[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie przejmujcie się mną.Nic mi nie jest - powtórzyła cichym głosem.- Marco, ty jej nie słuchaj.Ona jest bardzochora.Nic nie je, a jak w końcu coś zje, to zwraca.- Jemma!- Jemma nie zdradza tajemnicy państwowej!- Marco bronił asystentki.- Nie powiedziała minic, czego sam bym nie zauważył.Czy jest jakiśpowód, dla którego nie powinienem o tym wiedzieć?Nie ma żadnego powodu oprócz jej godnościoraz złamanego serca, pomyślała.Ale to, oczywiście, Marca nie obchodzi.- Co pan tu robi, Wasza Wysokość? - zapytała,kładąc szczególny nacisk na jego tytuł.1 0 5Przyszło mu na myśl, że nie może jej tak zostawić.Więc co ma robić? Odlatuje z Anglii wieczornym rejsem.Nie jest opiekunem Emily.Ona jest dorosła.Nie ma powodu, żeby tutaj w cokolwiek się angażował.Ale drugi, wewnętrzny głos podpowiadał mu, że te argumenty są spóźnione, bodecyzję już podjął.- Przyjechałem do Londynu, bo mam dla ciebiezawodową propozycję - poinformował ją.Dostrzegł zdumienie w jej spojrzeniu.Przyło­żyła dłoń do czoła, jakby nie bardzo rozumiała,co powiedział.Taka wychudzona i chora obudziła w nim nieznane uczucie, które w zalążku zdusił.Głowa jej pękała.Z trudem pojmowała, że Marco stoi obok.W jej myślach panował straszliwy zamęt.Nie bardzo rozumiała, co do niej mówi.Niebyła w stanie skoncentrować się na uspokojeniurozszalałego serca oraz drżenia, które opanowa­ło całe jej ciało, a co dopiero na logicznym myśleniu.Dodatkowo wytrącił ją z równowagi fakt, żena widok Marca straciła przytomność.Wspomnienie jego ramion, gdy ją pochwycił, by nie upadła, bardzo ją speszyło.Głos rozsądku nakazywał jej zachować jak największy dystans, powstrzymać się od okazywania mu, jak na nią działa.Instynkt natomiast domagał się bliskości:ciała przy ciele, warg przy wargach.serca przysercu.1 0 6- Propozycja zawodowa? - powtórzyła niepewnym tonem.- Co masz na myśli, Marco? Jestem architektem wnętrz.- Wiem.I to bardzo dobrym.Marco ją chwali? Prawi jej komplementy? Dlaczego? To do niego niepodobne.- Oficjalnie zastąpię dziadka dopiero za jakiśczas - tłumaczył - więc na razie nie dałem sięzamknąć w pałacowych komnatach.W tej chwilimieszkam w rezydencji, którą otrzymałem w spadku po rodzicach.Rezydencja jest w starej części miasta i wymaga poważnej modernizacji.Potrzebuję architekta wnętrz, który się na tym zna, a co ważniejsze, zna moje upodobania.Upłynęło dobrych kilka sekund, zanim dotarłydo niej słowa Marca.Ale wówczas nie potrafiła jużdłużej ukrywać niedowierzania.- Mam rozumieć, że chcesz mi zlecić to zadanie? - zapytała słabym głosem.- Tak.Czemu nie?- Czemu nie? - powtórzyła za nim, czując, żeserce o mało nie wyskoczy jej z piersi.- Marco,byliśmy kochankami, ale teraz między nami wszystko skończone.Zrozum, nie możesz mnie wynająć, ot tak po prostu, jakby to, co nas łączyło, nigdy nie miało miejsca.- To oczywiste.Nie pozwoliłaś mi sobie wyjaśnić, dlaczego nie powiedziałem ci o Niroli ani o mojej pozycji.Kątem oka zauważyła, że Jemma dyskretnie się1 0 7oddaliła w kierunku magazynu i już zamyka zasobą drzwi, aby im nie przeszkadzać.Odczekała chwilę.Wiedziała, że sama dla siebiejest największym wrogiem.Nie powinna go nawetsłuchać, a siedzi tu, marząc o każdej spędzonejz nim sekundzie.- Kiedy byłem dzieckiem, nie mogłem dogadaćsię z dziadkiem.Byłem w jego oczach czarną owcą.Miałem mu za złe to, jak traktuje mojego ojca, który był zbyt subtelny, żeby mu się oprzeć.Przysiągłem sobie wtedy, że nigdy nie dopuszczę do tego, żeby dziadek zdominował mnie tak jak moichrodziców.Przyjechałem do Londynu z postanowieniem, że udowodnię jemu oraz sobie, że potrafię odnieść sukces bez wsparcia ze strony rodziny królewskiej Niroli.Tylko dlatego przebywałem w Anglii incognito.- Ale kiedy się poznaliśmy, już odniosłeś tensukces - zauważyła.- Tak, tylko że przez ten czas zdążyłem sięprzyzwyczaić do niezależności, jaką mi dawałonazwisko Marco Fierezza.Wydawało mi się, że niemuszę niczego zmieniać w swoim życiu.Przynajmniej przez wiele lat.Ojciec żył, więc to on jako następca dziadka zasiadłby na tronie Niroli.-Wzruszył ramionami.- Spodziewałem się zostaćwładcą w zaawansowanym wieku.- Albo nie.Ale i tak musiałbyś odpowiednio sięożenić oraz spłodzić syna, któremu mógłbyś przekazać koronę.1 0 8Przechylił głowę.- Tak, kiedyś na pewno tak.Jedna z tradycyjnych zasad obowiązujących członków rodziny królewskiej powiada, że król nie może poślubić rozwódki lub kobiety o zszarganej opinii.Znalezienie takiej kandydatki jest w dzisiejszych czasach wielkim wyzwaniem, więc postanowiłem pozostać w kawalerskim stanie tak długo, jak to tylko możliwe.Zamrugała powiekami, żeby powstrzymać łzycisnące się do oczu.Najwyraźniej Marco nie zdajesobie sprawy, jak okrutne są jego słowa.Nigdynawet nie przyszło mu do głowy dostrzec w niejosoby, którą mógłby pokochać oraz spędzić z niąresztę życia.Powinna go znienawidzić za to, żetraktuje ją z taką obojętnością, ale była zbyt zbola­ła, by dać temu wyraz.- Emily, posłuchaj, mam mało czasu - rzuciłrzeczowym tonem.- Widzę, że powinnaś cośzjeść, więc zapraszam cię na wczesną kolację.Wtedy porozmawiamy.Bez namysłu pokręciła głową, co bardzo go zaniepokoiło.Emily nigdy nie narzekała na brak apetytu, jedzenie nigdy nie było dla niej problemem.Teraz jednak zapadnięte policzki i ziemista cerajasno pokazywały, że źle się odżywia.- Emily, Jemma ma rację, nie dbasz o siebie- przekonywał ją.- Musisz odpocząć.Nie mamczasu, żeby się z tobą droczyć.Decyzja już zapad­ła.Lecisz ze mną na Niroli.1 0 9Czy to dlatego tak strasznie kręci się jej w głowie, bo zrobiło się jej słabo, ponieważ Marco za nią zadecydował? Na miły Bóg, jest kobietą nowoczesną i niezależną, a nie bohaterką wiktoriańskiego romansu! Spróbowała choć w pewnym stopniu zapanować nad sytuacją.- Nie mogę, Marco.Choćby dlatego, że muszędoglądać firmy.- Emily, możesz jechać - odezwała się Jemma,stając w progu magazynu.- Ja się tym zajmę.Marco był akurat odwrócony do niej plecami,więc tylko Emily widziała, jak Jemma bezgłośnieporusza wargami, mówiąc: „Jedź, przecież chcia­łaś." [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl