[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę przyjechać, zdarzył się wypadek.Terenowa toyota,należąca do Patryka Strążyńskiego, staranowała barierę mostu i wpa-dła do Jesionówki.Pan komendant wie, jaka tu głębokość. Patryk Strążyński zawsze jezdził niczym pirat.Nie żyje? Panie komendancie.Przykro mi.Właśnie przy pomocy dzwiguwyciągnęliśmy wóz z rzeki. Chwała Bogu  myśli Główczyk. Problem eliminacji upadł.Pa-tryk wyeliminował się sam. Poinformuję rodziców, Jurczyk.Co za tragedia! Stracić obusynów w tak krótkim czasie!341  Panie komendancie, ale.ale to nie wszystko.Patryk nie byłsam. Pewno z jakaś dziwka, mała strata  myśli Główczyk i pyta: Dziewczyna? Panie komendancie, nie, toyotę prowadziła pani Strążyńska. Chryste Panie. Panie komendancie, ale to wciąż nie wszystko.Patryk.Patry-ka ktoś wcześniej związał.Taśmą klejącą.Całkowicie.Od szyi ponogi. Chryste Panie  myśli Główczyk i czuje, jak wokół piersi zaciskasię mocno obręcz strachu, tamując oddech.Strążyńska za kierowni-ca.Patryk związany jak cielak.Zabiła jego i siebie.Chryste, jeśliprzedostanie się to mediów i media rozdmuchają.Przeklęta baba! Jaktym razem zatuszować? Przyjeżdżam natychmiast.Jurczyk! Polecenie służbowe  żad-nej prasy, żadnej telewizji.Spisać personalia ciekawskich.Zamknąćdrogę dla ruchu.Wykonać. Panie komendancie.nie wiem, w jaki sposób, ale prasa i tele-wizja pojawiła się przed nami. Co? Odpowiecie służbowo za niewykonanie poleceń, Jurczyk! krzyczy, a lodowate macki zaciskają się na sercu. Panie komendancie, melduję, że anonimowy mężczyzna za-wiadomił dyżurnego o wypadku półtorej godziny temu.Dość enigma-tycznie.%7łe poręcz mostu jest staranowana.Wysłałem patrol.Telewi-zja i prasa już była.Panie komendancie, ja nie mam pojęcia, kto za-wiadomił media. Nie szkodzi  mówi z trudem, bo to serce, to jego serce kłujeprzenikliwym, przebijającym aż do skroni bólem. Jadę.Wsiadając do służbowego hundaya, myśli:  Józwiak, ty świnio.Wyszedłeś ode mnie o jedenastej piętnaście.Cały czas wiedząc o342 wypadku.Przechytrzyłeś mnie, skurwysynu.Pewno się śmiejesz, żesię ci udało.Nie, Józwiak.To ja się będę z ciebie śmiał.Zgnoję cię, tygnido.Nagle pojmuje, że to nie Józwiak.Nie on.Józwiak za wiele bystracił.Wszystko by stracił.Chryste, kto?Komendant Jan Główczyk nie wie kto.Komendant Jan Główczykwie natomiast, że ten wypadek to początek końca.Jego końca.Końca prezydenta Pikory, Strążyńskiego i Chrzanowskiego. Końca nas wszystkich  mówi Główczyk. Słucham, panie komendancie?  pyta uprzejmie kierowca.Zmiech, jakim wybucha jego szef, przyprawia kierowcę o zgrozę. Koniec, rozumiesz, gnido?  zachłystuje się śmiechem Głów-czyk. Koniec, końcówa, wielka wsypa, katastrofa. Tak jest  odpowiada posłusznie kierowca, sądząc, że JanGłówczyk, komendant wojewódzki, oszalał. Tak jest  powtarza kierowca. Pan komendant zawsze ma ra-cję. PO Chorzelsk.Dwudziestego kwietnia.SpotkanieRawicka pojawia się ostatnia.W gabinecie naczelnego  GłosuChorzelska , za prostokątnym stołem, przy którym odbywają się ko-legia redakcyjne, czekają na nią Halicki, Zawilski oraz Piotr Wysocki.Rawicka przeprasza za spóznienie, zajmuje miejsce obok podkomisa-rza.Cały blat stołu jest wyłożony zdjęciami o rozmiarach kart poczto-wych. Jesteśmy w komplecie  odzywa się Zawilski.Jego zazwyczajsmutna twarz wydaje się Rawickiej zastygła, tragiczną maską.Maskączłowieka, którego przerosło to, co widział i dokumentował zdjęcia-mi. Te dwa zdjęcia od góry przedstawiają Jadwigę Kolską i jejcórkę, Patrycję, śliczną, uśmiechającą się do życia tuż po przebyciuwirusowego zapalenia opon mózgowych, odratowaną  jak twierdziłprowadzący ją lekarz  właściwie cudem.Trzecie uklepany pagórek zkrzyżem o napisie NN  to miejsce pochówku na cmentarzu komunal-nym szczątków Patrycji.Następne trzy: Helena Nowak oraz jej córkaKinga przed brutalnym zgwałceniem i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl