[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy skończyłem dziesięć lat, ojciec zabrał nas do Ameryki Zrodkowej,gdzie przepisy są nieco mniej rygorystyczne.Kat widziała, jak na przystojnej twarzy Carlosa odbijają się rozmaite emocje, których starał sięnigdy nie okazywać.  Podobało ci się?  zapytała. Mam na myśli walkę z bykami. Uwielbiałem to robić  wyjawił niespodziewanie. Byłem w tym dobry.Zbyt dobry  dodałtajemniczo. Nie rozumiem. Kiedy jest się w czymś zbyt dobrym, cholernie trudno jest tego zaprzestać, nawet kiedy dręczycię świadomość, że czynisz coś złego  wyjaśnił. Opuściłem arenę w wieku dwudziestu lat.Znajdowałem się wówczas na progu oszałamiającej kariery. Myślami przeniósł się do tamtegodnia.Znowu wszystko wyraznie poczuł.%7łar lejący się z nieba, ogłuszający aplauz publiczności,mdlący zapach krwi. Zabiłem byka, rzuciłem na ziemię płachtę.Publiczność zamarła.Odwróciłemsię i odszedłem.Na zawsze.Kat słuchała go z zapartym tchem. Dlaczego to zrobiłeś?Przeszył ją wzrokiem.Jak mężczyzna może się przyznać do tego, że w domu musiał znosićpotworne upokorzenia? Ojciec miał w zwyczaju go bić.Katować.Czyż nie było tak, że właśnie przezto nieludzkie okrucieństwo, którego padł ofiarą, stał się twardym, czasem bezdusznym mężczyzną,którym był dzisiaj? Ojciec mnie bił  wyznał wreszcie powolnym głosem. Bił mnie przez całe dzieciństwo.Tobyła jego metoda kontrolowania mnie.Demonstrował, kto rządzi w domu, kto jest moim panem.Siłąi przemocą zmuszał mnie, bym został najlepszym torreadorem na kuli ziemskiej.Kiedy urosłemi byłem dość silny, by mu się przeciwstawić, przestał mnie katować. Carlos zrobił małą pauzę.Jego oczy zabłysły w półmroku. Wtedy już nie musiał mnie do niczego zmuszać.Sławę i bogactwomiałem na wyciągnięcie ręki. To dlatego przerwałeś karierę?  zapytała. Chciałeś w ten sposób odzyskać panowanie nadswoim życiem i zemścić się na swoim ojcu?Skinął głową.Był zdumiony przenikliwością tej młodej kobiety. Dokładnie tak było.Kat poczuła, że wreszcie zaczyna go rozumieć.Od dziecka przemoc fizyczna i psychiczna orazkatorżnicza praca były jego chlebem powszednim.Nie tylko dlatego, że ojciec się nad nim bestialskoznęcał.Carlos w wieku trzech lat musiał stanąć twarzą w twarz z rozjuszonym bykiem, a potemmusiał robić to dzień w dzień przez wiele, wiele lat.Odcisnęło to piętno na jego psychicei naznaczyło całe jego dorosłe życie.Zerwała się z krzesła.Wyraz jego twarzy mówił: nie życzę sobie żadnego współczucia! Mimo topodeszła do niego, objęła go mocno, musnęła ustami zmarszczone czoło i gęste, czarne włosy.Uniósłgłowę.Jego oczy znowu nasuwały skojarzenie z kawałkami lodu.  Już niedługo będziemy wiedzieć.Prawda? Tak. Jęknęła w duchu.Była na niego zła.Poczuła się ni mniej ni więcej, tylko jak kura, którawysiaduje jajko, a on w nerwach czeka na wyrok losu.Zadrżała.Nie chciała, by Carlos, ten potężny,twardy, wewnętrznie poraniony mężczyzna tak ją traktował.Nie chciała, by wbrew własnej woli stałsię zakładnikiem niechcianego losu, tylko dlatego, że być może zostanie ojcem dziecka o imieniuBłąd.Carlos dostrzegł malujący się na jej twarzy głęboki smutek. Nie chcesz tego dziecka& prawda?  zapytał ostrym tonem.Zrobiła kilka kroków do tyłu.Potrząsnęła głową i zacisnęła usta.Nie chciała wyrzucić z siebieskrajnie różnych emocji, które kotłowały się w jej piersi.Wiedziała jednak, że nie może mieć mu zazłe tego, że nic do niej nie czuje.Muszę być silna, zdecydowała z determinacją mniejszą, niż by sobietego życzyła.Nawet jeśli dziecko się urodzi, będę je kochać z całego serca, lecz do niczego nie będęzmuszać Carlosa Guerrera.Teraz była już pewna, że nie miała do tego najmniejszego prawa. Nie chcę o tym rozmawiać  westchnęła. Jestem zmęczona.Idę do łóżka.Carlos był na siebie wściekły, że opowiedział jej o swojej przeszłości, wylał na nią całą tętruciznę, która po tylu latach nadal krążyła w jego żyłach.Nienawidził siebie również za to, że przezswoje przeklęte pożądanie oraz chwilowe zaćmienie umysłu skomplikował tej kobiecie życie.KatBalfour nie zasługiwała na to. Dobrze.Nie będę cię zatrzymywał.Dotrzymał słowa.Kat czekała na niego w łóżku.Nie przyszedł do niej.Zapadła w sen.Kiedy sięobudziła, na zewnątrz było już szaro.Aóżko obok niej nadal było puste.Poczuła, jak jej serceprzenika bolesny chłód.Wyszła z kabiny na pokład.Miała nadzieję, że tam go znajdzie.Na pokładzienie było jednak żywego ducha.Gwiazdy bledły, ustępowały miejsca perlistym promieniom słońca.W oddali ujrzała migoczące światła.Ląd.Zdziwiła ją własna reakcja  nie poczuła tęsknoty zaodległym światem, normalnym życiem.Jacht kierował się powoli ku Francji.Tam, gdzie wszystkosię zaczęło.Nie opuszczało jej wrażenie, że to wszystko miało miejsce całe wieki temu.Boso przeszła do jego kajuty.Zatrzymała się w progu.Carlos leżał na łóżku, zupełnie nagi,pogrążony we śnie.Przyglądała się jego przystojnej twarzy, z której nawet we śnie nie schodziłwyniosły, twardy wyraz.Przypomniała sobie jego dramatyczną opowieść.I nagle jej serce zabiłomocno, napełniło się przerażającym, niedorzecznym uczuciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl