[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.23Pia podniosła wzrok znad lektury, zobaczyła na zegarze, że jest prawie wpół dosiódmej, i zastanawiała się, jak długo jeszcze będzie musiała tu tkwić.Siedziała wopustoszałej pracowni obok swojego pokoju, do którego nadal nie miała dostępu.Czekała naRothmana, który w biolabie BSL-3 zbierał końcowe dane do artykułu do  Lanceta.Yamamoto przekazał jej wcześniej, że szef chciałby z nią porozmawiać.Nie miała pojęcia oczym.Ale denerwowała się.Dzień przebiegł całkiem ciekawie, choć z pewnością nie zaliczyłaby go do swoichnajlepszych.Cały ranek spędziła w ramach kary na laboratoryjnym zmywaku, myjąc bezkońca szkło laboratoryjne.Spózniła się drugi dzień z rzędu, i to nie tylko według standardówMarshy Langman.Drugi dzień z rzędu George jej nie obudził i zastanawiała się dlaczego.A nawet w pewien sposób się obruszyła.Zaczęła już traktować te jego pobudki jako cośoczywistego, choć pierwsza by przyznała, że nie ma obowiązku przychodzić i jej budzić.Znowu zle spała, jak zresztą co noc od prawie tygodnia.Znowu męczyły ją koszmary.Choćtak usilnie starała się wymazać z pamięci wspomnienia dzieciństwa, nachodziły ją we śnie,zaskakując wyrazistością.Nawet po tych wszystkich latach szokowały ją tak samo mocno iwytrącały z równowagi.Główny technik Arthur Spaulding wydawał się rozbawiony tą jej chwilową degradacjądo pomywaczki.Ostentacyjnie chodził okrężną drogą, by przejść obok Pii, choć nic niemówił.Nie musiał, jego pogardliwy uśmieszek był wystarczająco wymowny.Pracował wcentrum badawczym od lat i był pedantem.Zaczął współpracę z Rothmanem przedosiemnastoma miesiącami i dogadywał się z nim mniej więcej równie dobrze jak jegopoprzednik, zanim został zwolniony.Burzył się na każde ponadstandardowe polecenie, awiększość poleceń Rothmana miała taki charakter.- Czy potrzebuje pan czegoś, panie Spaulding? - spytała w końcu Pia, gdy pojawił siępo raz trzeci.- Mam wrażenie, że zadaje pan sobie dużo trudu, by tędy przechodzić.Nic na to nie odrzekł i szybko się oddalił na widok Yamamoto, który jak spod ziemiwyrósł przy jej stoliku.- Panno Grazdani, chcielibyśmy zobaczyć się z panią na bloku z łazniami.Nie wspomniał wcześniej ani słowem o spóznieniu, ale nie musiał: Pia i tak rozumiała.Przebrała się szybko, weszła do laboratorium i dołączyła do Lesley i Willa.Stali wpomieszczeniu technicznym z Rothmanem, który trzymał w jednej ręce grubą książkę, adrugą naciskał zniecierpliwiony na wyświetlacz nowo zainstalowanego urządzenia,przypominającego dużą drukarkę atramentową.- Doktorze Yamamoto, wygląda na to, że kupiliśmy bubel - powiedział.Will pokazał na wbudowaną w ścianę listwę zasilającą i Yamamoto schylił się iwłączył filtr przepięciowy.Urządzenie uruchomiło się z szumem.- Ktoś może wie, co to za ustrojstwo? - Rothman nawet się nie zająknął, tylko pochyliłsię i zajrzał do wnętrza urządzenia.Pia podeszła bliżej i przyjrzała się skomplikowanej konstrukcji z przyciskamistrojenia, paskami i dużą głowicą jakby drukarki.Otworzyła usta, ale Lesley ją ubiegła.- Biodrukarka do narządów? - Przeczytała napis na okładce książki, którą trzymałRothman.- Tak, do biodruku 3D.Mamy wprawdzie starszą maszynę, ale to jest sprzęt nowejgeneracji.Jutro ma przyjść serwisant od producenta, żeby pokazać nam, jak jej używać. - Może powinniśmy w takim razie poczekać na niego z jej włączaniem, doktorze? -zasugerował Yamamoto.- Nie zaszkodzi ją rozgrzać.Panie McKinley, co pan wie o technologii biodruku 3D?- Myślę, że opiera się na tej samej zasadzie co normalny druk.Urządzenie rozpylażywe komórki na arkusz.arkusz czegoś tam.Głowica przesuwa się wte i wewte, tworząc zkolejnych warstw komórek trójwymiarową strukturę.Jak na razie znalazła zastosowanie whodowli skóry i tkanki chrzestnej.- W rzeczy samej.Można wydrukować na przykład krążek międzykręgowy.Niewykluczone, że będę musiał to jutro zrobić.- Rothman wyprostował się, rozcierając sobiekrzyż.- Nasze prace mogą przyspieszyć dzięki tej maszynie.Kiedy ta technologia dojrzeje,może się okazać szybsza niż hodowla narządów.Na tym etapie chcę ją wykorzystać donaprawy wad już wyhodowanych kultur.Ale kto wie? Jej zaletą jest to, że za pomocą badańMRI narząd mógłby być wiernym odwzorowaniem pierwotnego narządu pacjenta.Tymczasem największym problemem w organogenezie jest nie tyle odtworzenie funkcjiokreślonego narządu czy gruczołu, ile połączenie go z resztą organizmu: żyły, tętnice,przewody i tak dalej muszą znajdować się w odpowiednim położeniu, żeby transplantacja wogóle była wykonalna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl