[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale on dobrze jezdzi konno, wuju - zaprotestowała Camilla.-Jazda konna i powożenie to dwie różne sprawy, moja droga.Jadąc wierzchem, kontroluje się konia całym ciałem.Eversley59Anulaouslaandcs twierdzi, że ma świadectwo ślubu lorda Locksleya z jegowłasnoręcznym podpisem -zmienił temat hrabia.- Zgodnie z tymdokumentem John poślubił tuż przed śmiercią Cygankę.Trzebabędzie sprawdzić tę informację.- Cygankę? - spytała Camilla drżącym głosem.- Cygankę, wuju?- Tak twierdzi Eversley, chociaż ja mam wątpliwości.- Pan Locksley był wychowywany przez Cyganów, zanimzginęli jego opiekunowie.- Skąd wiesz? - zaciekawił się hrabia.- Byliśmy dziś na wspólnej przejażdżce i spytałam go, gdzienauczył się jezdzić konno.- No, nie wiem - westchnął zakłopotany Wheymore.-Onrzeczywiście jest podobny do Johna i prawdopodobnie jego historiabędzie zgodna z dowodami Eversleya.A Dewhurst będzie chciał w touwierzyć, tak samo jak ja pragnąłbym znów ujrzeć Johna.Clare,będziesz musiał sam znalezć kontrargumenty.- Ciii - syknęła lady Wheymore, która jako jedna z niewielu osóbprzyszła do opery posłuchać muzyki i obejrzeć przedstawienie.-Zaraz się zaczyna.Camilla utkwiła wzrok w scenie, ale nie potrafiła się skupić.Ajeśli historia lorda Eversleya jest prawdziwa? Jeśli przystojnyrozbójnik kapitan Jason Fate naprawdę jest synem lorda Locksleya ispadkobiercą księcia Dewhursta? A jeśli zły Jack Pharo, bohater jejpowieści i jedyny mężczyzna, którego mogła pokochać bohaterka,60Anulaouslaandcs Esperanza, jest synem arystokraty, porwanym i wychowanym przezCyganów, który mści się za wyrządzone im krzywdy? A Esperanzaodkrywa prawdę i w momencie, gdy szyję Jacka Pharo opasuje pętlaszubienicy.- Camillo, o czym ty myślisz? - szepnęła Aurora, szturchająckuzynkę w bok.- Jest przerwa, Lilliheun poprosił cię, żebyś wyszła znim do foyer.O, proszę.Do mnie też przyszli adoratorzy.Idz,Cammy.On bardzo się dla ciebie poświęca.Gdyby na mnie takpatrzył jak na ciebie! Gdyby zobaczył we mnie kobietę, a nie tylkomłodszą siostrę Neilanda, natychmiast bym za niego wyszła!5Tydzień pózniej Andrew Borhill, adwokat i kuzyn Lilliheuna,wpatrywał się z niedowierzaniem w leżące przed nim dokumenty.- Co? Jak to, Drew? Powiedz coś! One nie są prawdziwe! To niemogą być prawdziwe podpisy lorda Locksleya!- Oczywiście, że nie - mruknął hrabia Wheymore.Wstał zkrzesła i zaczął przechadzać się po pokoju.-Jeśli John rzeczywiściesię ożenił, dlaczego nie wspomniał o tym ojcu? Jeśli coś było nie wporządku z narzeczoną, to dlaczego nie zwierzył się Claudii i mnie?Dla nas nie miałoby znaczenia, z kim by się związał.Oboje zawszebyliby miłymi gośćmi w naszym domu.61Anulaouslaandcs - Może nie był tak pewien jak pan waszego wsparcia -uśmiechnął się krzywo Eversley.- Przecież popełnił mezalians, i tojaki, nic więc dziwnego, że obawiał się waszej reakcji.Dobrzewiedział, że jego ojciec nie zaakceptowałby synowej Cyganki.- Dosyć tego! - rozzłościł się Wheymore.- Pan był jeszczedzieckiem, gdy John zginął w Willemstad.Nic pan o nim nie wie!- Wiem, że poślubił Cygankę o imieniu ConstanziaAlanza Kuczenski i pozostawił ją w Anglii w zaawansowanejciąży.- Nigdy! John nie porzuciłby dziecka.Nie był głupcem!Wiedział, że wyrusza na wojnę i może nie wrócić.Stąd wziął się spórmiędzy nim a ojcem, ale gdyby zaszła taka potrzeba, na pewnozwróciłby się do Dewhursta o pomoc; jeśli nie dla żony, to dladziecka.- A może uważał, że są bezpieczni z jej rodziną? Może sądził, żew razie potrzeby żona będzie mogła zjawić się w pałacu z aktemmałżeństwa i otrzyma pomoc? -Eversleya ucieszył zakłopotany wyraztwarzy hrabiego.-Błąd, prawda? Bo oto ja przychodzę w imieniuniewinnego młodego człowieka, a wy Za wszelką cenę chceciedowieść, że kłamię.Wyobrazcie sobie, co by było, gdyby zamiastmnie zjawiła się tu Cyganka z dzieckiem przy piersi.Nikt by jej nawetnie wpuścił do środka.- Nawet jeśli akt małżeństwa jest prawdziwy - wtrącił Borhill -jak można udowodnić, że ten.dżentelmen jest jej dzieckiem.Zapisek62Anulaouslaandcs w pamiętniku? Notatka na marginesie w rodzinnej Biblii? Każdymoże twierdzić, że jest synem Dewhursta.- Ale nikt nie jest tak bardzo podobny do Johna -mruknął hrabia.- Wystarczy na niego spojrzeć, żeby pozbyć się wszelkichwątpliwości.- Tak, ale czy jest prawowitym spadkobiercą lorda? -powiedziałLilliheun.- Nad tym powinniśmy się zastanowić, Drew.Posłałeśjednego ze swoich współpracowników, żeby sprawdzili księgikościoła w Vixhem, prawda? Jeśli znajdzie się w nich informacja otym małżeństwie.- To będzie jedynie dowód na to, że Locksley się ożenił, Clare -przerwał mu Borhill.- Będziemy znali datę, ale nie będziemywiedzieli nic o potomstwie.Bo jeśli dziecko urodziło się w taborze,jego przyjście na świat nie będzie nigdzie odnotowane.Ktoś z rodzinyKuczenskich mógłby nam tu wiele pomóc.Dziwię się, że pan,Eversley, nie pofatygował się, żeby odnalezć krewnych żonyLocksleya.Choćby jedną osobę, która znałaby datę urodzenia dzieckai nazwisko ojca.Poleciłem Argosy'emu, żeby zajął się tą sprawą, alemoże mu to zająć miesiące, a nawet lata.- Tak, a nawet jeśli kogoś znajdzie, też okrzykniecie go kłamcą izłodziejem, któremu nie można wierzyć -burknął rozzłoszczonyEversley.- Zamierza pan przeciągać tę sprawę latami?63Anulaouslaandcs -Jeśli będzie trzeba.Ale co to pana obchodzi? Pan przecież niema w tym żadnego interesu.Panu majątek i tytuł nie przypadną.Naprawdę nie rozumiem, dlaczego zajął się pan tą sprawą.- Może po prostu chcę, żeby sprawiedliwości stało się zadość.Borhill spojrzał na Eversleya z powątpiewaniem, alepowstrzymał się od komentarza.W gruncie rzeczy też nie widziałinnego rozsądnego wytłumaczenia, choć Eversley nie słynął zumiłowania do sprawiedliwości.- On to robi z czystej złośliwości - stwierdził adwokat, gdyEversley opuścił jego biuro.- Próbuje cię rozwścieczyć, Clare.Nienawidzi cię, bo jest zazdrosny.- Czy podpis na akcie małżeństwa jest prawdziwy? -spytałWheymore.- Tak, na ile ja to mogę stwierdzić, lordzie.Jeśli to fałszerstwo,jest wyjątkowo dobre.Ale my się nie poddamy.Będziemy gromadzićinformacje i dowiemy się o tej sprawie więcej, niż Eversley by sobieżyczył.Lilliheun zjawił się w rezydencji Wheymore'ów o czwartej popołudniu.Przyjechał zabrać Camillę na przejażdżkę do Hyde Parku.- Proszę spojrzeć, tam jest Aurora z wicehrabią Newmontem -zawołała wesoło Camilla.- Och, Clare, czy nie sądzi pan, że onawygląda przeuroczo w tej sukni?Camilla pomachała do kuzynki, gdy ich powozy się mijały.64Anulaouslaandcs - Owszem, droga panno Quinn, ale nie jest tak piękna jak młodadama, która siedzi obok mnie.Kiedy wreszcie przestanie panikierować moją uwagę na kuzynkę?- Nigdy - roześmiała się Camilla.- Jestem przekonana, że Roryrozkocha pana w sobie.Stanowilibyście wspaniałą parę.Ona uważa,że nie doceniam pańskiego oddania i powinnam panu podziękować zapomoc, której udzielił pan Locksleyowi.- Nie ma za co.Neiland i ja od lat się tak nie bawiliśmy.Apropos, idzie mu coraz lepiej.Jest uparty i chętny do nauki.Mówi, żejak tylko zacznie jezdzić bezpiecznie, zaprosi panią na przejażdżkę.Moim zdaniem będzie dla mnie rywalem do pani ręki, chociaż narazie nie zdaje sobie z tego sprawy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl