[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WÅ›ród tÅ‚umu przesuwaÅ‚y siÄ™ liczne wozy zaprzężone w woÅ‚y, niewielebyÅ‚o konnych i wÅ‚aÅ›ciwie żadnego powozu.WyjÄ…wszy tych, którzy mieli na sobie zno-szone i wyrzucone przez kogoÅ›, a najpewniej zresztÄ… ukradzione ubrania, reszta odzia-na byÅ‚a w zgrzebne weÅ‚ny.WiÄ™kszość najwyrazniej spieszyÅ‚a za jakimiÅ› sprawami, jed-nak podobnie jak spotkani na drodze, gÅ‚owy mieli spuszczone.Natomiast leniwie po-ruszaÅ‚y siÄ™ grupki uzbrojonych mężczyzn.Ulice pachniaÅ‚y głównie brudem i strachem.Perrin czuÅ‚, jak wÅ‚osy jeżą mu siÄ™ na karku.W ostatecznoÅ›ci, jeÅ›li już do tego przyjdzie,wydostanie siÄ™ z miasta nie otoczonego murami, nie bÄ™dzie to trudniejsze niż wjazd doÅ›rodka.513  Mój panie. mruknÄ…Å‚ Balwer, gdy przejeżdżali obok kolejnej sterty gruzu.Le-dwie zaczekaÅ‚ na skinienie gÅ‚owy Perrina, zanim skrÄ™ciÅ‚ swym wierzchowcem o tÄ™pympysku i pojechaÅ‚ w innÄ… stronÄ™, skulony w siodle, ciasno owiniÄ™ty brÄ…zowym pÅ‚aszczem.Nawet tutaj Perrin nie obawiaÅ‚ siÄ™, czy ten wysuszony czÅ‚owieczek da sobie radÄ™.Jak nazwykÅ‚ego sekretarza, potrafiÅ‚ dowiedzieć siÄ™ niezliczonych rzeczy podczas tych swoichwypadów.Teraz chyba również doskonale wiedziaÅ‚, co robi.Po chwili Perrin przegnaÅ‚ z gÅ‚owy myÅ›li o Balwerze i zajÄ…Å‚ siÄ™ tym, po co tutaj przy-byli.WystarczyÅ‚o zadać jedno pytanie, kierujÄ…c je pod adresem chudego mÅ‚odzieÅ„caz obliczem peÅ‚nym zachwytu, aby dowiedzieć siÄ™, gdzie przebywa Prorok, a znalezieniewiadomego domu kupca wymagaÅ‚o tylko trzykrotnego zagadywania o drogÄ™.Dom byÅ‚okazaÅ‚y  cztery piÄ™tra z szarego kamienia zdobione marmurowymi gzymsami i mar-murowymi framugami.Masema potÄ™piaÅ‚ gromadzenie bogactw, ale chÄ™tnie korzy-staÅ‚ z goÅ›ciny u tych, którzy siÄ™ parali takim procederem.Z drugiej jednak strony Bal-wer donosiÅ‚, że równie czÄ™sto nocowaÅ‚ w rozpadajÄ…cych siÄ™ chatynkach biedaków i teżbyÅ‚ zadowolony.Masema piÅ‚ tylko wodÄ™, a dokÄ…dkolwiek siÄ™ udaÅ‚, zawsze wynajmo-waÅ‚ biednÄ… wdowÄ™ i jadÅ‚ tylko to, co ona mu ugotowaÅ‚a, dobre czy niesmaczne, bez sÅ‚o-wa skargi.Perrin sÄ…dziÅ‚ jednak, że czÅ‚owiek ten przysporzyÅ‚ Å›wiatu zbyt wielkiej liczbywdów, by jego dobroczynność liczyÅ‚a siÄ™ jakoÅ› w ogólnym rozrachunku.Przed frontem wysokiego domu nie byÅ‚o Å›ladu po ciżbie zapeÅ‚niajÄ…cej pozostaÅ‚e uli-ce miasteczka, ale liczni uzbrojeni strażnicy  przypominajÄ…cy tamtych na moÅ›cie sprawiali, że bynajmniej nie byÅ‚o tu pusto.Jedni patrzyli na Perrina ponuro, inni ob-razliwie szczerzyli zÄ™by.Dwie Aes Sedai kryÅ‚y twarze w gÅ‚Ä™bokich kapturach, spod któ-rych unosiÅ‚y siÄ™ biaÅ‚e obÅ‚oczki pary.KÄ…tem oka Perrin dostrzegÅ‚, że Elyas muska kciu-kiem rÄ™kojeść dÅ‚ugiego noża.On sam musiaÅ‚ siÄ™ mocno hamować, by nie gÅ‚adzić topo-ra. Przybywam z wiadomoÅ›ciÄ… dla Proroka od Smoka Odrodzonego  oznajmiÅ‚.Kiedy żaden z mężczyzn nawet nie drgnÄ…Å‚, dodaÅ‚:  Jestem Perrin Aybara.Prorokmnie zna. Balwer wczeÅ›niej przestrzegÅ‚ go przed ryzykiem, jakie niosÅ‚o wymienianieprawdziwego imienia Masemy, albo okreÅ›lanie Randa inaczej jak tylko mianem LordaSmoka Odrodzonego.A nie przybyÅ‚ tutaj przecież po to, by wzniecać rozruchy.Twierdzenie o znajomoÅ›ci z MasemÄ… chyba wzbudziÅ‚y jakÄ…Å› iskierkÄ™ zainteresowa-nia w oczach strażników.Paru wymieniÅ‚o spojrzenia zdziczaÅ‚ych oczu, a potem jedenwszedÅ‚ do Å›rodka.Pozostali zaÅ› patrzyli na niego, jakby mieli przed sobÄ… barda co naj-mniej.Nie minęło dużo czasu, a przed dom wyszÅ‚a kobieta.Przystojna, o skroniachprzyprószonych siwiznÄ…, w sukni z niebieskiej weÅ‚ny z wysokim karczkiem, dobrzeskrojonej, choć pozbawionej jakichkolwiek ozdób, mogÅ‚a nawet być wÅ‚aÅ›cicielkÄ… tegodomu.MasemÄ… tych, którzy oferowali mu goÅ›cinÄ™, nie wyrzucaÅ‚ na ulicÄ™, aczkolwiek ich514 sÅ‚użący lub pomocnicy na farmach zazwyczaj koÅ„czyli w szeregach jednej z band, by szerzyć chwaÅ‚Ä™ Smoka Odrodzonego. JeÅ›li pozwolisz, panie Aybara  powiedziaÅ‚a spokojnie kobieta  zaprowadzÄ™ciebie i twoich towarzyszy do Proroka Lorda Smoka, oby ZwiatÅ‚ość opromieniÅ‚a jegoimiÄ™. Może i wydawaÅ‚a siÄ™ spokojna, jednak przerażenie wyraznie znać byÅ‚o w zapa-chu.Perrin kazaÅ‚ Nealdowi oraz obu Strażnikom zająć siÄ™ koÅ„mi do ich powrotu i wrazz pozostaÅ‚ymi wszedÅ‚ za kobietÄ… do Å›rodka.Ciemne wnÄ™trze domostwa oÅ›wietlaÅ‚y nie-liczne lampy, byÅ‚o w nim niewiele cieplej nizli na dworze.Nawet MÄ…dre wydawaÅ‚y siÄ™przygnÄ™bione panujÄ…cÄ… w nim atmosferÄ….Nie pachniaÅ‚y strachem wprawdzie, ale, po-dobnie jak Aes Sedai, czymÅ› do niego zbliżonym, od Grady ego zaÅ› i Elyasa biÅ‚a woÅ„czujnoÅ›ci, wÅ‚osów zjeżonych na karku i uszu pÅ‚asko przylegajÄ…cych do czaszki.Codziwne, Aram aż paÅ‚aÅ‚ zapaÅ‚em.Perrin ufaÅ‚ tylko, że tamten nie wyciÄ…gnie miecza, kie-dy spuÅ›ci go na chwilÄ™ z oka.Wielki, wyÅ‚ożony dywanem pokój, do którego wprowadziÅ‚a ich kobieta, z ogniamipÅ‚onÄ…cymi w kominkach na przeciwlegÅ‚ych Å›cianach, równie dobrze mógÅ‚ być gabine-tem jakiegoÅ› generaÅ‚a, ponieważ wszystkie stoÅ‚y i poÅ‚owÄ™ krzeseÅ‚ zaÅ›cielaÅ‚y mapy orazrozmaite papiery, upaÅ‚ zaÅ› panowaÅ‚ w nim tak przemożny, że Perrin odrzuciÅ‚ poÅ‚y pÅ‚asz-cza, żaÅ‚ujÄ…c, że wÅ‚ożyÅ‚ tego dnia aż dwie koszule.Jednak jego spojrzenie  niczym opiÅ‚-ki żelaza przyciÄ…gane przez magnetyt  natychmiast przykuÅ‚a sylwetka Masemy, sto-jÄ…cego poÅ›rodku pomieszczenia.SmagÅ‚y, posÄ™pny mężczyzna z ogolonÄ… gÅ‚owÄ… i bladÄ…trójkÄ…tnÄ… bliznÄ… na policzku, w wymiÄ™tym szarym ka5àanie i butach z popÄ™kanej skóry.GÅ‚Ä™boko osadzone oczy pÅ‚onęły czarnym ogniem, zapach zaÅ›.Jedynym sÅ‚owem, któ-re mogÅ‚o okreÅ›lić ten zapach  twardy niczym stal i ostry jak klinga, drżący od dzikiejintensywnoÅ›ci  jedynym, jakie siÄ™ Perrinowi nasuwaÅ‚o, byÅ‚o szaleÅ„stwo.To wÅ‚aÅ›nietemu czÅ‚owiekowi Rand chciaÅ‚ zaÅ‚ożyć kaganiec? A wiÄ™c to ty  warknÄ…Å‚ MasemÄ…. Nie sÄ…dziÅ‚em, że odważysz siÄ™ tu pokazać.Wiem, do czego zmierzasz! Hari ostrzegÅ‚ mnie dobry tydzieÅ„ temu, a od tego czasuotrzymywaÅ‚em nieprzerwanie informacje. W kÄ…cie pokoju poruszyÅ‚ siÄ™ jakiÅ› czÅ‚o-wiek, o wydatnym nosie i zmrużonych oczach, Perrin zaÅ› zÅ‚ajaÅ‚ siÄ™ wewnÄ™trznie za to,że nie dostrzegÅ‚ go wczeÅ›niej.Hari miaÅ‚ na sobie ka5àan z zielonego jedwabiu, znacznielepszy od ubrania, które nosiÅ‚ wówczas, gdy siÄ™ wypieraÅ‚ obcinania innym uszu.Tam-ten zatarÅ‚ dÅ‚onie i wyszczerzyÅ‚ siÄ™ paskudnie na Perrina, jednak nie odzywaÅ‚ siÄ™ sÅ‚owem,MasemÄ… zaÅ› ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej.Z każdym sÅ‚owem jego przemowa byÅ‚a coraz gorÄ™tsza, i towcale nie z gniewu, tylko jakby z pragnienia, by każda sylaba wypaliÅ‚a siÄ™ ogniem w cie-le sÅ‚uchacza. Wiem o twoich mordercach, którzy przeszli pod sztandar Lorda Smoka.Wiem, że próbujesz wykroić sobie wÅ‚asne królestwo! Tak, wiem o Manetheren! Znamtwoje ambicje! TwojÄ… żądzÄ™ chwaÅ‚y! OdwróciÅ‚eÅ› siÄ™ plecami do!.515 Nagle oczy Masemy wyszÅ‚y z orbit i po raz pierwszy w jego woni pojawiÅ‚ siÄ™ ton gnie-wu.Z gardÅ‚a Hariego wydobyÅ‚ siÄ™ zdÅ‚awiony odgÅ‚os, on sam zaÅ› próbowaÅ‚ chyba wtopićsiÄ™ w Å›cianÄ™.Seonid oraz Masuri odrzuciÅ‚y kaptury i odsÅ‚oniÅ‚y oblicza, chÅ‚odne, spokoj-ne, po których wszakże każdy, kto choć raz w życiu widziaÅ‚ podobne, mógÅ‚ z Å‚atwoÅ›ciÄ…rozpoznać Aes Sedai.Perrin zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy ujmujÄ… Moc.Gotów byÅ‚by siÄ™ zaÅ‚ożyć,że MÄ…dre tak wÅ‚aÅ›nie postÄ…piÅ‚y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl