[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak tak dalej pójdzie, poumierają nam wszyscy podejrzani - powiedziała gorzkoTheresa.Podrapała się po głowie.Na liście podejrzanych został tylko Kohl, opat Boecjusz iprzeor Ludovico.Nie rozumiała, dlaczego Alkuin wciąż powstrzymuje się od ostatecznejrozprawy z winowajcą.Zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem Hoos nie miał racji.- Powinniście wyjawić przyczynę choroby.Chorują dziesiątki ludzi.Kobiety i dzieci,które wkrótce wypełnią cmentarze - zasugerowała.- Już o tym rozmawialiśmy - odparł z surową miną.- Gdy tylko wszyscy się dowiedzą,że przyczyną choroby jest sporysz, winny zmieli ziarno, ukryje je i nigdy nie odnajdziemyprzestępcy.- Ale uprzedzając ich, może byśmy ich uratowali.- Uratowali przed czym? Przed śmiercią głodową? Jak sądzisz, co będą jeść, jeśli niepszenicę czy żyto?- Przynajmniej mogliby zdecydować, jaką śmierć chcą wybrać - odparła zirytowana.Alkuin westchnął ciężko, zaciskając zęby.Ta dziewczyna była najbardziej upartymstworzeniem, z jakim kiedykolwiek miał do czynienia.Nie rozumiała, że nawet jeśli zamknąmłyny, przestępca i tak będzie mógł zemleć ziarno w młynie ręcznym i sprzedać je komuśpozbawionemu skrupułów lub przewieźć do innego miasta, by tam kontynuować swój niecnyproceder.Usiłował jej to wytłumaczyć, ale na nic się to nie zdało.- Ludzie umierają teraz.Nie jutro ani za miesiąc.Nie widzicie? To dzieje się teraz -upierała się.- Śmierć jest taka sama w oczach Boga.A może myślisz, że ci, co teraz umierają, sąwięcej warci od tych, którzy umrą za kilka miesięcy?- Wiem tylko, że w tym opactwie pełno jest chorych, którzy nie rozumieją, czym sobiena taką śmierć zasłużyli.- Theresie ze złości napłynęły łzy do oczu.- Bo tak właśnie myślą:że zgrzeszyli i Bóg zsyła na nich karę.- Z pewnością jesteś jeszcze za młoda, by zrozumieć pewne sprawy.Jeśli chceszpomóc, idź do skryptorium i zajmij się kopiowaniem tekstów z Hypotyposeis, których jeszczenie przepisałaś.- Ale wasza wielebność.- Wracaj do skryptorium.- Ale.- Chyba że wolisz pójść do tawerny.Theresa ugryzła się w język.Gdyby nie błogosławiony stan Czarnulki Helgi,posłałaby Alkuina wraz z jego tekstami do wszystkich diabłów.Koniec końców odwróciła sięi wyszła bez słowa.* * *Po przepisaniu kilku akapitów Theresa zmiętosiła pergamin.Dlaczego nie poprosićkogoś o pomoc? Skoro biskup nie miał z tym nic wspólnego, dlaczego nie podzielić się z nimtymi odkryciami? Była pewna, że Lotariusz mógłby przyczynić się do rozwiązania problemu.Znał podejrzanych, był zorientowany w sprawach opactwa i wiedział, jak funkcjonuje młyn.Zdecydowanie nie rozumiała zachowania Alkuina, a jednak nie miała innego wyjścia, jaktylko uszanować jego decyzję.Wzięła nowy pergamin i pisała, dopóki pióro nie złamało się pod naciskiem jejpalców.Kiedy poszła po drugie, okazało się, że w skrzynce, w której Alkuin przechowywałprzybory piśmiennicze, nie było żadnego.Poszła zatem do kuchni po nowe.Kiedy weszła,zastała Favile całą w nerwach.Spytała o Czarnulkę Helgę, ale kucharka jakby jej nie słyszała.Drapała się tylko wciąż po nogach i ramionach.- Co ci się stało? - spytała.- To ta przeklęta plaga.Nie wiem, może twoja przyjaciółka mnie zaraziła - odparła,nie przestając się drapać.- Helga? - Theresa zakryła usta dłonią.- Tylko się do niej nie zbliżaj.Favila wskazała sąsiednie pomieszczenie, a sama zanurzyła ręce w miednicy z zimnąwodą.Theresa zignorowała przestrogę kucharki i pobiegła do izby.Czarnulka Helga leżała napodłodze.Dygotała jak w febrze i widać było, że nogi zaczynają jej już sinieć.- Na Boga, Helgo! Co się stało?Kobieta nie odpowiedziała.Wciąż tylko łkała.- Wstawaj! Musisz pójść do opactwa.Tam się tobą zajmą.- Pociągnęła ją za ramię,ale nie zdołała jej podnieść.- Powiedział, żebym nawet nie próbowała.Że nie przyjmują prostytutek.- Kto ci tak powiedział?- Twój przyjaciel mnich.Ten przeklęty Alkuin.Kazał mi tu zostać, aż znajdzie dlamnie jakieś miejsce.Theresa wróciła do kuchni i poprosiła Favilę o pomoc, ale kucharka odmówiła, wciążzajęta oblewaniem ramion zimną wodą.Wtedy Theresa złapała miednicę i rzuciła nią ościanę, rozbijając naczynie w drobny mak.- Alkuin powiedział.- Wszystko mi jedno, co powiedział Alkuin.Mam dość tego człowieka - zapłakała iodwróciwszy się na pięcie, wyszła z kuchni.Idąc w stronę zabudowań pałacowych, wciąż pomstowała na brytyjskiego mnicha.Teraz rozumiała, dlaczego Hoos Larsson ostrzegał ją przed nim.Alkuin był człowiekiemnieczułym, dbał tylko o książki i o nic więcej.Przypomniała sobie, że gdyby nie zagroziła, żezaprzestanie przepisywania, wcale by się nie zajął jej przyjaciółką Czarnulką Helgą.Najwyższa pora, by Lotariusz dowiedział się, jakim łajdakiem jest brat Alkuin.Kiedy stary sekretarz zobaczył, w jakim stanie jest Theresa, starał sieją zatrzymać, alena próżno.Theresa sforsowała drzwi i wpadła do komnaty biskupa.Lotariusz akurat siusiał, stojąc bokiem do drzwi.Odwróciła się, aby na niego niepatrzeć, ale nie wyszła z komnaty.Kiedy usłyszała, że strumień moczu słabnie, odliczyła dotrzech i się odwróciła.Lotariusz spoglądał na nią zdziwiony i jednocześnie zirytowany.- Można wiedzieć, co ma oznaczać ta samowola?- Wybaczcie, eminencjo, ale musiałam się z wami zobaczyć.- Ze mną.? Czy ty przypadkiem nie jesteś tą dziewczyną, która wszędzie chadza zAlkuinem? Natychmiast stąd wyjdź!- Wasza wielebność, musicie mnie wysłuchać.- Sekretarz próbował usunąć Theresę,ale oswobodziła się siłąz jego uścisku.- Muszę z wami porozmawiać o pladze.Na dźwięk słowa „plaga” Lotariusz uspokoił się, uniósł brew i poprawił kalesony.Owinął się togą i spojrzał na nią sceptycznie.- O jakiej pladze mówisz?- O tej, która atakuje miasto.Alkuin dowiedział się, co jest jej przyczyną, i wie, jak jąpowstrzymać.- Grzech jest źródłem plagi, i to jest nasze jedyne lekarstwo - powiedział, wskazująckrucyfiks.- Mylicie się.To pszenica.- Pszenica? - biskup dał znak sekretarzowi, by się oddalił.- Jak to pszenica?- Według poliptychów dwa lata temu zakupiono i przewieziono do Fuldy zakażonepartie pszenicy.Do niedawna sprzedawano je w dużych odstępach czasu, by nikt nie powiązałchoroby z pszenicą, ale w ostatnich dniach przestępca zaczął ją sprzedawać nie tylko wFuldzie.Chorych i nieboszczyków stale przybywa i nikt nic nie robi, by temu zapobiec.- Jesteś tego pewna?- W młynie Kohla znaleźliśmy truciznę, która zatruwa zboże.- I podejrzewacie o to Kohla?- Nie wiem.Alkuin podejrzewa trzy osoby: opata Boecjusza, przeora Ludovica isamego Kohla.- Wielkie nieba! A dlaczego nie przyszedł z tym do mnie?- Też go o to spytałam.Nawet do was nie ma zaufania.Ma obsesję na punkciezłapania winnego, ale jedyne, co robi, to tylko czeka, aż ludzie poumierają.- Z oczu Theresypopłynęły łzy.- Nawet moja przyjaciółka Czarnulka Helga zachorowała.- Natychmiast z nim porozmawiam - postanowił biskup, przywdziewając buty.- Nie, proszę.Jeśli się dowie, że wam o tym powiedziałam, wypędzi mnie.- Ale coś trzeba zrobić.Mówisz: Beocjusz, Kohl i Ludovico? Dlaczego akurat ci trzej?Theresa opowiedziała mu tyle, ile wiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl