[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt nie odpowiedział. To nieważne.Już po wszystkim.To było wieki temu&  Nie mogłam mupowiedzieć, kto to zrobił.Zabiłby Valeriana Szkarłatnego, a przynajmniej chciałbygo zabić, lecz Valerian by na to nie pozwolił. Nieważne?! To jest bardzo ważne! Ale wszystko jest w porządku i nie ma potrzeby do tego wracać zaczęłam, usiłując ratować sytuację. Nie! Porozmawiamy o tym teraz albo& Nie, nie zrobimy tego  przerwałam mu, widząc niemą prośbę Eaglena,który błagał mnie wzrokiem, bym wyszła.Nie musiał zresztą mnie błagać,odwróciłam się na pięcie i wyszłam, zostawiając ich pogrążonych w milczeniu. Kaspar chciał mnie zatrzymać, ale cofnęłam się przed nim tak jak wcześniej mojasiostra. Nic mi nie jest!  warknęłam, wychodząc z pokoju wśród szeptów  Pani&Pani& .Pobiegłam na górę, zamknęłam się w łazience, umyłam ręce i spryskałampoliczki zimną wodą tak obficie, że aż się zaczerwieniły i zaczęły mnie szczypać.Kiedy skończyłam, wyszłam na balkon przez pokój Kaspara.Oparłam się obalustradę, wsłuchując się w dobiegające z dołu głosy.Trawnik był całkiem pusty.Pokrywały go tylko brunatne liście, które spadłyz drzew.Ciągle wiał silny wiatr, więc owinęłam się kocem z pokoju Kaspara iprzykucnęłam z boku balkonu, opuszczając rękawy bluzki i obejmując sięramionami.Włoski na rękach stanęły mi dęba od chłodu, na zewnątrz liścieszeleściły jak odwijane z papierków cukierki. Chcesz się przeziębić i umrzeć?Otuliłam sobie kocem ramiona. Nie. Twój ojciec robi trudności  powiedział Kaspar, siadając obok mnie.Mówiąc szczerze, kogoś mi przypomina. Uśmiechnął się do mnie znacząco, alenie zareagowałam.Wpatrywałam się w koc na kolanach i drżałam pod nim zzimna. Czy on w ogóle pojął, co to znaczy, że jestem Bohaterką? Tak, ale jeśli mam być szczery, bardziej martwi się o coś innego&Nie dokończył.Przyciągnęłam kolana pod brodę i oparłam głowę na kocu,który zwilgotniał od siąpiącej mżawki. Chce mnie chronić , wmawiałam sobie.Ale ton, jakim mówił, słowa, których użył, to, w jaki sposób zapytał  kim jestem ,to ciągle mnie bolało. A czego się spodziewałaś? , zapytał mój głos.Spodziewałam się, że będziezły na mnie i na Kaspara, na to, że planuję przemianę, ale nie spodziewałam się, żebędzie mnie oskarżał o to, co zrobił mi Ilta.Nie byłam na to przygotowana. Czy pojedzie z nami do Athenei?  zapytałam. Kto? Twój ojciec? Pewnie tak&  odpowiedział Kaspar. Będziemy gomieli na oku.Pokręciłam głową.Wiedziałam, że ojciec z nami pojedzie  tak nakazywałzdrowy rozsądek. Nie o niego pytałam.Pytałam o Valeriana Szkarłatnego.Zapadła cisza, która była odpowiedzią.Opuściłam z rezygnacją głowę. Athenea jest olbrzymia.Nigdy go nie spotkasz  powiedział pocieszającoKaspar. A on nawet cię nie dotknie, nie ośmieli się zbliżyć do ciebie w królestwieMędrców.W to akurat nie wątpiłam.Ale sama jego obecność była dla mnie obmierzła.Chciałam tylko zapomnieć o tym, co się wydarzyło, a zawsze, kiedy się pojawiał, czułam się zbrukana, czułam się jak błoto pod jego stopami, wdeptywane corazgłębiej w ziemię.Zupełnie tak jak poprzedniego dnia.Azy napłynęły mi do oczu, zamknęłam je, ukrywając twarz w fałdachwilgotnego koca. Ilta chciał mnie zabić. Piekły mnie dłonie. Wiedział, żejestem Bohaterką, i chciał mnie wykończyć.Dobrze, że nie zdążył&Kaspar jęknął. Nie mów tak.Nie miał prawa cię tknąć bez względu na status. Ale będzie takich więcej&  szepnęłam. Nie, nie będzie.Wszystko będzie dobrze, zobaczysz, dziewczynko.Wszystko dobrze się skończy.Nie odpowiedziałam.Słyszałam to już tyle razy.Mżawka zamieniła się wdeszcz, który poczułam na szyi i we włosach.Wstałam, oddając koc Kasparowi.Postanowiłam wrócić do pokoju.W środku było ciemno.Nie zapalono lamp, niebyło słońca. Twój ojciec chce cię widzieć.Obiecał, że cię wysłucha  powiedziałKaspar, stając w balkonowych drzwiach. Może warto spróbować& Możezrozumie& Tylko ty możesz to zrobić. Nie musi niczego rozumieć.Wystarczy, że poda się do dymisji odburknęłam, wychodząc z pokoju.Musiałam się przebrać, więc poszłam do siebie.Znalazłam w garderobieczystą i suchą bluzkę.Zaskrzypiała podłoga za moimi plecami.Kaspar opierał się oframugę drzwi z rękoma złożonymi na piersi. Nie zgodzi się.Dlatego jesteś nam potrzebna.Ktoś zapukał do drzwi.Podskoczyłam przestraszona.Kaspar poszedłotworzyć. Ach, to pan& Co ty tu robisz?  usłyszałam drugi głos; należał do mojego ojca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl