[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po przejściu razem z nim i technikiem pokazałammu PA.Był w takim szoku, że nie mógł słowa wydusić - zaśmiała się.- Rozłożyłam plandomu na masce jego samochodu i zaczęłam mu tłumaczyć symbole, podejrzane utajoneodciski, plamy krwi, kilka śladów obcasów, sierść, najpewniej psa, a ten nic, tylko  ooo, aaa.Brady uśmiechnął się ze zrozumieniem, co przypomniało jej o rozdzwięku międzyjego względną elegancją a jej rozwichrzeniem.- Słuchaj, muszę się doprowadzić do porządku.Wróć za pół godziny.Zmierzył wzrokiem jej szlafrok i fryzurę. - Myślę, że będziesz potrzebowała więcej czasu.- Ha, ha.- Jestem w 422, po drugiej stronie korytarza.- Skinął głową w tamtym kierunku.-Zadzwoń, jak będziesz gotowa.Zamknęła drzwi i przycisnęła do nich plecy.Brady był przystojnym mężczyzną.Możenie tak, jak gwiazdorzy filmowi, ale mógłby śmiało konkurować z ogierami z ogólniaka czyprzystojniakami z sąsiedztwa, których żony zszywały kołdry z łat, gdakając radośnie,przypalały ciasteczka na szkolną wyprzedaż czy robiły cokolwiek, co gospodynie domowezwykły robić, kiedy się spotykają.Nie była pewna, czy jego stoicyzm dodawał czy ujmowałmu uroku.Mógł być albo tajemniczo zadumany, albo chmurny i przygnębiony.Jego udanenajczęściej dowcipy - które Alicia interpretowała jako sposób odwrócenia od siebie spojrzeńlub próbę chronienia innych przed pustką depresji, która może wciągnąć bez reszty -sprawiały, że jego melancholia wydawała się raczej cechą osobowości niż problemememocjonalnym.W jego smutku było też coś romantycznego.Jego żona zmarła.ile, półtora rokutemu? A jednak Alicia czuła, że gdyby nie syn, Brady stoczyłby się w ciemną otchłań.Wmgnieniu oka.Musiał ją naprawdę kochać.Alicia znała pary, które chociaż twierdziły, żeodnalazły miłość swojego życia, nalegały, by w razie śmierci jednego, drugie starało sięznalezć nową miłość.Każde chciało, żeby to drugie było szczęśliwe.Alicia podejrzewała, żewszystko to bzdury.W rzeczywistości każdy chciał być niezastąpiony.To pragnienie wgruncie rzeczy było podświadomym życzeniem uczuciowej śmierci dla współmałżonka:kiedy umierasz, chcesz, żeby serce ukochanej osoby pękło całkowicie, by nic już nigdy niemogło w nim zakiełkować.W końcu cóż znaczą zapewnienia o wiecznej miłości, jeśli możnanią obdarzyć kogoś innego? To, czego wszyscy pragniemy, to miłość tak głęboka, że nigdywięcej nie może wypłynąć na powierzchnię.Przykre.Wręcz samolubne.Ale prawdziwe.I okropnie romantyczne.Również ironiczne.Bo ktoś, kto potrafi tak głęboko kochać, jest bardzo pociągającydla tego, kto pragnie tak mocno być kochany.Alicia potrząsnęła głową.Co za pomysł? Romans z Bradym? Wydęła usta.No dobra,przeszło jej to przez myśl raz lub dwa.Koleżanki z Biura opisywały jej dawnego Brady ego.Używały wyrażeń takich, jak  pełen życia i  żywe srebro.To był ten wyluzowany Brady.Czy mógł być taki znowu? Jeśli tak, czy to nie umniejszyłoby tego romantyzmu, który takbardzo ją pociągał?Może z nią było inaczej.Czy gdyby udało się jej wydobyć go z tej otchłani, nie dowodziłoby to, że jego rozpacz wcale nie była taka głęboka? Wtedy znów by się w niązapadł, tym razem obciążony miłością do niej. Aaaaaa! , wrzasnęła w myślach.Chyba naprawdę jestem przemęczona.Brady toBrady.Jej partner.Przystojny, ale i okropnie humorzasty.Miły facet, ale zbyt samolubny,żeby zrozumieć, jakim utrapieniem jest dla innych.Poza tym, ja wcale nie szukam.Wcale nie.Praca jest mi mężem i kochankiem.I tak na razie musi zostać.Jej ręka powędrowała w górę i dotknęła zmierzwionej burzy włosów.Roześmiała sięna głos, krótko i bez radości.Nawet jeśli Brady był wyłącznie jej partnerem, nie chciała, żebyzachował w pamięci jej obraz jako rozczochranego babska.No cóż, to nie do końca prawda.Wiedziała, że gdyby Brady był po prostu jakimś facetem, nie przejmowałaby się, jak ją widzi.Ważna byłaby tylko praca.Odsunęła się od drzwi.Nie trać głowy, Alicia, pomyślała.Masz robotę do wykonania.Nie czas na mrzonki, zwłaszcza o.o tym.Poczłapała do łazienki z postanowieniem, żedzisiaj wezmie zimny prysznic.Bardzo zimny. 16.Za murami miasta w chasydzkiej dzielnicy Me a She arim chłopcy bawili się na ulicy.Ich ręce nieustannie wędrowały w górę, żeby sprawdzić, czy jarmułki nie zsunęły im się zgłów.Mężczyzni gromadzili się w niewielkie grupki, niektórzy siedzieli na ławkachpogrążeni w modlitwie.Ze swoimi długimi brodami mogliby uchodzić za książęta z dzielnicyHaight-Ashbury albo fanów ZZ Top.Schludne czarne garnitury nadawały im wygląd niemalkrólewski - czerń w tradycji ich sekty symbolizować miała żałobę po zburzeniu świątynikróla Salomona w 70 roku.Nie mieli za to krawatów, które w ich przekonaniu reprezentująkrzyż Chrystusa.Kobiety nosiły ubrania bardziej współczesne, ale również w ciemnychkolorach i z długimi rękawami, chusty zaś chroniły ich włosy przed lubieżnymi spojrzeniami.Oddane codziennym czynnościom chodziły od jednego straganu do drugiego, nabywającświeże produkty na dzisiejszy posiłek.Czasem tylko zamieniły ze sobą parę słów,napominały dzieci, żeby  bawiły się ładnie , a swoim mężczyznom pozwalały w spokojurozważać Boże tajemnice.Przez taki właśnie idylliczny krajobraz kuśtykał Pippino Farago, w pośpiechu ciągnącza sobą chromą nogę.Szedł ze schyloną głową, trzymając się blisko ścian zabudowań.Udawał, że nie zauważa niegościnnych spojrzeń rzucanych w jego stronę nie z powodukalectwa, wiedział o tym, ale ponieważ nie był chasydem.Tutejsi mieszkańcy jak oka wgłowie strzegli tej oazy surowej judaistycznej wiary, którą pieczołowicie uprawiali w centrumrozbujanego komercjalizmu i turystyki.Byli jak zjeżone wilki warczące na widok intruza.Podany adres znajdował się w samym sercu Me a She arim.Dla niechasydów było todziwne miejsce na spotkanie.Ale gwarantowało większą prywatność i zapewne dlategozostało wybrane.Panujący w tej dzielnicy spokój i brak jakichkolwiek wpływów z zewnątrz,a także wąskie, kręte uliczki sprawiały, że wyjątkowo łatwo było zauważyć ogon.Odmomentu, kiedy zaparkował samochód na przyszpitalnym parkingu, powziął wszelkiemożliwe środki ostrożności - okrążał całe przecznice, przecinał otwarte przestrzenie, częstooglądał się za siebie.Jak dotąd nie rzuciło mu się w oczy nic podejrzanego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl