[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ponagliła dzieci i przeliczyła jeszcze raz, myląc się, bo zaczęłasię bać.Poczuła gwałtowną, przemożną chęć powrotu do domu, ale niemogła sobie uświadomić, gdzie on jest.Szły prosto w palące słońce.Zcieżka wznosiła się ku górze; po skałachśmigały jaszczurki.Wydawało się, że samoloty odleciały gdzie indziej.Drzewa przerzedziły się i Tessa spojrzała za siebie.Pociski padały terazregularnie w dolinie poniżej.Dym buchał w powietrze.Faustina usiadła na zwalonym pniu z mapą rozłożoną na kolanach.Mokre od potu włosy przylepiły jej się do czoła.Tessa dała wszystkim wodęi owoce.Dochodziła trzecia po południu, powietrze było gęste od upału.Kilkoro dzieci zasnęło, używając swetrów jako poduszek.Tessa zakleiłapęcherz na stopie plastrem i wytrząsnęła kamyk z buta.Jedna z dziewczynekrysowała patykiem na piasku, inna kołysała lalkę.Tommaso położył się naplecach, ze zgiętymi kolanami, i patrzył ciemnymi oczami w niebo.- Nie powinieneś patrzeć na słońce, to niedobrze dla oczu - powiedziałado niego łagodnie Tessa i zsunęła mu kapelusz na oczy.Jednak po chwiliTommaso zdjął go i dalej gapił się w niebo. Usiadła obok Faustiny.Ta uśmiechnęła się i ścisnęła jej rękę, ale nieodezwała się słowem.Perlita podeszła na czworakach do Tessy i chwyciła jąza spódnicę.Tessa pogłaskała dziecko po głowie i zamknęła oczy.Przypomniała sobie swój sen i cichy, spokojny ogród o poranku tegosamego dnia.Więc tak to się stało, pomyślała.Pamiętała, jak trudno jej byłozajmować się Angelem zupełnie samej, jak bardzo jej wizja macierzyństwaróżniła się od rzeczywistości.Była taka młoda, nic nie wiedziała i nie miałażadnego wsparcia.Jechała do Oksfordu z powodu telefonu Rebekki Rycroft,miłości do Mila i obawy, że go straci.To wcale nie błahe przyczyny.Miłośćnigdy nie jest błahostką, teraz to czuła, wiedziała.Miała pewnośćprzynajmniej odnośnie do tego jednego.- Greve jest mniej więcej trzy kilometry stąd - powiedziała Faustina,wstając i otrzepując ubranie.Należało się pospieszyć.Tessa policzyła dzieci - osiem-naścioro, zgadzasię.Chwyciła najmniejsze z nich za ręce; Perlita marudziła i wlokła się okilka kroków za wszystkimi.Faustina wzięła na plecy małego chłopczyka iruszyła po zboczu.Nie można było teraz myśleć o czym innym niż stawianiekolejnych kroków.Nie było Guida, nie było Angela.Była tylko ta chwila,upał i ścieżka.Sześć samolotów nadleciało z tyłu.Ich ogłuszający ryk odbijał się odwzgórza.Kobiety pobiegły do płytkiego wykrotu, zaganiając do niegodzieci, wołając, aby kucnęły.Jeden, dwa, trzy - Tessa liczyła znowu.Gdzie Perlita? Podniosła głowę iujrzała dziewczynkę stojącą kawałek wyżej na ścieżce, skamieniałą z przerażenia.Tessa wybiegła z rowu i chwyciła małą na ręce.Samolotyoddalały się, ale po niebie przeleciało łukiem jaskrawe światło.Znalazły się z powrotem w rowie.Perlita była bezpieczna.Tessaspojrzała na swoją sukienkę.Na niebieskim materiale na wysokości taliipojawiła się czerwona plama.Dotknęła jej zaskoczona.Kiedy odwróciładłoń, dostrzegła na niej krew.Ogarnęło ją wielkie zmęczenie i zrobiło jej się zimno.Usiadła na ziemi.Faustina podeszła i uklękła obok niej.Dotknęła czerwonej plamy i cośpowiedziała, ale Tessa jej nie usłyszała.Chciała wyjaśnić Faustinie, żeprawdopodobnie jest ranna i musi odpocząć, zanim znowu ruszą w drogę,ale nie mogła wydobyć z siebie słowa.Nie czuła bólu.Było jej tylko tak strasznie zimno.Położyła się w rowie.Jej wzrok skupił się na chwilę na czubkach drzew i błękicie nieba.A potemzapadła ciemność, wymazując wszystko.Rozdział 15List od Faustiny Zanetti dotarł do Freddie na początku września.Faustina powiadomiła ją o śmierci siostry.Tessa zginęła, przeprowadzającgrupę dzieci z willi Zanettich do Greve.Została trafiona odłamkiem pociskuw tętnicę.Umarła prawie natychmiast.Nie cierpiała.Kończąc list, Faustinawyraziła głęboki żal i zapewniała Freddie o swoim nieprzemijającympodziwie dla Tessy. Była bohaterką", napisała. Była silna, lojalna iodważna.Zawsze będziemy o niej pamiętali i za nią tęsknili". Freddie usiadła na łóżku w swoim pokoju w pensjonacie i przeczytałalist Faustiny.Pózniej próbowała przeczytać go jeszcze raz, ale nie udało jejsię dojść do końca, bo zaczęła płakać.Napisała do Raya, Maksa i Juliana oraz do kilkorga innych przyjaciółTessy, chociaż teraz było ich jakby mniej.Zatelefonował do niej Julian,przebywający w Londynie na zwolnieniu lekarskim po tym, gdy został rannypodczas bombardowania Niemiec.Powiedział, że dla uczczenia pamięciTessy zamierzają w kilkanaście osób zorganizować któregoś wieczoruspotkanie w Ritzu, który Tessa bardzo lubiła.Freddie odpowiedziała, że jestzajęta.Nie kłamała.Pracowała w fabryce przez sześć dni w tygodniu, odósmej rano do szóstej wieczorem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl