[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poznajesz mnie? Jeśli tak, todobrze, jeśli nie, to posiedzimy sobie dopóty, dopóki sobie nie przypomnisz.Miał białą opaskę na ręku.Przypomniałem sobie, uprzedzano nas, że białaopaska będzie oznaczać koniec ćwiczeń. Tak, poznaję. No to jedz zupę.Pózniej, z udziałem  przesłuchujących odbyło się omówienie ćwiczeń.Pochwalili mnie, że trzymałem się czterech podstawowych informacji, aledodali, że numer z kanapką i kawą nie był stosownym posunięciem. Nie zrobiłbym tego w innych okolicznościach  wyjaśniłem. Wiem, żew prawdziwej niewoli mogłoby to się zle skończyć, ale to były ćwiczenia,chciało mi się jeść, więc skorzystałem z okazji, bo czemu nie. A jak się czułeś fizycznie? Czy rzeczywiście byłeś tak wyczerpany, jakstarałeś się nam udowodnić? Nie, udawałem. Ile razy cię przesłuchiwano? Sześć.yle.Pomyliłem się o jeden raz.Zrobiłem też błąd w ocenie czasu.Wydawało mi się, że cała ta zabawa trwała czterdzieści godzin, o dziesięćgodzin dłużej niż w rzeczywistości. Co sądzisz o przesłuchujących? Orientowałeś się, do czego zmierzają?Nie miałeś momentów załamania?Odparłem prosto z mostu, że przynajmniej część przesłuchującychwiedziała, jak dobrać się do mojej skóry.Zawodowcy. Agresywni, brutalni, ale można się było tego spodziewać mówiłem.Wszystko razem było dość wyczerpujące fizycznie i psychicznie, aleoczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że wcześniej czy pózniej sprawa sięskończy, bo przecież to tylko gra.Gdyby naprawdę tak było, to nie wiem, czywytrzymałbym dużo dłużej.Strona nr 122 NATYCHMIASTOWA AKCJANo i w ten sposób wzięliśmy ostatnią przeszkodę.Wyglądaliśmy jakweterani toru przeszkód, z tygodniowym zarostem, kołtunem na głowie,cuchnący, z podkrążonymi oczami, co jednak na nikim w jednostce nie robiłożadnego wrażenia.Wykąpałem się i zaraz poszedłem do stołówki na stek z frytkami.Było jużtam kilku kursantów, reszta nadciągnęła pózniej.Gadaliśmy, dzieliliśmy sięwrażeniami.Nie wszystkim się udało.Jeden z chłopaków opowiadał, że stałwłaśnie pod ścianą, gdy poczuł, że zaczyna mu się zsuwać przepaska.Wiedział, że choć to nie jego wina, to za coś takiego dają  czwarty peron.Próbował nieznacznie poprawić i wtedy przepaska zsunęła się do końca.Wylali go z miejsca za nieprzestrzeganie regulaminu.Nie było to chybasprawiedliwe, ale też nikt nie mówił, że droga do Pułku jest łatwa i prosta.Nazajutrz wieczorem wybraliśmy się do pubu.Chcieliśmy pogadać wewłasnym gronie, odprężyć się i w ogóle.Porównywaliśmy wrażenia. No więc  opowiadał Dave, spadochroniarz, gdy doszliśmy z moją grupądo jakiegoś gospodarstwa. Założyłem OP, Observation Post, punktobserwacyjny.Nie zauważyłem niczego podejrzanego.Podszedłem do okna izacząłem nasłuchiwać.Telewizor grał, ale mimo to słychać jakieś rozmowy,jakby w środku było sporo ludzi.Zerknąłem przez okno i wyobrazcie sobie,że w chacie siedziała chyba cała kadra kompanii szkolnej.Oczywiście zarazdaliśmy nogę.Mieliśmy wolny cały weekend.Zapowiedziano nam, że w poniedziałek odrana rozpocznie się dalsze szkolenie.Zaczynaliśmy się czuć trochę jak usiebie, choć w dalszym ciągu obowiązywała nas bardzo oficjalna formazwracania się do naszych instruktorów, a zwłaszcza do szefa kompaniiszkolnej.Oznaczało to, że jeszcze nie jesteśmy w Pułku.Był w pobliżu taki pub, gdzie urządzano szwedzki stół z kiełbaskami ibagietkami.Tam właśnie wybraliśmy się w niedzielę z George em, żebyzwyczajnie dać sobie w szyję.Wracając postanowiliśmy odwiedzić takiegojednego faceta, którego znaliśmy z Green Jackets.Służył w Kompanii D.Jegożona pracowała w hurtowni piwa Red Stripe.Nie powiem, posiedzieliśmy izmoczyliśmy mordy, że aż hej.Najlepszy dowód, że nie zdążyłem dobiec do łazienki i puściłem pawia pościanach.Próbowałem posprzątać, ale nie dałem rady.Zwaliłem się ze schodów. Przepraszam  wyjąkałem  ale chyba muszę już iść.Rano czułem się okropnie.Poszedłem na Kompanię D, żeby  uzupełnićżyciorys. Kurczę  rzekł kumpel  żona dostała szału.Zaraz poleciałem do kwiaciarni, kupiłem duży bukiet, dołożyłem do tegobombonierkę i powlokłem się na  miejsce przestępstwa , licząc zresztą na to,Strona nr 123 Andy McNabże nikogo nie zastanę.Rzeczywiście pani domu nie było.Położyłem kwiaty i czekoladki na progu, w drzwi wcisnąłem kartkę.Bardzo mi przykro z powodu mojego zachowania i kłopotów, jakienarobiłem.Mam nadzieję, że zechce mi pani wybaczyć.To się już nigdy niepowtórzy.Aączę najlepsze życzenia  i podpisałem  George.Strona nr 124 NATYCHMIASTOWA AKCJA1313Zadzwoniłem do Debbie, aby powiedzieć, że chyba jednak zdałem idostałem się do wymarzonego Pułku.Ucieszyła się.Ja też, co oczywiste, byłem bardzo zadowolony.A jednakzajęty własnymi sprawami nie zastanawiałem się, że jej może być bardzotrudno.Siedziała w Niemczech, nie mając żadnej pewności, czy zdam i cobędzie dalej.Nie widziała mnie od miesięcy, a gdy dzwoniłem, to mówiłemtylko o sobie.Byłem strasznym egoistą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl