[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ostatnio też w niektóre wieczory.Staje przede mną iżartuje:  Twoja mała dziewczyn- ka zostanie sama w domu.Idz do tego kina, ale pamiętaj, żezostawiłaś biedne dziecko w pustym domu, a sama poszłaś na randkę".Wiem, czego mam się spodziewać.Dlatego mam schowany jakiś jejulubiony smakołyk.Jest łasuchem.Wagę ma w normie.Spalawidocznie wszystkie pochłonięte kalorie.Rozwija się prawidłowo.Wszystkie badania kontrolne w normie.Za grzeczna nie jest, co mniecieszy.Prymusem też nie - jestem bardzo zadowolona.Chciałabym,żeby była najnormalniejszą dziewczyną.Broń Boże - wyjątkową.W tym roku zamyka się jeden etap a otwiera drugi w jej życiu.Skończyła podstawówkę.Zdała do liceum.W głowie ma aktorstwo,medycynę i pedagogikę.Pożyjemy, zobaczymy.Cztery lata ma nadecyzję.W wakacje jedzie na obóz.Miesiąc jak zwykle na Mazurach.Chce zabrać swoją psiapsiółkę.Nie mam nic przeciwko temu.Elżuniajest uświadomiona.Ze zrozumieniem.Mówiłam, potem słuchałam, jakto zrozumiała.Dotąd drążyłyśmy każdy temat, aż upewniłam się żerozumiemy tak samo.Na tyle byłam już mądra.Co los przyniesie, niemyślę.Myślenie zostawiam na noce.Wtedy jestem z moją córką.Kasia jestznów w szpitalu.Dorota mówi, że to jest szpital prowadzący równieżpsychoterapię.Budynek stoi w pięknym, dużym parku.Zwietna obsadalekarska i, co bardzo ważne, pielęgniarska.W tajemnicy przed Piotremprzyznała, że załatwiła ten pobyt Kasi specjalnie ze względu na niego.Piotr ma kłopoty z sercem.Miał stan przedzawałowy.Załamał się.Potrzebują i on, i ona trochę odpoczynku.Wyprzedzając moje pytanie,powiedziała, że przyjazd Kasi do mnie jest wykluczony.Mój do niej -niewskazany.I dodała:  Małgosiu, wiem, że to, co powiem, przyjmieszwłaściwie.Kasia nie kojarzy cię.Ja dla niej jestem mamą".Przyjęłamto ze zrozumieniem.Co to jest zrozumienie? Na szczęście nie jestem już zupełnie sama.Od pewnego czasu mamprzyjaciela.Wdowca.Lekarza.Chirurga, którego pasją jest neurologia.Zna Piotrka.Okazało się, że on wiedział o zdrowotnych problemachKasi.To jego kiedyś Piotr prosił o informacje i pomoc w poszukiwaniuleków dla Kasi.Był zdziwiony informacją o naszym rozwodzie.Skwitowałam, że to było najlepsze wyjście.Wykazał się dużymtaktem, bo nie spytał, dlaczego podzieliliśmy się dziećmi.W rozmowietelefonicznej powiedziałam Piotrowi, że się z nim spotykam.Dał miswoje  błogosławieństwo".W kwietniu dostawiłam dwudziestego ósmego słonika.Kartkę zprzysięgą schowałam.Wiem, że pisał ją, odpoczywając nad ciepłymmorzem z Dorotą.Podpisał:  Pięćdziesięcioletni, stary, ale zawszetwój rycerz".*Jajecznica z zapachem sosny zasmakowała mi na tyle, żedosmażyłam sobie jeszcze jedno jajko.Zadzwoniła Elżunia.- Mamuś.Nie wyobrażasz sobie, jak się przed chwilą ucieszyłam.Robię porządki w papierach taty.Czy ty wiesz, że tata miał albumtylko z moimi zdjęciami?- Mówiłam ci, moja dziewczynko, że wysyłam mu twoje zdjęcia.Zawsze o nie prosił.- Starałam się mówić spokojnie, ale zdrętwiałam.Uzgodniłam z Piotrem, że zniszczy wszystkie papiery dotyczącechoroby Kasi.A jeżeli tego nie zrobił?- A wiesz, że każde zdjęcie jest podpisane przez niego:  moja maładziewczynka" i data? - Ela była wniebowzięta.- Te, na których jestemprzebrana na balu w przedszkolu, podpisał:  Moja śliczna królewna"albo  Moja księżniczka".- Elżuniu, zawsze ci powtarzałam, że tata cię bardzo kochał.- Mamo! Jest jeszcze coś.Nie uwierzysz! - Co, kochanie?Musiała wyczuć moje zdenerwowanie, bo krzyknęła:- Nie denerwuj się! To jest coś cudownego! - Rozpłakała się iwyszlochała: - Tata pisał pamiętnik dla mnie.Opisywał każde naszespotkanie, dokładnie.Jak wyglądam.Co mówię.Jak rysuję.Porozmowach z tobą, zapisywał, ile ważę, ile mam wzrostu.Na cochorowałam.- Chlipała w słuchawkę.- Nawet jakie brałam lekarstwa.-Płakała, a ja czekałam, co powie.- Mamuś, on mnie naprawdę kochał.Ja nie sprzedam tego domu.%7łył w nim z Kasią i ciocią Dorotą, alemyślał i o mnie.Dobrze?- Dziecko.To musi być twoja decyzja.Ojciec cię zawsze kochał.Tłumaczyłam ci.Tak zdecydowaliśmy.Tata zajął się Kasią.Ja tobą.Los wyznaczył nam taką drogę.Zrozumiesz to za parę lat.- Nie.Już rozumiem.- Przestała szlochać.- Mnie też przyjdzienauczyć się kochać wbrew sobie.Wystarczy, że ciebie kocham całąsobą.- Zaśmiała się, dodając: - I za sobą, i w sobie, i przed sobą.Pa.Po chwili zadzwoniła znów.- Z tego wszystkiego nie zapytałam, co u ciebie?! Jak się czujesz?Dziś znów piękna pogoda.Opita trawa odżyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl