[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyselekcjonowane przez Martę kurczaki wyglądająprzyjemnie i spokojnie, mają też pulchne piersi i Marta zabawia się wy-myślaniem cudownych przepisów, które z godnością przeniosłyby ptaki winny świat.Można by je na przykład nadziać płatkami owsianymi, estra-gonem, cytryną i czosnkiem albo żurawinami, brązowym cukrem i wie-przowymi żołądkami  to ulubiony przepis jej mamy  albo tartą bułką,masłem i suszonymi owocami, albo kasztanami i.właściwie kasztany sąsmaczne same w sobie.Można by też zanurzyć kurczaki w marynacie zjogurtu i papryki albo miodu i chrzanu, tylko nie za dużo tego chrzanu, bobędzie za ostra, może tylko pieprz, rozbite ziarna czarnego pieprzu, którechrzęszczą pod zębami, i posypać majerankiem zawsze pasującym do bia-łego mięsa.Chciałaby spytać nadzorcę, tego całkiem sympatycznego Litwina, czyktóregoś dnia mogłaby wziąć jednego kurczaki do domu, żeby wypróbowaćten przepis z chrzanem  oczy! wiście zapłaciłaby  ale zaraz przypominasobie, że nie mieszkają już w przyczepie, lecz w zatłoczonym hotelu i tamnie ma gdzie gotować.Cóż, to też będzie musiało poczekać, aż Marta wrócido domu.Marta łapie się na tym, że kiedy nie myśli o przepisach albo o żywotachświętych, co w końcu może stać się dość monotonne, coraz więcej czasupoświęca na wspominanie swojego domu w Zdroju, starszego brata, który wdalszym ciągu z nimi mieszka, mamy, która jest nauczycielką, i ojca, któryLRT pracuje w ratuszu i jest kolegą Tomasza  co się z nim stało?  zastanawiasię Marta.I małego Mirka, który często również z nimi przebywa, wtedykiedy Jola poluje na nowego męża.I choć czasem Jola postępuje grzesznie,to nie nam ją sądzić, bo nikt z nas nie jest bez grzechu, i kto może wiedzieć,jak by się zachował w jej sytuacji, a to, że ojciec dziecka ją porzucił, byłoprawdziwym nieszczęściem i odszedł, zostawiając ją samą z dzieckiem zzespołem Downa.** * Kiedy wrócimy do domu, ciociu?  Marta pyta Jolę.Stoją w słońcuna zewnątrz przed zakładami i przeliczają swoją pierwszą tygodniową wy-płatę. Kiedy? Jak zostaniemy milionerkami. Jola uśmiecha się kwaśno.Na pewno zaszła jakaś pomyłka.Wypłata stanowi jakąś jedną czwartąkwoty, jaką obiecywał Witalij.W kopercie oprócz pieniędzy jest jakiśświstek papieru z całą masą niezrozumiałych liter i cyfr.U starego Knedlanigdy nie było takich bzdur.Tylko gotówka do ręki. Potrącenia, co to znaczy?  pyta stojącą w pobliżu Getę.Nadzorczymteż przelicza pieniądze, ale jej koperta jest dużo grubsza od koperty Joli,choć Geta nic nie robi, tylko przechadza się dumnie i wszędzie wciska nos.Kiedy Jola była kontrolerką, dawała przynajmniej innym dobry przykładwłasną ciężką pracą. Potrącenia to wszystko, co płacisz  wydziera się Geta fatalną an-gielszczyzną. Rozumiesz  transport, zakwaterowanie, podatki, supe-ranuations, NIS. NIS? W Anglii każdy to płaci.Takie prawo. A TR.Co to takiego? To znaczy trenning ret.Nie masz umiejętności* szkolić.LRT  Trenning? Co to takiego? Trenning to nauka.Trzeba się nauczyć, jak pracować. Taką pracę każdy idiota potrafi wykonać.Niby jak mam się tegouczyć? Ja szkolę, ty się uczysz.Szkolę, jak kłaść kurczaki na tackach. I za to płacę? Po dwu tygodniach będzie normalna opłata. A tobie płacą więcej? Jasne.Jestem kontrolerem.Jola aż gotuje się ze złości, czuje, że za chwilę wybuchnie.Marta od-ciągają na bok i kto wie, co by się wydarzyło, gdyby nie interwencja nie-zwykle przystojnego mężczyzny o długich jasnych włosach i umięśnionychłydkach wielkości przerośniętych kabaczków, takich, o jakich marzy każdakobieta  i tak, ma na sobie szorty, na co większość mężczyzn nie możesobie pozwolić, ale w jego wypadku jest to wspaniałe, ponieważ ma opa-lone, porośnięte miękkimi jasnymi włosami nogi, a mięśnie jego łydek sąwielkości.tak, już to wiemy.W każdym razie ten boski mężczyzna pod-chodzi do nich i pyta: Potrzebna wam jest jakaś pomoc w związku z waszymi paskami wy-płaty i potrąceń?Cóż, w tej sytuacji która kobieta nie potrzebowałaby pomocy?Mężczyzna o łydkach jak kabaczki zaczyna im wszystko wyjaśniać, żesuperanuations to składka emerytalna, ale ponieważ obie przejdą na eme-ryturę w Polsce, to nie dostaną z tego ani grosza i że prawdopodobnie i taknie zobaczyłyby z tego ani grosza, bo ci krwiopijcy nie wpłacą pieniędzy dożadnego funduszu emerytalnego, tylko schowają je do własnych kieszeni iLRT wydadzą na rolls-royce y i luksusowe jachty i owszem, skoro już o tymwspomniała, prawdopodobnie kupią za nie niewygodną bieliznę dla swoichzdzirowatych żon i tak samo będzie z NIS-em, ubezpieczeniem państwo-wym, i pewnie też z podatkami  jeśli poborca podatkowy zobaczy tepieniądze, to naprawdę będzie miał dużo szczęścia, a potrącenia za transporti zakwaterowanie nie są do końca legalne, natomiast z pewnością są zbytwysokie i on się temu przyjrzy, jeśli Jola sobie tego życzy.A na koniec pyta,czy Jola chciałaby zapisać się do Związku Zawodowego PracownikówDrobiarstwa? Cóż, w takiej sytuacji która kobieta by nie chciała?***Tomasz również został zwerbowany do Związku Zawodowego Pra-cowników Drobiarstwa przez młodego mężczyznę w szortach, który za-czepił go w drodze do pracy, choć to nie nogi mężczyzny przekonały To-masza, lecz głęboka niewytłumaczalna złość na Witalija i na wszystko, cosobą reprezentował.Ten Witalij jest zbyt niecierpliwy, tak mu spieszno, bysię wzbogacić, że zapomniał już o podstawowych zasadach człowieczeń-stwa.Tomasz był też zły na samego siebie: w ogóle nie powinien dać sięwciągnąć w ten system Witalija.Przyjechał do Anglii, żeby zdobyć nagra-nia kilku rzadkich kawałków Boba Dylana i zobaczyć trochę świata, nim sięzestarzeje, i tak, może nawet znalezć miłość, gdyby to było mu pisane.Atymczasem jakimś cudem dał się zdegradować do takiego poziomu, że mógłzadawać cierpienie żywym istotom, odczuwając przy tym zaledwie cieńwspółczucia.Stał się pionkiem w grze tamtych.Była dopiero siódma rano, a już przydarzyły mu się dwie okropne rze-czy.Kiedy zszedł o świcie do zaniedbanej jadalni, by zjeść kilka kromekchleba z margaryną i dżemem  tak, zainwestował w dżem morelowy zanim o szóstej rano przyjechała po niego biała furgonetka, zasiadł do pracyLRT nad nową piosenką, którą przez całą noc komponował w myślach.Wówczasto odkrył, że jego gitara znikła.Z początku nie mógł w to uwierzyć.Szukałjej wszędzie, pod stołem, gdzie poniewierały się resztki jedzenia i pomięteopakowania po ostatnim wieczornym posiłku, w zapaćkanych szafkachkuchennych, w sypialniach, w których wciąż unosił się duszny zapach od-dechów wyczapanych śpiących ludzi, w brudnej szafie pod schodami.I natym koniec.W domu nie było więcej miejsc, które mógłby przeszukać.Ktośją ukradł.Jeden z tych zdesperowanych anonimowych mężczyzn z jakiegośzubożałego albo wyniszczonego przez wojnę regionu świata ukradł jegogitarę i zapewne zdążył już ją sprzedać za  za co? Za butelkę wódki?Placek z kurczakiem i pieczarkami?Tym razem Tomasz nawet nie płakał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl