powiedziałem ci.Niektórzy ludzie posiadają zdolność ujemną.Nie mają talentu do czarów, lecz rozwijają się w przeciwnym kierunku.Wokół nich czary nie działają.Jak się zastanowić, tylko w ten sposób ten cały interes z Białą Różą może mieć sens.W jaki sposób głuchoniemy dzieciak mógłby się rozwinąć tak, by rzucić wyzwanie Pani czy Dominatorowi na ich własnym podwórku? Założę się, że pierwsza Biała Róża tego nie zrobiła.Nie wiedziała tego.Historia nic nie mówiła na temat jej mocy czy też godnego uwagi jej braku.— To sprawia, że odnalezienie jej jest jeszcze ważniejsze.Jednooki skinął głową.Ważniak miał zakłopotaną minę.Pomyślałem sobie, że łatwo zbić go z tropu.— Jeśli wokół niej magia nie działa — wyjaśniłem — musimy ją odnaleźć i trzymać się blisko niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl