[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jako kiedy jeden tu u nas wziąwszy za głowę brata swego, a sie-dzenie odpuściwszy, niemałą sumę pieniędzy chciał sie s Polski do Zlą-ska wynieść, rzekł mu niesprosny człowiek jeden: Ja sie dziwuję prawi gdzieś ty rozum podział, a za nie widzisz, że teraz w Polszczetak sie wiele złych ludzi namnożyło, iż ty miedzy nimi mieszkając, kuwielkim pieniądzom prędko przyść możesz.Takież też jeden drugiemuniedawno coś jaśnie nieprawdziwego powiedał, a ten słysząc począł goprosić: Niech to prawi będzie za łaską w.m.abych temu mógł nie-wierzyć.A gdy on zasię, co onę baśń powiedał, począł sie kląć, że ina-czej nie jest, chcąc koniecznie, żeby mu wierzono, dopiero ten powie-dział: Gdyż to inaczej być nie może, a w.m.chcesz to mieć po mnie,abych wierzył, tedy ja, już to dla w.m.uczynię, bo bym sie jednak i sczego więtszego w.m.nie wymówił.Takową trefność zową z greckie-go Ironią, a jest barzo przystojna wielkiemu panu, tak w kunsztownych,jako i w statecznych rzeczach.Przeto cni starzy zacni a sławni ludziejako Kato, Scipio Aemilianus, używali jej.Ale snadz Sokrates w tymbył najosobniejszy, a tego wieku król Zygmunt sławnej pamięci ociecpana naszego.Któremu trefiło sie to, iż raz, mając sie umywać, zjął spalców kilka kosztownych pierścieni, aby ich nie zmaczał, i dał jetrzymać jednemu, który blisko stał, w rzeczy nie patrząc komu.Poumyciu, gdy sie król o pierścieniach nie pytał, on dobry pan rozumie-jąc, że król mając czym więtszym zabawioną głowę, nietelko niemiałpomnieć, komu je dał, ale ani tego, aby je miał kiedy na palcach, za-dzierzał je u siebie.Wyjdzie dzień, i drugi, i trzeci, wyjdzie tydzień, idrugi, miesiąc, kilka, aż rok, więc, iż o pierścieniach nigdy zmienka niebyła, a u króla na palcach już drugie widział, miał za to pewnie, że ipożytek doma, i sława spelna.Także po roku, gdy sie takież król umy-NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG116wać chciał, i pierścienie już począł zdejmować s palców, ściągnął ondobry sługa rękę po nie.A król mu, schyliwszy sie do ucha, poszeptał:miej dosyć na pirwszych, bo te przygodzą sie komu drugiemu.I trefne,i mądre, i prawie pańskie to było rzeczenie, acz drudzy powiedają, żebyto nie król stary, ale Alfons, król Aragoński, dziad naszego pana, po-wiedzieć miał.Jest i oto to Ironiej coś w rodzie, kiedy kto postępek szkarady czyjcudnym przezwiskiem nazowie.Jako Scipio Africanus, któregomniedawno spominał, będąc Censorem w Rzymie (to jest urzędnikiemtym, który sprawy, obyczaje, postępki, służby i zasługi przeciwkoRzeczyposp.wszech Rzymian uznawać, i one abo czcią i pożytkiemzdobić, albo bezeceństwem piątnować był powinien), jednegoRotmistrza na poczciwości drasnął o to, iż nie był w bitwie, która byłapod hetmaństwem Pawła Aemilia.A kiedy ten Rotmistrz pytał,przeczby mu tę zelżywość czynił, gdyżem ja prawi nie uciekł zbitwy, alem był został dla straży obozu, odpowiedział Africanus:Mierzą mie tacy Rotmistrze, co to są zbytnie pilni.Też i oto to niejako do Ironiej należy, kiedy kto rzecz, jako jest wsobie wiedząc, inaczej, a jakoby opak pyta, aby tego, kogo pyta, na to,żeby sie wyznał, wyciągnął.Jako Białobocki, gdy mu kiedyś niewiastajego zbytnie potrawę osolila, pytał jej : Miła siostro, aboś tego nie soli-ła? A ona odpowiedziała: Miałoćby panie być słono, boćem dwa kroćsoliła.Dopiero Białobocki: znać, bezecna małpo, powiodą, bo przedsolą i jeść nie mogę.Nieco też temu podobne ono pana Kaspra Maciejowskicgo, Stryjaw.m.M.panie Lubelski, pytanie, który służąc jednej w fraucymerzepannie, a dowiedziawszy sie tego, iż go panna w pierścionku panuPrzecławowi Lanskoruńskiemu pobrać dała, na potkaniu tak zająkającsię, jako on mówił, rzekł ku pana Przecławowi: Bracie kuku (bo taksłyszę zwał pana Lanskoruńskiego) zginął mojej pannie pierścionek, aty ponuro chodząc (jakoż snadz tak chadzał Lanskoruński) zawsze pa-trzysz w ziemie, powiedz mi, jeśliś go ty nie nalazł ?Dobrze mi sie też to podoba, kiedy owo kto nad mnimanie tych,którzy słuchają, na hak kogo przywiedzie, jako Wacławek, mieszczaninkrakowski, uczynił.Miał akcyą wielką z Rajcy krakowskiemi, gdziemu szło o garło, a gdy Rajce conjecturami dowodzili nań tych tam rze-czy, powiedając, że kiedyś żebraka miał był kazać s pieniędzy zabić, naNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG117co tamże świadki (ale niewiem jako pewne) mieli, kazał sąd stanąćświadkom, i spytano pirwszego, jakąby tego wiadomość miał.Zwiadekpowiedział, że o tym słyszał z ust pewnej osoby.Rzekł kniemu Wa-cławek: Może to być, iż ten, od kogo powiedasz w.m.żeś słyszał, zgniewni a nienawiści na mię to mówił.Dał miejsce świadek tym sło-wom, ramiona skurczywszy.A może też to być (rzekł zasię Wacła-wek), iż ten tam o kim inym to powiedał, a mnie tak wspomniał, iżeśgo w.m.dobrze wyrozumieć niemógł.Pozwolił i tego świadek, jakoten, który wdy Wacławkowi upadku nie życzył.Tu Wacławek: A możeteż to być prawi iż tego, co powiedasz w.m.żeś słyszał, jako żyweśni od kogo nie słyszał.Hnet to ostatnie rzeczenie, iż nad nadzieję wy-szło, wielki śmiech pobudziło w ludziech.Najduje sie i oto w tym trefność, kiedy kto co inego odpowieda,niżby ten chciał, kto do niego mówi.Jako król Alfons Aragoński, któ-regom pirwej spominał, iż był raz wszytko to dał dworzaninowi swe-mu, co powiedał, że mu sie (a on od króla bierze) śniło, więc drugi razrychło potym począł też zasię przed królem powiedać, jako widziałprzez sen, ano mu król niemałą sumę czerwonych złotych daje.Powie-dział mu król: od tych czasów prawi we sny nie wierzcie, bo siewam nie wyjawią.Powiedają też, że kiedyś do króla starego, gdy pieczęć wakowała,jeden zacny sekretarz przyszedszy powiedał, chcąc wyrozumieć woląkrólewską: Miło.Królu prawi wszytek dwór tam o mnie powieda,że mam być pieczętarzem.A król do niego: Dajcie wy sobie pokój,wszak ludzie znacie, a czego oni nie splotą.Jednemu takież słudze, kiedy pan precz kazał, przyjaciele za nimdo pana przyszli, ciążąc sobie o takową krewnego ich zelżywość, na-koniec powiedzieli: a co on prawi nieborak do domu przyjechawszyojcu swemu powie, dla czego mu precz kazano, gdyż jest cnotliwy,trzezwy, czujny, pilny, sprawny, jako jeden być może.Odpowiedziałpan: To niechaj powie, iż ja żadnej rzeczy s tych nie wierzę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- długosz jan roczniki czyli kroniki królestwa polskiego VII VIII
- Kraszewski Józef Ignacy Dzieje Polski 01 Stara Bań (1876)
- MAURYCY MOCHNACKI Powstanie Narodu Polskiego w 1830 i 1831 tom II (2)
- Paczkowski Andrzej Pół wieku dziejów Polski 1939 1989
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
- Krzysztof Kwiatkowski SURVIVAL po polsku
- Wróblewski Janusz Reżyserzy
- Wen Spencer Wolf Who Rules
- Robert A. Haasler Kobiety Watykanu(2)
- Besson Patrick Lecz zabije rzeka białego człowie ka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lastella.htw.pl