[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszli na kompromis i podśpiewywali do Con-waya Twitty'ego.Zdaniem blizniąt klasyka country nie umywała się do opery, alewoleli to niż brak muzyki.Vicki mogła znieść country.Przynajmniej rozumiała słowa, a Rose miała talent doparodiowania bólu istnienia i łamanego serca.Przejechali przez wschodnią część miasta Highbury Avenue -drogą numer 126 - w kierunku drogi 401.Kiedy wbili się wruch miejski, Rose wyłączyła muzykę.Ku zaskoczeniu Vickisiedzący z tyłuz głową na wpół wystawioną na zewnątrz Peter niezaprotestował.- Widzimy inaczej niż wy - wyjaśniła Rose, bardzo ostrożniezmieniając pas i wymijając osiemna-stokołową ciężarówkę.-Musimy o wiele bardziej uważać, kiedy prowadzimy.- Większość ludzkości powinna bardziej uważać, kiedyprowadzi - mruknęła Vicki.- Peter, przestań kopać w moje siedzenie.- Przepraszam - łak przesunął nogi.- Czemu jedziemy naposterunek w niedzielę? Nie będzie zamknięty?Vicki prychnęła.- Zamknięty? Peter, posterunek nigdy nie jest zamknięty.Torobota na dwadzieścia cztery godziny,siedem dni w tygodniu.Powinieneś o tym wiedzieć, masz bratapolicjanta.- Tak, ale on jest policjantem na prowincji.- Policja regionu Ontario to taka sama policja jak każda inna.no, może poza tym, że nie eksperymentuje z kolorami aut.-Vicki lubiła stary zestaw bieli i czerni, i nie podobało jej się, żeradiowozy policji w Toronto najpierw zmieniły barwy na jaskra-wożółte, a potem na białe.- W zasadzie - ciągnęła -w wielumiejscach to jedyna siła policyjna.Z czego wynika, że wsierpniu, w parne niedzielne popołudnie wszyscy, którzy mieliwystarczająco dobry powód, by nie siedzieć na posterunku,będą gdzie indziej, a ja mogę zdobyć potrzebne informacje.- Myślałam, że po prostu tam wejdziesz i poprosisz o nazwiskawszystkich, którzy mają zarejestro-wany karabin kaliber.30.- Chevrolet wepchnął się przed nich iRose zwolniła, oddalając się na bezpieczne trzy długości auta,mamrocząc pod nosem: -Dupek.- Tak zrobię.Ale ponieważ nie mają powodu, by mi tę listę dać,dużo zależy od tego, kogo zapytam.I jak.Peter prychnął.- Masz zamiar zastraszyć jakiegoś biednego żółtodzioba,prawda?Vicki poprawiła okulary.- Oczywiście, że nie.- Tak naprawdę to nie było zastraszanie,tylko subtelna gra polegająca na wykorzystywaniu przewagiwynikającej z rangi i budzeniu wspólnego dla wszystkichgliniarzy na świecie podejścia  siedzimy w tym wszyscyrazem".Fakt, ona już nie była gliną, ale to nie powinno miećwpływuna efekt końcowy.Posterunek górował nad trasą 401.Budynek z czerwonej cegłymieścił się po południowej stronie Exidor Road, wciśnięty za hotel Ramada.Gdyby Vicki dalej była gliną, wszystko by się na pewno udało.Albo gdyby nie spróbowała podejścia  zastrasz nowicjusza".Bardzo stanowcza młoda kobieta, z którą rozmawiała,doskonale wiedziała, że Vicki nie ma żadnych praw do tychinformacji, obojętnie, czy pracuje nad sprawą czy nie.Z sierżantem poszłoby o wiele lepiej, gdyby Vicki nie puściłynerwy.Wychodząc z budynku, była zła, głównie na siebie samą.Wargizacisnęła w cienką, białą linię, a płatkinosa drgały jej przy każdym oddechu.yle załatwiła całą sprawęi wiedziała o tym. Tak, nie jestem już gliną.Nie mogę oczekiwać, że będętraktowana jak glina.Im szybciej sobie to wbiję do pustego łba,tym lepiej".Aatwo było zapomnieć o tej litanii w Toronto, gdziewszyscy ją znali i gdzie wciąż mogła wykorzystać wiele starychprzywilejów.Ale właśnie boleśnie się przekonała, jak to będzie,kiedy w policji miejskiej zabraknie znajomych ze służby.Jejpięści zaciskały się i rozluzniały, jakby szukały gardła, naktórym mogłyby się zacisnąć.Ruszyła w stronę samochodu stojącego samotnie na skrajuparkingu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl