[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyszła na werandę w momencie, gdy na podwórze zajechał powóz.Beth chciała wybiecnaprzeciw ogrodową ście\ką, lecz Joanna ją powstrzymała. Zachowuj się, jak przystało na damę  skarciła córkę, kładąc jej rękę na ramieniu.Wszyscy domownicy byli podekscytowani.Wizyty gości nie dziwiły nikogo wMerindzie, ale odwiedzającymi byli zwykle zaprzyjaznieni z Hughiem hodowcy.Obecnośćna farmie architekta z Ameryki została uznana za wydarzenie niezwykłej wagi.Z jednej strony powozu wysiadł Hugh, a z drugiej Philip.Obaj wyciągnęli dłonie,pomagając zejść na ziemię pani McNeal oraz małemu chłopcu. Jaka\ ona śliczna!  szepnęła stojąca za plecami Joanny pani Jackson. I jaka młoda!Wygląda nieledwie jak dziewczynka!Sara ogarnęła wzrokiem drobną postać kobiety odzianej w brązową welurową sukniępodró\ną.Nie uszedł jej uwagi delikatny sposób, w jaki Alice McNeal dotknęła stopą ziemi,wdzięczne wygięcie nadgarstka w chwili podawania dłoni Philipowi oraz skromny uśmiech,jaki posłała Hughowi.Kiedy McNeal wziął syna za rękę, Sara spostrzegła, \e Alice sięgamę\owi zaledwie do ramienia.W towarzystwie idących obok niej mę\czyzn przywodziła namyśl lalkę.Spod jej zgrabnego kapelusza spływały bujne czarne włosy.Miałaniewyobra\alnie jasną karnację i twarz w kształcie serca.Reprezentowała typ urody, jakiostatnio cieszył się du\ą popularnością w damskich \urnalach. Chciałbym przedstawić moją \onę Alice, pani Westbrook.A oto mój syn, Daniel rzekł Philip.Joanna z wyciągniętymi ramionami zeszła po schodach. Tak się cieszę, \e mogę panią poznać, pani McNeal.Witamy w Merindzie.Dzieńdobry, Danielu.Uroczy z ciebie chłopiec!Gdy Alice McNeal wchodziła na werandę, Sara spostrzegła jej blady uśmiech i głębokoosadzone, podkrą\one oczy.Uderzył ją niewidoczny z daleka melancholijny wyraz twarzykobiety. To są moje dzieci, Adam i Beth.A to panna Sara King, która mieszka razem z nami.Sara uznała, \e oczy \ony Philipa spoczęły na niej o moment za długo.Po chwili wszyscyweszli do domu. Gdy znalezli się w salonie, Hugh nie zdołał powstrzymać zniecierpliwienia. Mo\e zeszlibyśmy nad rzekę i rzucili okiem na miejsce budowy?  zwrócił się doarchitekta. Nie mogę się doczekać, \eby usłyszeć, co sądzisz o lokalizacji przyszłego domu,Philipie. Ale\ Hugh, kochanie  zaprotestowała Joanna  nasi goście dopiero co przyjechali.Pozwól im trochę odpocząć. Nie jestem zmęczony, pani Westbrook  oświadczył Philip, gdy obaj z Hughiemzmierzali ju\ w stronę drzwi. I wprost się palę do rozpoczęcia roboty.Mam kilka nowychpomysłów, które jak sądzę, mogą się państwu spodobać.Chodzi mi przede wszystkim ooświetlenie gazowe.Przewiduję, \e za dziesięć lat znajdzie się w ka\dym australijskim domu.Jeśli od razu zainstalujemy rury i przeznaczymy jedno z pomieszczeń na piece,zaoszczędzimy wydatków na pózniejsze przebudowy.Myślę te\ o wewnętrznej kanalizacji.Panowie wyszli, prowadząc o\ywioną rozmowę, a Adam oraz Beth z nieodłącznym psempodą\yli za nimi.Joanna spytała panią McNeal, czy nie zechciałaby się odświe\yć, i Aliceprzyjęła jej propozycję z wdzięcznością. Oboje z Danielem chętnie umyjemy się i przebierzemy, pani Westbrook.Podró\ byłabardzo wyczerpująca. Wska\ę drogę do pani pokoju  zaoferowała Joanna, lecz w tym momencie w wejściupokazał się Hugh i spytał: Nie pójdziesz z nami, kochanie? Dołącz do panów, Joanno  powiedziała Sara. Chętnie zaprowadzę panią McNeal iDaniela do ich pokoju.Wniosła baga\e gości do domu. Na dworze panuje straszliwy upał  zauwa\yła \ona Philipa. W jaki sposób udaje sięwam utrzymać ni\szą temperaturę w pokojach? Wieszamy na zewnętrznych ścianach mokre worki.Woda parując chłodzi wnętrzebudynku.Sara wskazała drogę do swojej sypialni, z której usunięto jej osobiste rzeczy i dostawionododatkowe łó\ko oraz dziecinne łó\eczko dla Daniela. Toaletka została opró\niona  wyjaśniła, otwierając szuflady. W szafie jest sporomiejsca na ubrania.Tutaj znajduje się wyjście na werandę  podeszła do francuskich drzwi z\aluzjami. Tam stoi dzban ze świe\ą wodą, a dodatkowe ręczniki le\ą w szafie na górnejpółce.Gdyby potrzebowała pani czegoś.Chłopiec niespodziewanie wybiegł z pokoju. Danielu!  zawołała Alice, ruszając w pogoń za synem.Znalazły dzieciaka w sąsiedniejsypialni w chwili, gdy sięgał po le\ącą na łó\ku Beth zabawkę. Nie ruszaj! To nie twoje, Danielu. Myślę, \e nic złego się nie stanie, jeśli się trochę pobawi  uznała Sara.Alice patrzyła na dziwny przedmiot, który syn ściskał w dłoniach. Jeszcze nie widziałam tak zdumiewającej lalki.Przypomina poduszkę z futra.Czy tomiś? A mo\e króliczek? Sama nie wiem.Zabawka jest bardzo stara, nale\ała kiedyś do matki Joanny. Sara pochyliła się nad chłopcem. Ten zwierzak nazywa się Rupert.Będziesz o niego dbał?Alice rozejrzała się po ciasnym i zagraconym pokoju, w którym ledwo się zmieściłodrugie łó\ko. Oddała nam pani swoją sypialnię, prawda, panno King? zwróciła się do Sary. Przykro mi, \e z naszego powodu została pani nara\ona naniewygody.Powiedziałam Philipowi, \e oboje z Danielem mo\emy zatrzymać się w hotelu,lecz nalegał, byśmy zamieszkali tutaj  Nie są to wielkie niewygody  rzekła Sara. Będęsypiała razem z Beth.Wcale mi to nie przeszkadza.I proszę zwracać się do mnie po imieniu.Alice spojrzała na nią niepewnie.Przy wysokich słupkach baldachimu wydawała sięjeszcze drobniejsza. Jestem trochę zaskoczona całą tą sytuacją  wyznała, uśmiechając się przepraszająco.Od kiedy się pobraliśmy, wcią\ \yjemy z Philipem na walizkach.Opuściliśmy Anglię, \ebyzamieszkać w Ameryce.A potem przyjechaliśmy do Melbourne na wystawę.Nie sądziłam, \ebędziemy tak długo poza krajem.Tęsknię za moją rodziną w Anglii.Ju\ od tak dawna niewidziałam się z moimi bliskimi.Spojrzała na chłopca, który obracał w dłoniach maskotkę, jak gdyby nie mógł ustalić,gdzie jest jej głowa, a gdzie ogon.Dziecko miało czoło zroszone potem i oblepionekosmykami włosów. Daniel nigdy nie miał prawdziwego domu  mówiła cicho Alice. Tułamy się wieczniepo hotelach, gdy\ zawód Philipa wymaga ciągłej zmiany miejsca.W związku z wystawąodbyliśmy długą oceaniczną podró\ do Australii i spędziliśmy pięć miesięcy w Melbourne.Ateraz.Spojrzała na Sarę i jeszcze raz uśmiechnęła się przepraszająco. Doceniamy waszą gościnność.I jeszcze raz dziękuję za odstąpienie nam swojegopokoju.To bardzo uprzejmy gest z twojej strony.Po tylu latach spędzonych w hotelach miłojest znowu znalezć się w domu.Daniel z pewnością będzie tu bardzo szczęśliwy. Mo\e liczyć na towarzystwo Beth, no i oczywiście zwierząt. Sara uświadomiła sobie,\e tę piękną kobietę otacza wyraznie wyczuwalna atmosfera smutku.Alice McNeal przez chwilę jej się przyglądała. Philip mówił mi o tobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl