[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście pomysł ten pojawiłsię o wiele pózniej.Wtedy, kiedy było już wiadomo, że będzie mógł chodzić.Czy miało senswspominanie jej o tych nocach, kiedy ból nie pozwalał mu nawet zmrużyć oka? Ból znacznieRLT większy niż jego wszystkie połamane kości.Ale fizyczna dolegliwość potrafiła powracać aż do tejpory.- Kochany, muszę teraz wiedzieć o tobie wszystko - westchnęła Iza.- Mój Boże, już zachwilę Wigilia - zerknęła na zegar, na którym dochodziła dwunasta w nocy.- Niedługo musisz jechać.Maciek, który ani na moment nie wypuszczał jej ze swych ramion, nie wyobrażał sobie ichrozstania.Przecież nie mogła go teraz zostawić.Musi jechać wraz z nim do Wrocławia i tam po-znać resztę jego rodziny.Przez głowę przelatywała mu straszliwa myśl, że jeśli Iza zostanie wGdańsku, to być może, mimo wszystko, będzie chciała spotkać się z Jarkiem.- Nie, Maciuś, nie pojadę tam z tobą.Jeszcze nie teraz - mówiła Iza, przebiegając palcami pojego torsie.Nawet lepiej, że będzie miała trochę czasu dla siebie, aby zastanowić się nad tym wszyst-kim, co tak nieoczekiwanie zaszło między nimi.Wiedziała jednak, że również nie chce pozostaćsama.- Chyba pojadę do mamy.Spędza święta ze swoją kuzynką i na pewno ucieszy się z mojegowcześniejszego przyjazdu.- Zawiozę cię do Grudziądza.Pojadę samochodem.To jest chyba najlepszy pomysł - Maciekucieszył się, że będzie mógł oddać swoją ukochaną w pewne ręce.Iza próbowała go przekonać, że warunki na drodze mogą być bardzo ciężkie, ale Maciek,szczęśliwy z tego rozwiązania, niczego nie dał sobie wyperswadować, a pod jego ustami przesuwa-jącymi się po jej szyi sama musiała skapitulować.Myśl o rozstaniu z nią na dłużej powodowała, żekochał się z nią coraz bardziej gorączkowo i gwałtownie.W środku nocy oboje nieziemsko szczęśliwi, ale i potwornie głodni, dokonali najazdu na lo-dówkę, a potem wzięli długą, wspólną kąpiel, podczas której opowiedzieli sobie historie swoichwszystkich blizn i skaleczeń.Iza ze zdumieniem słuchała o licznych wypadkach z dzieciństwaMaćka.Jej rozharatana w ósmej klasie prawa ręka nie była niczym niezwykłym wobec jego złama-nego nosa (Radek zaczął ćwiczyć boks), zszywanej głowy (skok z drzewa) czy poparzonego uda(młody chemik).- Od tej pory wszystkie nasze zranienia będą naszą własnością - powiedział Maciek corazbardziej zainteresowany pokrytym pianą biustem Izy.- Będziemy o sobie wiedzieli wszystko, Iza-belo.Każda kolejna blizna będzie już nasza wspólna.RLT Rozdział szesnastyTO było istne szaleństwo.Trudno uwierzyć, że udało im się wygrzebać z łóżka i wyjechać ogodzinie ósmej rano.Iza po przespaniu całego ubiegłego dnia była w znacznie lepszej kondycji odMaćka i to ona zaproponowała, że będzie prowadzić samochód do Grudziądza.Maciek przez całyczas snuł wizje ich wspólnej przyszłości.Natychmiast po jego powrocie z gór Iza miała przepro-wadzić się do niego.Zuzia oszaleje z radości.A on w nowej pracy postara się jak najszybciej zbićfortunę i rzucić ją do stóp ukochanej.Ptasiego mleka nie będzie jej brakować, a także tych koloro-wych szmatek, które przecież uwielbiała.Pokaże jej, że i on do czegoś się nadaje.Do tej pory bra-kowało mu odpowiedniej motywacji, ale teraz.- Maciuś, czy ty dalej uważasz, że mnie najbardziej interesują pieniądze? - oburzyła się Iza izerknęła przez ramię na swojego przyjaciela, który przez ostatnią noc stał się jej ukochanym, ko-chankiem i przyszłym.- Oj, moje biedactwo - szepnęła z czułością, bo Maciek w połowie zdania usnął.Obudził się dopiero, kiedy zatrzymała wóz pod swoim domem i od razu pełen energii po-biegł za nią na pierwsze piętro, oznajmiając zaskoczonej matce Izy, że kocha jej córkę.- Ja nie chciałam nigdy o tym mówić, ale zawsze mi się tak wydawało - wyjąkała KrystynaWitczak, całując w oba policzki tego, który, jak jej się wydawało, zostanie jej zięciem.Dobrze pa-miętała dzień, kiedy to Maciek porwał do Gdańska Isię i już wówczas wydawało jej się, że tędwójkę łączy coś bardzo specjalnego.- Widzisz, Iza.Wszyscy wiedzieli - triumfował Maciek, a Iza zakochanym wzrokiem wpa-trywała się w niego jak w obraz, żałując teraz, że nie zgodziła się mu towarzyszyć.To było takie dziwne, że prawie po trzech latach znajomości mieli do powiedzenia sobie tylerzeczy, które nie cierpiały zwłoki.Zaczęło się od telefonu Maćka po przyjezdzie do Wrocławia.Przemknął wówczas przez przedpokój pełen oczekującej na niego rodziny i naprędce rozdawszycałusy i uściski, pobiegł po schodach do swojego pokoju.Przecież Iza prosiła go, żeby natychmiastdo niej zadzwonił.- Co mu się stało? Jest taki tajemniczy i tak dziwnie się zachowuje.Gdyby nie rodzice Misi,to pewnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się, że obronił pracę doktorską.Jak on nas traktuje? - skar-żyła się Maria Nagórska.- Mam niejasne przeczucie, że nasz junior znowu będzie chciał się ożenić - odpowiedziałRadek zza gazety.- Objawy są bardzo podobne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl