[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy ranek wstawał słoneczny, wierzchniawarstewka śniegu była zmrożona na kość, pod nią zaś rozciągał się białypuch.Zlady zwierzyny były dobrze widoczne na śniegu, a zapachutrzymywał się długo w powietrzu, tak że psy myśliwskie nie miałynajmniejszych kłopotów z tropieniem ofiary.Jelenie szukając pożywieniapodchodziły pod sam pałac, gdzie sfora podejmowała szaleńczy bieg.Zaujadającymi, łaknącymi świeżej krwi psami ostrożnie postępowały konie,których kopyta zagłębiały się w zdradziecki śnieg, opózniając pogoń.Nierzadko Henryk musiał dwu, trzykrotnie zmieniać rumaka, by dotrwaćdo końca polowania.Schodził z siodła wymęczonego zwierzęcia iniecierpliwie drepcząc w miejscu, zgrzany jak nieboskie stworzenie podgrubym zimowym odzieniem, czekał, aż giermek przyprowadzi munowego konia.Nie zważając na pot zalewający mu oczy ani urywanyoddech, wskakiwał na grzbiet i cwałował niby młodzieniec, którym czułsię w istocie, odkąd przekonał się, iż jest zdolny spłodzić z żoną syna.OKatarzynie już dawno zapomniał, mógł udawać nawet przed samym sobą,że nigdy nie istniała, a on złożył śluby małżeńskie zaledwie raz.Pan Bógobdarował go już córką, teraz uśmiechnął się doń ponownie, obiecującmęskiego potomka.Henryk odzyskał wiarę w siebie jako mężczyzna i jakokról.W Anglii panował spokój, krajowi nie groziła inwazja ani ze stronyFrancji, ani tym bardziej ze strony Hiszpanii, której władca nie miał już kogo bronić, odkąd odumarła go ciotka.Z tego wszystkiego można byłowyciągnąć konkluzję, że Bóg odwrócił się od rzekomo mu najbliższychpapieża i cesarza i jął piastować największego i najlojalniejszego księciachrześcijaństwa, za jakiego lubił się uważać Henryk.A skoro tak się stało,skoro sam Najwyższy stał po jego stronie, nic dziwnego, że czuł się wpełni szczęśliwy.Anna również nie miała powodów do narzekań.Chyba po raz pierwszywszystko szło po jej myśli.Poprzedniczka i rywalka mej siostry,Katarzyna Aragońska, kładąca się cieniem na każdym sukcesie, umiejącana każdym kroku zmącić radość, nareszcie umarła.Jej córka, królewnaMaria, będąca poważnym zagrożeniem dla dzieci Anny, gdy w gręwchodziła sukcesja, nie miała innego wyjścia, jak nagiąć się do wolimiłościwego pana i z pokorą ustąpić pierwszeństwa księżniczce Elżbiecie,której na wierność przysięgli wszyscy poddani  z wyjątkiem tych,których wtrącono do Tower lub ścięto, żeby sprawa była całkowicie jasna.Najważniejsze jednak, że Anna nosiła w łonie żywe, kopiące jak opętanedziecko, któregośmy wszyscy w napięciu wyczekiwali.Z tej okazji Henryk kazał urządzić wielki turniej.Heroldowie pomknęliw stronę największych majątków, by każdy wielki mąż zdolen do noszeniazbroi i gotów bronić swego honoru stanął w szranki.Sam król, pełenwigoru i nadziei, postanowił wziąć udział w walkach, podejmującwyzwanie, od którego krew zaczynała mu żywiej krążyć w żyłach.Nawetmój mąż dał się ogarnąć gorączce zawodów i pożyczywszy zbroję odzubożałego knechta, dosiadł konia w pierwszy dzień turnieju.Nie mającwielkiego doświadczenia i nader uważając na swego rumaka, odpadł wprzedbiegach, aczkolwiek dość długo zdołał utrzymać się w siodle.Odniosłam wrażenie, że ulżyło mu, kiedy zwycięzcą pojedynku ogłoszonojego przeciwnika. Chryste Panie, poślubiłam tchórza!  Tymi słowy przywitałam go,kiedy odnalazł mnie w namiocie rozstawionym specjalnie dla niewiast.Anna opatulona w grube futro siedziała na wymoszczonym skórami tronie,dworki zaś, a pośród nich ja, stały za nią, trzęsąc się z zimna. I całe szczęście!  rzekł niezrażony Wilhelm. Dzięki temu ocaliłemnaszego konia od poważnych urazów, jakich dozna większość zwierzątbohaterskich rycerzy.Moim zdaniem to ważniejsze od laurów. Mój Boże  uśmiechnęłam się  nie dość, że tchórz, to jeszcze myślijak zwykły poddany.Objął mnie ukradkiem i przyciągnął do siebie, by skraść całusa.  Jestem strasznie zwyczajny  wyznał szeptem. Uwielbiam swojążonę, swój kawałek ziemi i święty spokój, a za wieczerzę w zupełnościwystarczy mi kawałek soczystego bekonu i pajda chleba, niepotrzebne miwystawne uczty ni dworskie rozrywki. Chcesz jechać do domu?  zapytałam równie cichym głosem. Tylko wtedy, kiedy i ty będziesz mogła pojechać  odparł łagodnie.Poczekajmy, aż urodzi się jej dziecko i wreszcie przestanie ciępotrzebować.Henryk również potykał się w pierwszym dniu turnieju, wszelako wprzeciwieństwie do mego małżonka wygrał i mógł kontynuować zabawęnazajutrz z samego rana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl