[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On to, istotnie, był zródłem wiadomości, którą, jak już zgadłeś, przekaza-łem swemu koledze.Nie było jednak wcale mowy o szopie na łodzie.Czy jego córka łatamoże żagle?76 Po tym Ajgyptios przywołał Klitoneosa do porządku ostrzegając go, że pokądAntinoos trzyma pałeczkę, ma prawo mówić bez przeszkód.Klitoneos przeprosił, a Antinoos zaczął mówić dalej: Panie mój, okaż, błagam, pobłażliwość temu młodzieńcowi, który jest jeszczenieświadom procedury, a nie lepiej panuje nad sobą, niż pamięta fakty.Pozwól mi po-wtórzyć, że my, zalotnicy, złożyliśmy wizytę w pałacu na wyrazne zaproszenie króla i za-mierzamy bywać tam co dnia, póki księżniczka Nauzykaa nie da długo wyczekiwanejodpowiedzi  choć z konieczności musi ona rozczarować stu jedenastu ze stu dwu-nastu kawalerów.Lepiej więc niech nie wypróbowuje nadal naszej cierpliwości i nie-chaj nie będzie taka bardzo zadufana w swoje znakomite talenty, które zlała na nią bo-gini Atena  takie jak piękność, inteligencja, biegłość w rękodzielnictwie i niezwykłyspryt w postępowaniu według własnej woli mimo sprzeciwu ze strony jej krewnych.%7ładna legendarna kapłanka nie zaćmiewa jej w tym względzie: ani Tyro, panna młodaPosejdona, ani Alkmena, oblubienica Zeusa.Niemniej jednak ta uderzająco sprytnadziewczyna przesoliła  jak długo będzie nas zwodzić swoim  lada dzień , tak długomy będziemy korzystać z gościnności, którą obiecał nam jej ojciec, kiedy na pożegnaniecałował mnie i Eurymacha; to zaś oznacza duży i niepotrzebny wydatek.Klitoneos skinął, by mu podano pałeczkę, i odzyskawszy już w pełni władzę nadswoimi uczuciami przemówił wolno i ze spokojem: Nie tylko moja siostra nie chce zgodzić się na wymuszone małżeństwo; nie zga-dza się na nie także moja matka, królowa, której winienem posłuszeństwo w takich jakta sprawach i która ma prawo wiedzieć lepiej o zamiarach króla niż ktokolwiek innyw Drepanon; nie zgadza się też mój wuj Mentor, regent, którego stanowisko mylnieprzedstawił Antinoos; nie zgadzam się ja.Wszyscy uważamy ten spisek za haniebnyi nie damy się.Błagam was, moi panowie, zakonotujcie sobie nasz pogląd, aby mój oj-ciec mógł się z nim zapoznać za swoim powrotem: mianowicie, że postępek fałszy-wych zalotników mojej siostry  w części niegodziwców, w części żarłoków, w częścigłupców, a w części jedynie bezmyślnych jak wnuk pana mego Ajgyptiosa  jest czy-stym rabunkiem, za który prawo elymejskie domaga się poczwórnego zwrotu.Antinoosi jego kamrat Eurymachos  którzy przed trzema dniami sprzysięgli się pod cisem, cousłyszała siedząca na gałęzi jedna z sów Ateny  są we własnym mniemaniu sprytniejsiniż moja siostra Nauzykaa.Oni to jednak, a nie ona, przesolili! Ich błazeństwa (chociażwydają się dziś śmieszne) będą w danym wypadku więcej ich kosztowały, niż ktokol-wiek z tej Rady podejrzewa.Panie Antinoosie, panie Eurymachu, a i ty, panie Ktesipposie, jeżeli macie chociażodrobinę wstydu w sercach albo poważanie wobec bogów, strońcie od pałacu, ucztuj-cie sobie gdzie indziej, grajcie w kottabosa swoim własnym słodkim ciemnym winemi rzygajcie tym, co się w opuchłych brzuchach nie chce zmieścić, na jakąś inną podłogę!77 Lecz jeśli nie ma w was ani wstydu, ani poważania dla bogów, to jedzcie i pijcie do syta,jak sobie chcecie, ja zaś będę błagał Zeusa, którego czczę, żeby przybliżył dzień pora-chunku  dzień, w którym wszyscy wrogowie naszego odwiecznego rodu będą wygu-bieni do szczętu.Panowie, jak wyłożycie tę przepowiednię? Wczoraj, kiedy księżniczkaNauzykaa dozorowała praczki u yródeł Periboi, spadł orzeł na wyląg bezczelnych wró-bli, co ucztowały na pałacowym chlebie.Wszyscy obecni widzieli ten znak i dziwili się.Stary Haliterses wstał i ujął pałeczkę. Ludu Drepanon, jeśli ten znak istotnie był widziany (a łatwo będzie sprawdzić tęrelację), bez wątpienia może istnieć jedno tylko jego odczytanie.Wróble są zalotnikami,którzy się bawią na koszt króla.Należy ich powściągnąć  znaki te bowiem są ostrze-żeniami raczej niż przepowiedniami i ludzie doświadczeni mogą w odpowiednim cza-sie odwrócić klęskę  zanim spadnie orzeł i uczyni wśród nich spustoszenie.Nigdynie należy lekceważyć znaków.Pewnego wieczora w ubiegłym roku ujrzałem dziwnywidok: młode kozlę runęło ze skały w morze i rozpaczliwie szamotało się w potężnierozhuśtanych falach, żeby dotrzeć do brzegu.Uważa się powszechnie, że kozy zbyt pew-nie trzymają się na nogach, by w ogóle móc upaść, ale może nieprzerwane deszcze ob-luzowały część skały, która się osunęła  i smuciło się moje serce, że nie mogłem oca-lić biednego stworzenia, bo jestem wiekowy, a morze było nieprzyjazne.Zadumałem sięprzeto i pytałem sam siebie:  Jaki to młodzian znajduje się w niebezpieczeństwie utratyżycia? O świcie znikł książę Laodamas!Odpowiedział Eurymachos: Panie mój, Halitersesie, jak wszyscy augurowie dostrzegasz z pół setki znakówdziennie, a te, które możesz wpleść w przepowiednie na całe miesiące czy lata pózniej,wysuwasz na dowód swej przedwiedzy, o pozostałych zapominasz bez kłopotu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl