[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.55RS - Idealne, czyż nie? - spytał Carlo, gładząc dłońmi ramionadziewczyny.Z pewnością były to ozdoby idealne, ale Carlo nawet nie spytał,czy prezent jej się podoba.Po prostu wybrał dla niej to, co jemuprzypadło do gustu.Zapłacił czekiem.Nicky wciąż jeszcze miała kłopoty zprzeliczeniem cen w lirach na dolary, ale obliczyła, że kompletbiżuterii kosztował ponad trzy tysiące dolarów.To bardzo hojnypodarunek, pomyślała.Jednak.Jednak co? Pogrążona w myślach, wyszła za Carlem ze sklepu.Jej narzeczony ma świetny gust.Pewnie uważał, zresztą słusznie, żeNicky nie wybierze dla siebie kosztownego prezentu.To właśniedlatego sam zdecydował o kupnie naszyjnika i kolczyków.Nicky zastanawiała się także nad dziwnym zachowaniemsprzedawcy.Może ją z kimś pomylił? Z jakąś inną kobietą, którejCarlo kupował biżuterię.- Potrzebujesz pieniędzy na suknię ślubną - głos Carla wyrwał jąz zamyślenia.- Wystarczy mi moich.Wciąż nie pozwoliłeś mi oddać ci tego,co jestem ci winna.- I nie pozwolę.Wszystko, co mam, jest teraz twoje.- Carlo ująłNicky pod ramię.- Przykro mi, że nie będzie prawdziwegomiodowego miesiąca, ale możemy spędzić dwa dni w Sienie.Potemwezmę urlop i pojedziemy w podróż poślubną.Może do Grecji.Napewno ci się tam spodoba.56RS Za szybko, pomyślała Nicky.To wszystko dzieje sięzdecydowanie za szybko.Czuła się tak, jakby odbywała przejażdżkęna wirującej karuzeli.Nie była nawet pewna, czy chce jezdzić, czyzsiąść z karuzeli.Carlo odprowadził ją do pensjonatu.Zalecił jej odpoczynek,zanim wyjdą na kolację.- Koniecznie musisz poprosić panią Brendisi, żeby ci pomogławybrać odpowiednią suknię i jakiś wygodny kostium na podróż -powiedział i wcisnął jej kilka banknotów.- Teraz z pewnością niemożesz biegać w dżinsach.Kiedy Carlo odszedł, Nicky spojrzała na pieniądze, któreściskała w dłoni i pomyślała, że jej życie nie będzie już takie jakwcześniej.57RS ROZDZIAA CZWARTYZlub odbył się trzy dni pózniej w ogrodzie pensjonatu VillaLucia.Ceremonię poprowadził znajomy sędzia, a signora Brendisi idoktor Raviggia byli świadkami.Nicky czuła się jak we śnie.Wszystko było takie nierealne.Jejsuknia z różowego szyfonu ze stanikiem z bladoróżowego brokatu.Złoty naszyjnik z monetami, kolczyki i pantofelki na wysokichobcasach.Piękny bukiet ślubny z różowych kamelii i lawendowychfiołków.Obcy mężczyzna stojący przy jej boku.Słuchała słów wypowiadanych po włosku przez sędziego izastanawiała się, co właściwie robi.Jej żołądek wyczyniał dzikieharce, a w ustach zupełnie zaschło.Carlo ujął jej dłoń i wsunął na palec złotą obrączkę.- Sposa mia, moja panna młoda - powiedział.Nicky spojrzała na niego z nieśmiałym uśmiechem.Jej twarzjednak szybko spochmurniała, gdy zobaczyła, że w oczach mężczyznynie ma miłości ani pożądania, lecz triumf.Pani Brendisi uściskała dziewczynę.Doktor Raviggiapogratulował Carlowi.Bianca wydmuchała nos i otarła oczychusteczką.Potem wszyscy udali się do restauracji przy placu Zw.MarkaDoktor Raviggia zamówił szampana.Sędzia wzniósł toast.Carlodelikatnie musnął swoim kieliszkiem kieliszek Nicky i pocałował ją wpoliczek.58RS Był miłym gospodarzem przyjęcia.Uśmiechał się pobłażliwie,gdy Bianca wypiła za dużo wina.Rozmawiał o medycynie z doktoremi o polityce z sędzią.- Będzie mi brakować signoriny - zwierzyła się pani Brendisi.- I ja także będę tęsknić.Była pani dla mnie bardzo dobra,signora.- Proszę nazywać mnie Francesca - powiedziała kobieta iuścisnęła rękę Nicky.- %7łyczę ci wiele szczęścia.Doktor Santini towspaniały mężczyzna.Wiem, że będziesz z nim szczęśliwa.Jedzenie było przepyszne, ale Nicky prawie nic nie zjadła.Kiedywypili poobiednią kawę i likiery, sędzia Oznajmił, że musi jeszczezajrzeć do swego biura.Doktor Raviggia spojrzał na zegarek irównież zdecydował, że powinien sprawdzić, czy w szpitalu wszystkow porządku.- W takim razie ja odwiozę panie do pensjonatu - zaproponowałCarlo.- Jest pani gotowa, signora Santini? - spytał i wziął Nicky podrękę.Signora Santini.Teraz już nie Nicky Fairchild, ale signoraSantini.%7łona Carla, pomyślała dziewczyna.Spojrzała na męża, pragnąc zobaczyć w jego oczach miłość itroskę.Jednak zamiast gorących wspomnień ich pocałunków iobietnicy przyszłych rozkoszy zobaczyła w jego spojrzeniu jedyniechłodną obojętność.Do pensjonatu Villa Lucia wrócili gondolą.Carlo odprowadziłtrzy kobiety do drzwi.59RS - Zarezerwowałem dla nas apartament w Palazzo Gritti.Jutrowyruszamy do Sieny.Może teraz sobie odpoczniesz, a ja wrócę pociebie o siódmej? - powiedział rozkazującym tonem.Potem złożyłzdawkowy pocałunek na policzku żony.Kiedy odszedł, Nicky wróciła do swojego pokoju.Zdjęła suknię,położyła się na łóżku i wpatrzyła w sufit.- Carlo - wyszeptała.Przeszedł ją nagły dreszcz, tak chłodny jakusta jej męża przy ich pierwszym małżeńskim pocałunku.Apartament w Palazzo Gritti był cudowny.Kremowe ściany,cienkie jak pajęczyna firanki i złote draperie.Na podłodze leżała białawykładzina o grubym i miękkim włosiu.Pod oknem stała małakanapka obita brzoskwiniowym brokatem, stolik i dwa krzesła.Wpokoju znajdowała się też komoda oraz olbrzymie łoże.Nicky zauważyła, że w ich apartamencie są dwie łazienki.Carlopostawił jej walizkę na podłodze.- Będę korzystał z drugiej łazienki - powiedział.- Nie musiszprzebierać się do kolacji.Zamówimy sobie lekki posiłek do pokoju.- To miło - odezwała się Nicky, bawiąc się guzikiem swojegonowego, szarego kostiumu.- Zamówimy też szampana - dodał i zmarszczył brwi.-Przestań.Całkiem pognieciesz żakiet!Nicky aż podkurczyła palce w swoich szarych pantoflach.- Słuchaj - powiedział.- To był długi dzień i obydwoje jesteśmyzmęczeni.Może wezmiesz kąpiel i przebierzesz się w twoją.w cośwygodniejszego.60RS - Tak.Dobrze.Nie zajmie mi to dużo czasu - zdecydowałaNicky.Podeszła do komody i odłożyła ślubną wiązankę.Odwróciłasię do męża i popatrzyła na niego niepewnie.Carlo podszedł do niej i przytulił ją.- Zobaczysz, Nicky, wszystko się ułoży.Między namioczywiście.Będę dobry dla ciebie.Dam ci wszystko, czegozapragniesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl