[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- SÅ‚ucham, o co chodzi? - spytaÅ‚, nie odrywajÄ…c wzroku od papierów.- Chyba zanadto siÄ™ uniosÅ‚em przy obiedzie.JeÅ›li ciÄ™ obraziÅ‚em, ojcze, to bar-dzo żaÅ‚ujÄ™.Miedziany John przez chwilÄ™ nie odpowiadaÅ‚.Potem odsunÄ…Å‚ papiery i obró-ciwszy siÄ™ w krzeÅ›le, patrzyÅ‚ uważnie na syna.Bardzo mu w tym momencieprzypominaÅ‚ wychowawcÄ™ z Eton.RLT - Nie obraziÅ‚eÅ› mnie, Johnie.Po prostu rozczarowaÅ‚em siÄ™ do ciebie.PoÅ›mierci Henry'ego miaÅ‚em cieÅ„ nadziei, że siÄ™ do siebie zbliżymy.Tak siÄ™ jednaknie staÅ‚o i nie sÄ…dzÄ™, by wina leżaÅ‚a po mojej stronie.ZawiesiÅ‚ gÅ‚os i John zrozumiaÅ‚, że ojciec oczekuje odpowiedzi.- Bardzo przepraszam.- Twój brat interesowaÅ‚ siÄ™ żywo wszystkim, co wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z kopalniÄ… - ciÄ…-gnÄ…Å‚ Miedziany John.- Zanim zachorowaÅ‚, towarzyszyÅ‚ mi czÄ™sto do biura Ni-cholsona, gdzie we trójkÄ™ prowadziliÅ›my dyskusje o bieżących sprawach, przyczym Henry od czasu do czasu miewaÅ‚ bardzo trafne i"»omvsÅ‚v.Nie nnmvlfi sipch^ba, ffdy nowiem, że od swe-go powrotu do domu ani razu nie zaproponowa-Å‚eÅ›, byÅ›my siÄ™ razem wybrali do kopalni.ZresztÄ… w sprawach posiadÅ‚oÅ›ci wyka-zujesz takÄ… samÄ… bierność, choć tyle jest do zrobienia.Ned Brodrick z radoÅ›ciÄ…przyjÄ…Å‚by twojÄ… pomoc, ale podobno prawie ciÄ™ nie widuje.Ja sam każdÄ… minutÄ™dnia mam wypeÅ‚nionÄ… pracÄ… i nie mogÄ™ wprost pojąć, jak udaje ci siÄ™ dotrwać dowieczora w tak niepoprawnym lenistwie.Znów wychodzi z niego pan i wÅ‚adca, pomyÅ›laÅ‚ John.Ileż to razy w Eton sÅ‚y-szaÅ‚ podobne sÅ‚owa.Raz jeszcze owÅ‚adnęła nim ta sama zapiekÅ‚a zÅ‚ość, jakÄ…zawsze odczuwaÅ‚, gdy zarzucano mu lenistwo.- Nawet kiedy przebywaÅ‚eÅ› w Lincoln's Inn, nie przykÅ‚adaÅ‚eÅ› siÄ™ do pracy.To,co tobie zajmowaÅ‚o sześć miesiÄ™cy, ja zrobiÅ‚bym w sześć dni.- Bardzo siÄ™ od siebie różnimy, ojcze.Ty masz w sobie wrodzonÄ… pracowi-tość, ja natomiast nie.Skoro mówimy szczerze, to muszÄ™ wyznać, że nie cierpiÄ™robić czegoÅ›, co mnie nie pociÄ…ga.Miedziany John patrzyÅ‚ na syna, nic nie rozumiejÄ…c.Nagle wzruszyÅ‚ ramio-nami, jakby do niego dotarÅ‚o, że dalsza dyskusja nie ma najmniejszego sensu.- Masz teraz dwadzieÅ›cia osiem lat i uksztaÅ‚towany charakter, wiÄ™c nie mamjuż nic do dodania.Eton, Oksford i Lincoln's Inn niewiele ci daÅ‚y.Ale trudno miukryć zawód, że mój jedyny już teraz syn odrzuca lekkÄ… rÄ™kÄ… solidne wyksztaÅ‚-cenie i szerokie możliwoÅ›ci, że nie zamierza stać siÄ™ odpowiedzialnym czÅ‚on-kiem spoÅ‚eczeÅ„stwa, wykazuje natomiast wszelkie wady, jakie skÅ‚adajÄ… siÄ™ nanasz nieszczÄ™sny narodowy charakter.Mam tylko nadziejÄ™, że nigdy nie upad-niesz tak nisko, jak Simon Flower.GdybyÅ› miaÅ‚ w sobie choć odrobinÄ™ tolerancji Simona Flowera, myÅ›laÅ‚ John,jego uroku osobistego, wspaniaÅ‚omyÅ›lnoÅ›ci.GdybyÅ›, jak on, potrafiÅ‚ zrozumieć,RLT iż mÅ‚odzi lubiÄ… żyć wedÅ‚ug wÅ‚asnych zasad, na pewno dogadalibyÅ›my siÄ™ lepiejniż teraz.- Ten kraj - mówiÅ‚ dalej ojciec - mógÅ‚by dojść do potÄ™gi, gdyby tylko jegoobywatele wykazali siÄ™ inicjatywÄ… i poczuciem odpowiedzialnoÅ›ci.Niestety, po-dobnie jak tobie, brakuje im obu tych zalet.- Może wcale nie pragnÄ… żyć w potężnym paÅ„stwie.- WiÄ™c czego, do diabÅ‚a, chcÄ…? - rozzÅ‚oÅ›ciÅ‚ siÄ™ nagle Miedziany John.- Po-nieważ jesteÅ› jednym z nich, to może mnie oÅ›wiecisz, gdyż od czterdziestu latpróbujÄ™ do tego dojść!Johnowi zrobiÅ‚o siÄ™ żal ojca, z którym tak niewiele miaÅ‚ wspólnego.Po razpierwszy ujrzaÅ‚ w nim nie czÅ‚owieka sukcesu, nie bogatego dyrektora kilku ko-palÅ„ i wÅ‚aÅ›ciciela wielkiej posiadÅ‚oÅ›ci, ale samotnego wdowca, który utraciwszyjednego syna, srodze zawiódÅ‚ siÄ™ na drugim, a w dodatku pomimo ciężkiej pracyi usilnych staraÅ„ nie potrafiÅ‚ zrozumieć ani zadowolić swych ziomków.- Co do mnie, ojcze, to nie pragnÄ™ niczego poza tym, by zostawiono mnie wspokoju.Czy reszta ludzi w tym kraju chce tego samego, nie umiem powiedzieć.Znów odpowiedziaÅ‚o mu wzruszenie ramion.To oczywiste, że nie mówilitym samym jÄ™zykiem.- Powiedz no, czy ty kiedy myÅ›lisz o czymÅ› innym niż o chartach? Przypu-śćmy, że wyznaÅ‚bym prawdÄ™, myÅ›laÅ‚ John.Przypuśćmy, żewyspowiadaÅ‚bym siÄ™ ze wszystkich myÅ›li, które kÅ‚Ä™biÄ… mi siÄ™ w gÅ‚owie.WyznaÅ‚bym, jak nienawidzÄ™ kopalni, tego symbolu postÄ™pu i pomyÅ›lnoÅ›ci, zaoszpecenie Doonhaven; jak maÅ‚o obchodzi mnie posiadÅ‚ość, ponieważ nie potra-fiÄ™ siÄ™ zainteresować czymÅ›, co nie jest mojÄ… niepodzielnÄ… wÅ‚asnoÅ›ciÄ…; jak bardzojestem ostatnio rozdrażniony i za dużo pijÄ™, gdyż duszÄ… i ciaÅ‚em pożądam Fanny-Rosy, córki czÅ‚owieka, którym mój ojciec gardzi; jak myÅ›lÄ™ tylko o tym, czypewnego dnia jÄ… zdobÄ™dÄ™, a jeÅ›li tak siÄ™ stanie, to czy przedtem należaÅ‚a do megonieżyjÄ…cego brata.I jak ojciec by na to wszystko zareagowaÅ‚? PopatrzyÅ‚by tylkoz niebotycznym zdumieniem i kazaÅ‚by mi wyjść, wiÄ™c lepiej już siedzieć cicho.- Czasem o Å‚ososiach w potoku i zajÄ…cach na Hungry Hill, ale przede wszyst-kim obchodzÄ… mnie charty.Miedziany John odwróciÅ‚ siÄ™ do biurka.RLT - %7Å‚aÅ‚ujÄ™, ale brakuje mi czasu na podzielanie twych zainteresowaÅ„ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl