[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziwne, że pomyślała o tym teraz.Od wielu dninie wspominała tego zdarzenia.Może to dlatego, że tym razem Leander nie starał się jej rozgniewać.- Chodz do kuchni, zrobię ci śniadanie.Nawet ja wiem, jak się smaży jajka na bekonie.PanGates pewnie zje pózniej, razem z resztą domowników, a my nie będziemy musieli wysłuchiwać,co ma do powiedzenia.Pół godziny pózniej Lee wyprostował się nad wielkim, dębowym kuchennym stołem i wytarłusta.- Nie miałem pojęcia, że umiesz gotować.To aż zbyt wiele jak na kobietę, która w dodatkupotrafi być przyjaciółką mężczyzny, koleżanką po fachu. Spuścił oczy i zniżył głos.Kochanką. Spojrzał na nią z westchnieniem. Przysięgałem sobie, że zniosę przegraną zgodnością, że poddam się w dobrym stylu. Uśmiechnął się do niej słodko jak mały chłopiec.Wybacz mi, jeśli czasami będę o tym zapominał.- Tak, oczywiście  odparła nerwowo i zdała sobie sprawę, że znów myśli o ich wspólnej nocy.O tamtej nocy, kiedy mogła go całować, kiedy jego ręce.- Czyżby były brudne?- Słucham?  zapytała, wracając do rzeczywistości.- Wpatrywałaś się w moje dłonie, więc zastanawiam się, czy coś jest z nimi nie tak.- Ja tylko.Jesteś gotowy?- Wyruszymy, kiedy tylko zechcesz. Wstał i odsunął jej krzesło, Blair pomyślała o tymniewychowanym człowieku, którego zamierzała poślubić Houston.Nie było porównania międzynim a Leandrem.W drodze do szpitala zapytał ją o Alana, a ona mu wyjaśniła, że mają się spotkać na miejscu.Rzeczywiście, Alan czekał na nich; zaspany i urażony tym, że Blair i Leander przyjechali razem.Dzień okazał się długi i ciężki.Mogło się wydawać, że wszyscy chorzy są pacjentami Leandra.We troje pracowali za tuzin lekarzy; O pierwszej przywieziono czterech górników, rannych podczas zawalenia się korytarza w kopalni Inexpressible.Dwóch zmarło jeden miał tylko złamanąnogę, a czwarty znajdował się na granic życia i śmierci.- Z niego już nic nie będzie  zadecydował Alan. Równie dobrze możemy zostawić gosamemu sobie.Ale Blair zdążyła spojrzeć temu człowiekowi w oczy, teraz zamknięte, i spostrzegła, że górnikwalczy o życie.Nie była w stanie stwierdzić, jakie organy wewnętrzne zostały uszkodzone, leczodniosła wrażenie, że ranny ma szanse.Według wszelkich zasad powinien już nie żyć, jednakwola życia była w nim na tyle silna, że wciąż się trzymał.Popatrzyła na Leandra, a jemu na chwilę przypomniały się oczy działacza związkowego.- Myślę, że jest jeszcze szansa.Czy możemy go otworzyć i to sprawdzić? Wiem, że on chceżyć  upierała się Blair.- Ależ to oczywiste, że ten człowiek nie przeżyje więcej niż dziesięć minut  oznajmił Alanznużonym głosem. Pewnie wszystkie wnętrzności są zmiażdżone.Pozwólmy mu umrzeć wobecności rodziny.Blair nawet na niego nie spojrzała.Nie odrywała wzroku od Leandra.- Proszę  wyszeptała. Proszę.- Idziemy do sali operacyjnej  zadecydował gromko Lee.- Nie! Nie ruszajcie go.Zaniesiemy go razem ze stołem.Blair miała rację, jednak Alan też się nie mylił.Stwierdzili, że wnętrzności są uszkodzone, lecznie tak poważnie, jak się obawiali.Zledziona była pęknięta i krwawiła, więc musieli szybkodziałać.Alan nie wiedział, co się dzieje, ponieważ został odsunięty od stołu operacyjnego.Leanderi Blair, którzy tak doskonale ze sobą współpracowali i mieli doświadczenie, zakładali szwy takszybko, jak tylko siostra Krebbs nadążała je przygotowywać.Była to ulubiona pielęgniarkaLeandra i pracowała razem z nim od czasu jego powrotu do Chandler.Alan zdał sobie sprawę, żenie potrafi pracować tak szybko, więc cofnął się i pozwolił całej trójce dokończyć dzieła.Po jakimś czasie zamknęli ranę i wyszli z sali operacyjnej.- Co o tym sądzisz?  zapytała Blair Leandra.- To jest chwila, kiedy sprawa przechodzi w ręce Boga, ale wydaje mi się, że spisaliśmy sięnajlepiej, jak potrafiliśmy. Uśmiechnął się do niej. Zwietnie sobie radziłaś przy tym stole.Była doskonała, prawda, siostro Krebbs?- Zobaczymy, czy pacjent przeżyje  mruknęła gderliwie postawna, siwowłosa pielęgniarka iwyszła z pokoju.- Zdaje się, że nie lubi prawić komplementów  stwierdziła Blair, zmywając krew z rąk.- Nawet tych zasłużonych.Jeszcze nie słyszałem słowa pochwały z jej ust.Co prawda, pracuję tudopiero dwa lata.Roześmiali się rozbawieni.Blair nie zauważyła, że pod ścianą stoi Alan i przygląda się imuważnie.Wrócili na oddział, gdzie musieli się zająć poparzonym dzieckiem.Dzień mijał, a Blair iLeander byli wciąż niezmordowani.Alan podążał za nimi i czuł się coraz bardziej niepotrzebny.Dwa razy próbował namówić Blair na powrót do domu, ale wcale nie chciała go słuchać.Ani na chwilę nie odchodziła od boku Leandra.O dziesiątej wieczorem Alan słaniał się na nogach.- Chodzcie do mojego gabinetu  powiedział Lee o jedenastej. Mam tam piwo i kanapki.Chcę wam też coś pokazać.Alan usiadł w fotelu i łapczywie zajadał kanapkę, a Lee rozłożył na biurku jakieś szkice.- To są moje projekty kliniki dla kobiet, do której kobieta będzie się mogła udać z każdądolegliwością i otrzymać kompetentne leczenie.Chciałbym też zorganizować ośrodek szkolącymatki, jak dbać o zdrowie dzieci. Zamilkł i uśmiechnął się do Blair. %7ładnego końskiego łajnaczy plastrów na raka.Odpowiedziała mu uśmiechem.Nagle zdała sobie sprawę, że jego twarz znajduje się tuż obokjej twarzy i przysuwa się coraz bliżej, z takim wyrazem, jaki już widziała  tamtej nocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl