[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie tyledla zysku, który gromadziÅ‚ siê w skarbcu pajêczarza  choæ i tenbyÅ‚ nie do pogardzenia  ale dla przyjemnoSci i dreszczyku gry.No i z powodu przeciwników.Kud ar Mub at nie potrafiÅ‚ przej-rzeæ ksiêcia Xizora, który przyszedÅ‚ do sieci z pomysÅ‚em intrygii ukazaÅ‚ j¹ licznym oczom pajêczarza.ByÅ‚ w stanie przejrzeæ go a¿do samego Imperatora Palpatine a, gdzieS daleko na planecie Co-ruscant.Poci¹gano za sznurki równie delikatne i misternie skom-plikowanie powi¹zane, jak jego sieæ, a nie wszystkie z nich znaj-dowaÅ‚y siê w rêkach Xizora.Falleeñski szlachcic uwielbiaÅ‚niebezpieczne gry  w koñcu nie wspi¹Å‚by siê na sam szczyt syn-dykatu zbrodni o nazwie Czarne SÅ‚oñce, obejmuj¹cego swoim za-siêgiem caÅ‚¹ galaktykê, gdyby nie miaÅ‚ upodobania do ryzyka i umie-jêtnoSci ukÅ‚adania takich gambitów.Kud ar Mub at byÅ‚ tak¿e Swiadom,jak gÅ‚êboko nienawidziÅ‚ i nie ufaÅ‚ Xizorowi Lord Vader, odzianaw czarne szaty rêka Imperatora.WystarczyÅ‚oby, aby Falleeñczyk77 wykonaÅ‚ jeden faÅ‚szywy ruch, a ka¿de podejrzenie, jakie VaderzasiaÅ‚ w umySle Palpatine a, znalazÅ‚oby swoje potwierdzenie  coskoñczyÅ‚oby siê fatalnie dla Xizora.Kiedy grywasz w takie gryi o takie stawki, mySlaÅ‚ Kud ar Mub at, nie mo¿esz siê skar¿yæ nato, co siê z tob¹ stanie, jeSli przegrasz.W swoim maleñkim sercu, ukrytym pod chitynow¹ skorup¹,Kud ar Mub at współczuÅ‚ biednemu, maleñkiemu zawi¹zkowi ksiê-gowemu, Bilansowi.On nigdy nie bêdzie graÅ‚ na takim poziomie,nigdy nie rozwinie twardych talentów gracza.Niezdolny do jakie-gokolwiek buntu wobec swojego stwórcy, tak jak Kud ar Mub atzbuntowaÅ‚ siê przeciwko swemu poprzednikowi, nie miaÅ‚ najmniej-szego pojêcia o tym, czym ryzykuje.I mo¿e nigdy siê nie dowie:gra i samo jego istnienie skoñcz¹ siê, zanim siê obejrzy.ByÅ‚y to przyjemne mySli, ale interes nale¿y doprowadziæ dokoñca.Kud ar Mub at znów zwróciÅ‚ uwagê na siedz¹cego przednim emisariusza Prawdziwej Gildii. Jestem pewien, ¿e twój czas jest cenny, mój drogi Gleedzie.Pajêczarz wysun¹Å‚ dwa odnó¿a przed siebie. Znacznie bardziejni¿ mój, który uwa¿am za dobrze spêdzony, jeSli poSwiêcê go ta-kim goSciom jak ty.Maj¹c to w pamiêci, czy rozstajemy siê wreszciew doskonaÅ‚ej zgodzie i harmonii? Interesy twoje i innych czÅ‚on-ków Prawdziwej Gildii s¹ identyczne z moimi, przynajmniej jeSlichodzi o mnie. Mo¿e nie caÅ‚kiem identyczne  odparÅ‚ Gleed Otondon  alemog¹ byæ zbli¿one. Ach, jak to m¹drze powiedziane.Mam nadziejê, ¿e terazju¿ bez wahania bêdziesz mógÅ‚ wróciæ do swoich towarzyszyz Prawdziwej Gildii i przekazaæ, ¿e ich przyjaciel i wspólnik w in-teresach, Kud ar Mub at, jest, jak to mówisz,  z nimi. Mo¿e  wzruszyÅ‚ ramionami Otondon. Jeszcze lepiej bê-dzie, jeSli zaÅ‚atwimy równie¿ tamt¹ drug¹ sprawê.Wiesz, tê spra-wê z Å‚apówk¹. I znowu to brzydkie sÅ‚owo!  Spomiêdzy pierzastych otwo-rów wydechowych wydobyÅ‚o siê ciê¿kie westchnienie. Ale wiem,co masz na mySli.W koñcu to ja podniosÅ‚em tê kwestiê, choæuczyniÅ‚em to nieco bardziej delikatnie.USmiech Gleeda Otondona wyra¿aÅ‚ czyst¹ chciwoSæ. GdybySmy siê tym zajêli ju¿ teraz, tak, abym miaÅ‚ jakiSnamacalny dowód& wtedy mySlê, ¿e poszÅ‚oby jak po maSle, nonie?78  Och, tak.Ale¿ oczywiScie. Czubkiem jednego szponaKud ar Mub at podrapaÅ‚ siê po trójk¹tnej twarzy.¯¹danie emisa-riusza, aby przekazaæ kredyty ze skarbca sieci do jego kieszeni,istotnie sprawiaÅ‚o pajêczarzowi pewien kÅ‚opot.Sprawy finansowezwykle zaÅ‚atwiaÅ‚ jego zawi¹zek ksiêgowy, Bilans, ale akurat w tejchwili Bilans byÅ‚ zajêty wcielaniem siê w Kud ara Mub ata i sie-dziaÅ‚ w starym egzoszkielecie pajêczarza.Trandoszañski Å‚owcanagród Bossk nie miaÅ‚ pojêcia, ¿e prawdziwy Kud ar Mub at w tymsamym czasie prowadzi negocjacje z jednym z jego nieprzyjaciółz Prawdziwej Gildii.Kud ar Mub at zaS nie miaÅ‚ najmniejszegozamiaru koñczyæ tej maskarady.RyzykowaÅ‚, ¿e i Bossk, i GleedOtondon wpadn¹ w mordercz¹ wSciekÅ‚oSæ i rzuc¹ siê nie na siebiewzajemnie, ale na Kud ara Mub ata. W istocie  powiedziaÅ‚ pajêczarz po chwili milczenia  je-stem ogromnie zakÅ‚opotany, ale w tej chwili nie mogê speÅ‚niæ two-jego jak¿e rozs¹dnego ¿¹dania. Co?  warkn¹Å‚ Gleed Otondon i zachichotaÅ‚ drwi¹co. Chy-ba ¿artujesz.Wszyscy wiedz¹, ¿e siedzisz na kredytach. Przykro mi, ale tak nie jest  Kud ar Mub at powoli pokrê-ciÅ‚ gÅ‚ow¹.Zawi¹zki zgromadzone wokół niego zbli¿yÅ‚y siê, niczym¿aÅ‚osne sierotki, szukaj¹ce schronienia przed zimnym wiatrem.ZwróciÅ‚y oczka ku twarzy Otondona. Nie wszystkie moje przed-siêwziêcia poszÅ‚y tak gÅ‚adko jak te, w których moje skromne mo¿-liwoSci poÅ‚¹czyÅ‚em z mo¿liwoSciami waszej profesji.Dlatego takgor¹co pragnê znowu zadzierzgn¹æ wiêzy wzajemnie korzystnejwspółpracy z prawdziwymi spadkobiercami tradycji Gildii Aow-ców Nagród.W galaktyce jest tak wiele nieuczciwych, podÅ‚ychistot, a ja jestem tylko pokornym poSrednikiem, pomocnikiem przyprowadzeniu interesów anga¿uj¹cych ró¿ne strony& i tak Å‚atwomnie odrzeæ z tego, co mi siê sÅ‚usznie nale¿y&  pajêczarz czub-kiem szpona otarÅ‚ kilka z paciorkowatych oczu, choæ Å‚zy byÅ‚y w jegoprzypadku fizjologiczn¹ niemo¿liwoSci¹. A ja mam tyle wydat-ków  koniec szpona powêdrowaÅ‚ w kierunku stÅ‚oczonych zawi¹z-ków. Doprawdy& utrzymanie takiego miejsca to wydatek bar-dziej medyczny ni¿ inwestycyjny. Oszczêdx sobie  emisariusz Prawdziwej Gildii z odraz¹spojrzaÅ‚ na arachnoidalne stworzenie. JeSli chcesz siê uskar¿aæna biedê, to wybierz sobie kogoS innego. Otondon zacz¹Å‚ zapi-naæ mosiê¿ne haftki okrycia. Nie chce mi siê tego sÅ‚uchaæ.Ale79 nie zapomnij  wstaÅ‚ z miejsca i groxnie pochyliÅ‚ siê nad pajêcza-rzem  ¿e masz u mnie dÅ‚ug. DÅ‚ug honorowy  zaskrzeczaÅ‚ Kud ar Mub at, cofaj¹c siêprzed groxnie wyci¹gniêtym palcem Otondona. Ka¿d¹ standar-dow¹ jednostkê czasu rozpocznê od przypomnienia sobie tej wÅ‚a-Snie sprawy. Noo, ja mySlê. Otondon wyprostowaÅ‚ siê i rozejrzaÅ‚ do-koÅ‚a.Jego ramiona prawie dotykaÅ‚y sklepionych, włóknistych Sciankomnaty. Jak siê st¹d wychodzi? Muszê wracaæ do Gildii.Napewno na mnie czekaj¹.Kud ar Mub at wysÅ‚aÅ‚ jednego z wewnêtrznych zawi¹zków prze-wodników, by wskazaÅ‚ Otondonowi drogê do głównego obszaru do-ków.Po drugiej stronie sieci znajdowaÅ‚o siê jeszcze jedno, mniejszel¹dowisko.Tam staÅ‚ zacumowany  WSciekÅ‚y Pies , statek trando-szañskiego Å‚owcy nagród Bosska, bezpiecznie ukryty przed wzro-kiem Gleeda Otondona.Kiedy Bossk skontaktowaÅ‚ siê z Kud aremMub atem, ¿¹daj¹c spotkania, by omówiæ wspólne interesy, pajê-czarz wmówiÅ‚ mu, ¿e powinien to zrobiæ potajemnie  twierdziÅ‚, ¿epotê¿ne siÅ‚y, których istnienie sugerowaÅ‚, lecz nazwy nie wymieniÅ‚,obserwuj¹ sieæ oraz przyloty i odloty goSci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl