[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dzisiaj twój pan nie zasÅ‚uguje na ciebie.- ZmusiÅ‚ potęż­nego ogiera do spokojnego truchtu.MógÅ‚ teraz pozwolić so­bie na chwilÄ™ rozmyÅ›laÅ„.Minęły już dwa dni, odkÄ…d rozstaÅ‚ siÄ™ z KatharinÄ….Wcaletego nie żaÅ‚owaÅ‚.ByÅ‚ nawet zdziwiony tym, jak niewielki wpÅ‚yw wywieraÅ‚a na jego życie.RozkoszowaÅ‚ siÄ™ jej piÄ™k­nym ciaÅ‚em - któryż mężczyzna nie czyniÅ‚by tego na jegomiejscu? -jednak jej nie potrzebowaÅ‚.ByÅ‚ sam bez kochan­ki, co nie zdarzyÅ‚o mu siÄ™ już od bardzo dawna, jednak nieÅ›pieszyÅ‚ siÄ™ ze znalezieniem sobie nowej.PrawdÄ™ mówiÄ…c, nie pociÄ…gaÅ‚a go żadna z kobiet z lon­dyÅ„skiego towarzystwa.BrakowaÅ‚o im urody, dowcipu.PokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….Co siÄ™ z nim dziaÅ‚o? LondyÅ„skie damynie byÅ‚y gorsze od wiedeÅ„skich.Dlaczego nagle staÅ‚ siÄ™ takiwybredny? W Londynie można byÅ‚o wybierać spoÅ›ród tysiÄ™­cy kobiet; mężatek, które nie stwarzaÅ‚y żadnego zagrożeniadla mÄ™skiej niezależnoÅ›ci, a gotowe byÅ‚y dzielić łóżko w za­mian za jakÄ…Å› kosztownÄ… bÅ‚yskotkÄ™.i okazjÄ™ zÅ‚apania naj­przystojniejszego uwodziciela.Kit skrzywiÅ‚ siÄ™ na tÄ™ myÅ›l.Dobrze wiedziaÅ‚, co mówi siÄ™ o nim w towarzystwie.ZaczÄ…Å‚ zastanawiać siÄ™ nad potencjalnymi kandydatkami.Mechante bez wahania zgodziÅ‚aby siÄ™ zostać jego kochankÄ…nawet po tym, jak jÄ… obraziÅ‚.KiedyÅ› byÅ‚a znakomita.MusiaÅ‚też przyznać, że nadal jest piÄ™kna.Jednak podobnie jak caÅ‚areszta, dbaÅ‚a tylko o siebie.Nie miaÅ‚a żadnych szczególnychatutów.Nie znajdowaÅ‚ w niej niczego, co mógÅ‚by podziwiać.To samo mógÅ‚ powiedzieć o wszystkich pozostaÅ‚ych.ZmarszczyÅ‚ czoÅ‚o.ByÅ‚ wyjÄ…tek.Panna Beaumont - jedyna kobieta, która go zaciekawiÅ‚a.Nie mogÅ‚a uchodzić za piÄ™kność, jednak nie brakowaÅ‚o jejodwagi.Szkoda, że ona również okazaÅ‚a siÄ™ dwulicowa.Po­winien byÅ‚ jej to wypomnieć, choćby na przyjÄ™ciu u Emmy.Dlaczego tego nie zrobiÅ‚?ByÅ‚ tak oczarowany jej Å›piewem, że nie chciaÅ‚ psuć wraże­nia.Tak, nie byÅ‚a zbyt urodziwa, ale w prostej, bÅ‚yszczÄ…cej suk­ni, z wysoko upiÄ™tymi kasztanowymi wÅ‚osami, trÄ…ciÅ‚a w nimczuÅ‚Ä… strunÄ™.JakÄ… musiaÅ‚a być kobietÄ…, skoro tworzyÅ‚a muzy- kÄ™, niczym Orfeusz? ChciaÅ‚ jÄ… zrozumieć i dowiedzieć siÄ™wiÄ™cej na jej temat.Nie byÅ‚ w stanie robić jej wymówek, mi­mo że miaÅ‚ do tego peÅ‚ne prawo.Czy istotnie je miaÅ‚?UsiÅ‚owaÅ‚ sobie przypomnieć, co powiedziaÅ‚a na podeÅ›cieschodów u lady Luce.Nie pamiÄ™taÅ‚ słów.MówiÅ‚a coÅ› na tematjego listu.ByÅ‚ wtedy pewien, że próbuje go obrazić, ale mógÅ‚siÄ™ mylić.Czasami bardzo trudno zrozumieć kobiety.Na pewno jednak nie w łóżku, pomyÅ›laÅ‚ z uÅ›miechem,przypomniawszy sobie wiele zaniedbywanych, urażonychżon, które wiÅ‚y siÄ™ i sÅ‚odko pomrukiwaÅ‚y w jego ramionach.W takich sytuacjach nigdy nie miaÅ‚ z nimi kÅ‚opotu.- Mamo, muszÄ™ z tobÄ… porozmawiać.Lady Luce pytajÄ…co uniosÅ‚a brwi.- NaprawdÄ™, Williamie? A cóż to za pilna sprawa?- Mam wiadomoÅ›ci na temat Kita Strattona.- Zwietnie.SÅ‚ucham.- MyÅ›lÄ™, że powinniÅ›my porozmawiać o tym na osobno­Å›ci, mamo.Marina natychmiast wstaÅ‚a.- Hola! - zawoÅ‚aÅ‚a lady Luce.- Panna Beaumont jestmojÄ… damÄ… do towarzystwa i wie o wiele wiÄ™cej, niż ci siÄ™wydaje, Williamie.Siadaj, Marino.Możesz usÅ‚yszeć wszyst­ko, co mój syn ma mi do powiedzenia.Hrabia sprawiaÅ‚ wrażenie zakÅ‚opotanego.Z trudem po­wÅ›ciÄ…gaÅ‚ gniew.Jego szyja przybraÅ‚a nieprzyjemnÄ… purpuro­wÄ… barwÄ™.- Dobrze - odpowiedziaÅ‚ zduszonym gÅ‚osem.- Skoro te­go sobie życzysz, milady.Ostrzegam, że to, co mam do po­wiedzenia, nie nadaje siÄ™ dla uszu dobrze wychowanych mÅ‚o­dych dam. Lady Luce posÅ‚aÅ‚a mu wymowne spojrzenie sugerujÄ…ce, żepoglÄ…dy syna na to, co powinny, a czego nie powinny wiedziećmÅ‚ode damy, pozostawiajÄ… wiele do życzenia.Nie odezwaÅ‚a siÄ™jednak ani sÅ‚owem, tylko ze zniecierpliwieniem kiwnęła gÅ‚owÄ….OdchrzÄ…knÄ…Å‚.- MyÅ›lÄ™, że wiesz, milady, że pan Stratton ma różne.hm.zwiÄ…zki - zaczÄ…Å‚ dyplomatycznie.Ukradkiem zerknÄ…Å‚na MarinÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl