[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przedstawiało kobietę, z całą pewnością kobietę wśrednim wieku, o kanciastej twarzy, uśmiechającą się sztywno do obiektywu.Kobietasprawiała dość przyjemne wrażenie, ale zdecydowanie nie była ładna.Niemniej jednakodbitka była tak słaba, że według pani Bates mógł się na niej znajdować ktokolwiek.Zdającsobie sprawę z tego, że Harriett nie spuszcza z niej oka, zmarszczyła brwi, usiłując rozpoznaćosobę na zdjęciu.- Nie widzisz, kto to jest?Pani Bates pokręciła wolno głową.- Nie.nie wydaje mi się.- Jednak, gdy to mówiła,jej wzrok padł na podpis pod obrazkiem: OFIARA MORDERSTWA.- Och, nie! - sapnęła,108SR wstrząśnięta na samą myśl o tym, że ktokolwiek z jej znajomych mógłby zginąć nienaturalnąśmiercią, o której rozpisywałyby się gazety.- To.czy to jest ktoś, kogo znamy?- Tak - zapewniła ją Harriett - w rzeczy samej.Spójrz tylko.Nie widzisz? To takobieta, która sprzątała u sióstr Hudson.Tutaj jest jej nazwisko.zobacz, Stitt, pani EdnaStitt.W każdy piątek od trzech lat widywałam ją, jak wspinała się na wzgórze do ich domu.Wpatrując się w zdjęcie i z trudem rozpoznając przedstawioną na nim kobietę, paniBates pokiwała głową.- To okropne - wymamrotała - okropne.Harriett wskazała głową na dom sióstr Hudson.- Myślisz, że one już wiedzą? Zostałaznaleziona dopiero dzisiejszego ranka.przez policję.w rowie w parku.Policjancipowiedzieli, że pewnie leżała tam kilka dni.Pani Bates pokręciła głową; nagle poczuła w środku pustkę i chłód.Trudno było jejuwierzyć w to, że ludzie potrafią robić jeden drugiemu takie straszne rzeczy.Morderstwo.- Ja.nie wiem.- zaczęła nieprzytomnie.- Nigdy nie przyuważyłam, czy dostają poranne wydanie.- Harriett ponowniespojrzała na gazetę.- To takie dziwne uczucie, czyż nie? Ona także była wdową, biedactwo.Pani Bates, wydając krótkie cmoknięcie, pozwoliła swemu spojrzeniu pobiec przezogród do domu sióstr Hudson i do środkowego okna na piętrze.Ciekawe, ale miała wrażenie,że zaledwie przed chwilą było ono otwarte, a zasłony odciągnięte do tyłu.Teraz okno byłozamknięte.- Co się stało? - zapytała Harriett.Pani Bates rozejrzała się wokoło.- Nic - powiedziała.- Nic.- Zmusiła usta douśmiechu.- Wejdz do środka, napijemy się gorącej herbaty.Zrobiło się dosyć wietrznie.Harriett skinęła szybko głową na znak zgody; trzeba było przecież dokładnie omówićtemat tajemniczej śmierci pani Stitt.- Z przyjemnością.Pani Bates podeszła do otwartych przeszklonych drzwi, wpuszczając przed sobąHarriett.Gdy zatrzymała się, aby zdjąć kapelusz, ponownie popatrzyła w kierunku domusióstr Hudson.Następnie, przypominając coś sobie, spojrzała w dół na kawałek papierulistowego zamkniętego ciągle w jej dłoni.Zmięła go w ciasną kulę, wsunęła do kieszenifartucha i weszła szybko do środka.109SR ROZDZIAA CZTERNASTYStała przed lustrzaną ścianą, blisko okien, gdzie światło było najostrzejsze, patrząc nasiebie nieruchomym, zmartwionym wzrokiem.Przestraszywszy się na widok wyłaniającegosię z wolna i z wolna rozpoznanego widma jej samej, cofnęła się odrobinę w cień.Podnoszącwolno spódnicę w zgrabnym geście, wysunęła jedną stopę przed drugą i ustawiła ją podpewnym kątem na palcach.Po chwili odwróciła się szybko, z cichym jękiem bólu.Rzeczywistość, gdy wyłoniła się w pełni, nie dawała się przesłonić przez żaden cień.Rozumiała teraz wyraznie, że ta doskonalsza, lepsza jej część, która miała czekać tuż zahoryzontem następnej chwili, nie istnieje, nigdy nie istniała i nigdy istnieć nie będzie.To, cozrobiła, osoba, jaką się stała, nie mogła zmienić się ot tak, na życzenie.Teraz już to wiedziała: jutro, które należało do Jane Hudson takiej, jaką we własnymmniemaniu naprawdę była, nigdy nie miało zaświtać.Ludzie mieli wystarczające powody,aby czuć wobec niej to, co czuli.Blanche zawsze będzie się jej bała, zawsze będzie chciałaod niej uciec i zostawić ją samą.Pani Stitt zawsze już będzie martwa.Jutro, pojutrze i każdynastępny dzień będzie zawierać koszmary, których przyczyną stała się dzisiaj, wczoraj iprzedwczoraj.Jane uniosła wolno rękę do pręgi na policzku, gdzie Blanche uderzyła ją laską.Azy wezbrały szybko w i tak już zapuchniętych oczach i spłynęły po policzkach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl