[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale ty nie, choć może wkrótce tak się stanie.Nickie zaskowytała, jakby napominając ich, że czas nagli, i wzmacniając znaczenieużytego przez Amy słowa  wkrótce. Przecież chcą, żebyśmy ją wzięli do siebie  powiedział Brian. Schemat może zawierać rzeczy nieprzewidywalne.Tamtej nocy Michael nie był wArgentynie, tylko tam, o czym nie wiedziałam.Alarm był włączony, ale ktoś przy nim musiałmajstrować, tak że w rezultacie został rozbrojony.Zjawy usnute z mgły przybrały tajemnicze kształty. Bogaty kochaś Vanessy czeka z gotowymi dokumentami i grubą książeczką czekową mówiła dalej Amy. Ale nikt go nie widział, on może nawet nie istnieje. Zgodziliśmy się, że wersja Vanessy brzmi prawdopodobnie. Schemat jest teraz wyrazniejszy.W Connecticut myślałam o tym, żeby sprawić sobiegoldena.Gdybym wtedy miała takiego psa, toby mnie ostrzegł i nas uratował.Jak gdyby na dany znak Nickie warknęła głucho. A teraz mamy goldena  powiedziała Amy. I to nie byle jakiego.  Na pewno to niezwykły pies. Miałam telefon od nieżyjącej siostry. Zbliżamy się do historii Marca i jego ślepego psa? Pies nie jest ślepy.Powiedziałam sobie: to tylko sen.Ale było w tym coś więcej.Siostra Jacinta kazała mi opowiedzieć ci o mojej córeczce i w jaki sposób ją straciłam. Dobrze, wystarczy.Wracajmy na główną drogę i zawołajmy policję. Nie.Yanessa spodziewa się nas za kilka minut.Mgła może usprawiedliwić krótkieopóznienie, ale nie dłuższą zwłokę.Brian, ja mam złe przeczucia. Tak, i to jest zarazliwe. Prawdę mówiąc, przez całą drogę już miałam złe przeczucia. Nic nie mówiłaś. Ponieważ może jest to jedyny sposób, by odzyskać twoją córkę.Zróbmy więcnastępny krok.Bezkształtna biała tkanka mglistego póznego popołudnia rozsunęła się na chwilę,jakby przecięta ostrzem noża, przynosząc ozdrowieńczą moc spowitym dotychczas w niąniewidzialnym tajemniczym zjawiskom. Jeśli coś tu śmierdzi  dodała Amy  a Vanessa domyśli się, że my to zwąchaliśmy,gotowa będzie zabić Hope. Skąd ci to przyszło do głowy? Intuicja.Schemat.Jak mówiła Theresa. Theresa? Powiedziała matce, że ten pies zawsze nazywał się Nickie.Zawsze.W lepkiej, niemal grząskiej mgle ledwo dostrzegalne drzewa, brodate i niesamowite,jak prehistoryczne, ulotne stwory, wychynęły i znikły. Ja i ty, Brian.My razem na zawsze  powiedziała Amy. O Boże.Mam nadzieję, że tak będzie.Niczego bardziej nie pragnę. Jeśli więc ja i ty, a Hope jest twoją córką, to także należy do mnie.To nasza córka.Nie mogłam ocalić własnej córki.Nie wtedy. Jej głos był ściśnięty, ale się nie załamał.Jednak przed dwoma dniami ocaliłam ją. Amy. Ja ją ocaliłam, a ona teraz stara się pomóc nam uratować Hope.Zwolnił, niemal zatrzymując samochód. Amy, chyba nie chcesz powiedzieć. Nie zatrzymuj się, jedz dalej. Trzymała w rękach pistolet, dłonie miała suche, gotowa na wszystko. Bez względu na to, co powiem, dla nas jest to druga szansa.Jeśli jązmarnujemy, niech nas piekło pochłonie.W ostatnich chwilach przed zapadnięciem zmroku, zanim mgła nie zleje się zciemnością. Więc historia się powtarza  zauważył Brian. Jaka? To, że idę za tobą do miejsc, gdzie panuje szalona przemoc, gdzie wymachuje siężelaznymi prętami i wskakuje na stół. 62Jak wielotysięczny tłum ludzi szepczących w oddali.Oparty plecami o spękany pień sosny Billy usiłował uciszyć morze, ale morze go niesłuchało.Ta głupia przenośnia nie tylko zmieniła jego odbiór szumu morskich fal, aledoprowadziła go do kolejnego przeświadczenia, że te dziesięć tysięcy ludzi szepcze jego imię.Wszyscy go lubili.Zdolność zjednywania sobie sympatii była jego najcenniejszązaletą.Ale owe dziesięć tysięcy ludzi kryjących się we mgle na brzegu morza nie wymawiałojego imienia w przyjaznej tonacji.Pomruk dziesięciotysięcznie zwielokrotniony brzmiałnatarczywie, nabrzmiały niecierpliwym żądaniem, wrogi.Nie wiedział, czego te głosy się domagały, i wcale nie chciał dłużej się nad tymzastanawiać, bo nie chodziło, do cholery, o ludzi, tylko o morskie fale.Powinien wymyślić jakąś nową przenośnię, która by zwróciła jego myśli naprzyjemniejsze tory.Stłumione przez mgłę fale morskie brzmiały jak.Stłumione przez mgłę fale morskie brzmiały jak.Mgła wniknęła w jego rzadkie włosy i skropliła się na jego twarzy.Właśnie mgła, anie zimny pot.Stłumione przez mgłę fale morskie brzmiały tak, jakby tysiące przyjaciół Billy egoszeptało, jaki to z niego świetny facet.Patetyczne.Może i przeżywa kryzys wieku średniego, ale nadal był z niego ten samBilly, twardy facet, ale i zabawny, facet, który pojął najważniejszą prawdę, że nic nie maznaczenia, nic, z wyjątkiem tego, jak dostać to, czego się chce.Czytał wszystkie nihilistyczne wielkie powieści, ze trzy razy przeczytał Finnegan sWake, przyjął za swoje te cudowne, odkrywcze przesłania głoszone przez autorów, pochłonąłtysiące tomów, a ponieważ człowiek staje się tym, czym karmi się jego umysł, Billy wpewnym sensie był zabijany przez swoje lektury, stał się więc martwy dla jakiejkolwiekprawdy, z wyjątkiem tej, że nie istnieje żadna prawda.Będąc w ten sposób martwym, nieobawiał się już śmierci, niczego się nie obawiał, a już na pewno nie bał się rozbijanych o brzeg fal morskich, które brzmiały jak szept tysięcy ludzi z oddali!Przetarł dłonią mokrą twarz.Jak to możliwe, żeby rysunek głowy psa spowodował u takiego faceta kryzys wiekuśredniego?Przekrzywił głowę i zaczął wsłuchiwać się w odgłos silnika nadjeżdżającegosamochodu.Pomyślał, że to zbliża się ford expedition, ale zaraz mgła zdusiła ten dzwięk, mimo żenie tłumiła szeptu fal." " "Nickie warknęła. Zatrzymaj się  powiedziała Amy, a Brian natychmiast zahamował, chociażwjeżdżali na wzniesienie.Przypływ mgły gęstszej niż kiedykolwiek przedtem zalał zbocze, wynurzając sięniepostrzeżenie zza urwiska.Mgła bezkształtna jak sen, lekka jak powietrze, a przy tymmasywna jak alabaster, przytłaczała samochód, jakby chcąc go na stałe zamknąć w sobie iutrwalić na zawsze jak skamielinę.To miejsce bezśnieżnej bieli, gdzie nic poza samochodem nie dało się zobaczyć, gdzienic się na nic nie nakładało, Amy uznała za miejsce ostateczne, pierwotne i nieśmiertelne,gdzie wiara miała tak wielkie znaczenie, że Amy nie odważyłaby się polegać na czymkolwiekinnym.Nickie lekko westchnęła, co Amy odebrała jako westchnienie z głębi swojej własnejduszy, wyraz rezygnacji wobec potęgi przeznaczenia. Jak daleko jeszcze?  zapytała. Około ośmiuset metrów. Ona kłamała.Jesteśmy bliżej celu. Dlaczego miałaby kłamać na ten temat? Nie wiem.Ale wiem, że kłamała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl