[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydawało się, że ich romanstrwa od lat i z całą pewnością byli już ze sobą, gdy Fran przyjechała robić zdję-cia.Większość ich przyjaciół wiedziała o tym związku i traktowała go jako cośoczywistego.Fran znała tę kobietę.Cóż, nawet uważała Celię za przyjaciółkę.Wyobrażała ją sobie jako idealną matkę.Celia była silna, niezależna, niekon-wencjonalna.Miała niezwykły styl, nietypowy dla mieszkanek wyspy - nosiłamnóstwo czarnych rzeczy, długie kolczyki ze srebra, muszli lub bursztynu,używała jaskrawoczerwonej szminki.Wyszła za mąż wbrew woli swojej rodzi-ny.Fran zebrała rzeczy córeczki i pierwszym samolotem odleciały do Londynu.Nie chciała słuchać wyjaśnień Duncana.Uznała, że jest żałosny.Czyżby miałkompleks Edypa? Zorientowała się, że on nigdy nie zrezygnuje z Celii.Franpostanowiła urządzić sobie życie na nowo.Przekonała siebie, że bardziej zrani-ła ją zdrada podziwianej kobiety niż męża.Ale kiedy Cassie zbliżała się do wieku szkolnego, Fran przeżyła kryzys i bo-leśnie rozstała się z kolejnym partnerem.Czuła potrzebę, żeby uciec i ukryć sięgdzieś.Znowu ta jej duma.Nienawidziła myśli, że będzie musiała odbywaćupokarzające rozmowy z przyjaciółmi.Szetlandy leżały najdalej, gdzie mogła-by pojechać.Poza tym nie chciała pozbawiać Cassie kontaktu z rodzonym oj-cem.Mógł być porąbanym dupkiem, ale kochał córkę.Ona sama nigdy niepoznała swojego ojca.Rozstał się z jej matką tuż po narodzinach Fran.Zacząłnowe życie, założył nową rodzinę i całkowicie odciął się od poprzedniej.NiechCassie przynajmniej ma lepiej.108 Fran przypominała to sobie w kółko, bardzo wolno jadąc oblodzonymi dro-gami na północ przez ogromne pustkowia torfiastych wrzosowisk.Jak zawszewracało to samo pytanie - właściwie co takiego Duncan widział w Celii?Owszem, bił od niej ekscentryczny powab, ale miała przecież już dorosłegosyna.Wkrótce będzie siwa, jeżeli nie zacznie farbować sobie włosów.PrzecieżFran z całą pewnością prezentowała się bardziej atrakcyjnie.Te rozmyślaniawciąż wywoływały w niej złość.Poczucie niepewności odciągnęło jej myśli odśmierci Catherine Ross i starego szalonego człowieka na Hillhead.Zazwyczaj po odebraniu Cassie nie spędzała ani chwili z byłym mężem.Mówiła tylko tyle, żeby okazać uprzejmość i pokazać córeczce, że rodzice żyjąw zgodzie.Dzisiaj była skłonna zatrzymać się dłużej.Nie miała ochoty na-tychmiast wracać do Ravenswick.Nawet policja i straż przybrzeżna nie dawałyjej poczucia bezpieczeństwa.W Londynie, w dzielnicy, gdzie mieszkała, zda-rzały się napady i gwałty, a raz na ulicy tuż pod domem doszło do strzelaniny.Ale nigdy nie czuła się tak zagrożona.Dom Duncana znajdował się w małej dolinie niedaleko rozległej, piaszczy-stej zatoki.Wielka, trzypiętrowa gotycka budowla z granitu i łupka, z wieżą wjednym rogu, została wkomponowana w zbocze tak, że wzgórze osłaniało jąprzed wiatrami.Z jednej strony, w zaciszu doliny znajdował się ogrodzonymurkiem gaj karłowatych jaworów.Były to jedyne drzewa w promieniu pięć-dziesięciu kilometrów.Przypomniała sobie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłaten dom.Duncan prosił, żeby przez jakiś czas miała zamknięte oczy, a kiedy jeotworzyła, ujrzała bajkowy widok.Wyobrażała sobie, jak mieszka tu jako starakobieta otoczona wnuczętami.W tym osłoniętym przez wzgórze miejscu droga nie była oblodzona.Słońcezachodziło.Jadąc w stronę zamczyska, Fran zobaczyła Duncana na plaży ra-zem z Cassie.Zbierali wyrzucone przez morze drewno i układali je poza zasię-giem przypływu.Duncan zawsze rozpalał wielkie ognisko w czasie Up HellyAa.Uświadomiła sobie, że festiwal już wkrótce.Co roku odbywał się w Lerwickw ostatni wtorek stycznia.Niektórym ludziom na południu tylko to kojarzyłosię z Szetlandami - procesja mężczyzn przebranych za wikingów niosąca uli-cami długą łódz, którą pózniej palono.Pocztówkowe obrazki promowane109 przez wydział turystyki, aby zwiększyć liczbę zimowych gości.Główne imprezyodbywały się w mieście, ale wiejskie społeczności też urządzały swoje zimoweimprezy.Kiedy przejeżdżała między wielkimi, kamiennymi słupami bramy,straciła z pola widzenia plażę i męża z córką.Zaparkowała przed frontowymidrzwiami.Celia spędzała równie dużo czasu w Haa, jak w domu na skraju Lerwick,gdzie mieszkała razem z mężem.Wydawało się, że nie ma nic przeciwko licz-nym romansom Duncana.Pobłażała mu jak własnemu dorosłemu dziecku.Fran wciąż nie potrafiła odnosić się do niej uprzejmie.Aby nie natknąć się naCelię, obeszła budynek i ruszyła na plażę.Pobielony kamienny mur chroniłogród przed piaskiem.Za nim ktoś ułożył stertę wodorostów, aby przemace-rowały się na kompost.Ojciec z córką już przestali zbierać drewno.Duncan puszczał kaczki napłytkiej wodzie.Cassie, ze zmarszczonym w skupieniu czołem rysowała cośpatykiem na piasku.Usłyszała chrzęszczące na kamykach kroki i odwróciła sięz radosnym piskiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl