[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Właśnie zjeżdżaliz głównej drogi na plac przed stajnią.Po drugiej stroniebłyszczały światła w oknach niewielkiego domu.- Dobrywybór.W mieście trudno znalezć odpowiednie lokum zestajnią.- Zeskoczył z kozła i wyciągnął ręce.Aurelia miała ochotę powiedzieć, że poradzi sobie bez jego pomocy, ale zwyciężył zdrowy rozsądek.Była zmęczona,a zejście na ziemię z tak wysoka wcale nie było proste.Mogłaby upaść prosto pod stopy księcia, a takiej kontuzji pewnie bynie przeżyła.Podała mu dłoń i pozwoliła, by ją zsadził.Nie puścił jej jednak od razu, gdy tylko znalazła się na ziemi, lecz trzymał ją przyciśniętą do swej piersi, dopóki nie zaczęła protestować.- Milordzie - odezwała się z godnością - jeśli chciał mniepan przekonać, że zasłużył na swoją reputację, to odniósł pansukces.Musi pan nadal mnie obrażać?Uśmiechając się szeroko, objął ją jeszcze mocniej i zako-łysał lekko.- Nie jest pani nieopierzoną pensjonarką, tylko pełnokrwi-stą kobietą - powiedział cicho.- Obraża panią to, że jest godna pożądania?- Ponieważ zamierza pan poślubić moją siostrzenicę, odpowiedz musi brzmieć tak".- Gdyby z całych sił nadepnęła muna stopę, może by ją puścił, choć nie była pewna, czy poczuł-by nacisk jej bucika przez masywne oficerki.Kiedy zniecierpliwiona zaczęła mu się wyrywać, szybkoPocałował ją w czubek głowy i powiedział:- Cóż, właśnie potwierdziłem pani najgorsze obawy.Jestemzgubiony.Zabrakło jej tchu.Była kompletnie zdezorientowana.Tenczłowiek wciąż ją zaskakiwał.Miała świadomość, jak ciężkierzeka ją zadanie, tym bardziej że książę posiadał niesamowitązdolność czytania w jej myślach.Wyswobodziwszy się w końcu z jego objęć, szybko pode-szła do drzwi powozu.Co za podróż! Jestem ledwie żywa.- Z pojazdu wygra-ruoliła się Cassie, a za nią reszta kobiet.Książę w ogóle nie zwracał na nie uwagi,tylko wziął Jacoba naręce i ruszył stronę domu.- Witaj, Lessing.Dobrze, że jesteś - przywitał mężczyznęw średnim wieku, który stał w progu, trzymając lampę.- Tędy.- Chirurg wskazał drogę na piętro, a potem odcze-kał, aż książę ostrożnie ułoży Jacoba na łóżku.- Pozwól, niechobejrzę pacjenta.Salterne ujął Aurelię za ramię i wyprowadził z pokoju,- Lessing jest najlepszy.Niech pani się nie martwi - powie-dział łagodnie.- Nie mogę sobie darować.- Była bliska łez.- Generale, nie wolno się poddawać.Armia polega na pa-ni.Do tej pory była pani bardzo dzielna.- Położył jej dłoń naramieniu.- Pozwoli pani, że teraz ją opuszczę? Potrzebujecieodpoczynku.- Oczywiście.Milordzie.dziękuję za wszystko.- Za wszystko? - Słyszała śmiech w jego głosie, ale nie pro-testowała, kiedy podniósł jej dłoń do ust.- Niech pani pamięta o przegrupowaniu sił, madame - szepnął, a potem normalnym tonem zwrócił się do chirurga, który do nich dołączył:- Co z nim, Lessing?- Przeżył szok i jest mocno poobijany, wasza lordowskamość.Głowa będzie go boleć przez parę dni, ale nie sądzę, żeby odniósł jakieś trwałe obrażenia.Chce z panią mówić, pan-no Carrington.Udała się do pokoju chorego i spytała:- O co chodzi, Jacobie?- Nie zapomniała pani o tej Francuzce, madame.no, o tejkrawcowej? Ma przyjść jutro.Prosiła pani, żebym załatwił.- Nie zapomniałam.- Kusiło ją, by powiedzieć, że wizyta krawcowej w zaistniałych okolicznościach ma najmniejszeznaczenie.Zamiast tego tylko pogładziła go po ręce.- Powinieneś się trochę przespać.Kiedy Francuzka zjawiła się następnego dnia, Aurelia wy-czuła w jej zachowaniu niemiłą rezerwę.Zdziwiła się, ponie-waż Cassie dobrze znała tę kobietę, a możliwość pozyskanianowej klientki gwarantowała dochód, więc powinna być za-dowolona.Tymczasem madame Claudine, spoglądając z niechęcią naCassie, odezwała się szorstkim tonem:- Mam podać całą sumę, milady? Za te wszystkie sezony?Cassie spłonęła rumieńcem, lecz nim zdążyła cokolwiekodpowiedzieć, Aurelia włączyła się do rozmowy:- Proszę podać całą sumę.- Z nieprzeniknionym wyrazemtwarzy przestudiowała ogromny rachunek, na koniec podałago siostrze.- Zgadza się?- Obawiam się.że tak.Nie miałam pojęcia.- Takie rzeczy łatwo przeoczyć.- Aurelia odliczyła stos su-werenów.- Powinna pani być bardziej skrupulatna, madameClaudine.Nie można prowadzić interesu bez pobierania zapłaty.Madame rozpłynęła się w podziękowaniach.Nie wspomniała, że jej wielokrotne prośby o uiszczenie choćby części należności nie znajdowały żadnego odzewu.Popatrzyłana pannę Carrington z szacunkiem.Sądząc po sukni, nie nadążała za modą, ale jej władczy sposób bycia budził respekt.Krawcowa skinęła na swą pomocnicę i zaczęły rozpakowywaćkatalogi z wzorami sukien i próbki tkanin.Cassie była wyraznie skrępowana.- Lia, tak mi przykro - szepnęła.- Nie chciałam, żebyś płaciła.Teraz nie mogę zamówić nic nowego.- Nonsens! Czyż sama nie mówiłaś, że nasza garderoba wymaga odnowienia? Wybierz, co sobie życzysz.Jeśli nawet madame usłyszała coś z ich ściszonej rozmowy,nie dała tego po sobie poznać.Rozłożywszy egzemplarze LaBelle Assemblee" oraz Magazynu mody Ackermana", czekała na uwagi klientek.Po pewnym czasie wyszła z wypełnioną książką zamówień.Dzień okazał się bardzo owocny.Czarne oczy madame aż zabłysły na myśl o tych wszystkich kreacjach, jakich zażyczyła sobieAurelia.Pakując próbki tiulów, jedwabi i muślinów, krawcowaobiecała, że pierwsze suknie będą gotowe za trzy dni.- Aurelio, okazałaś większą ekstrawagancję niż sam książę regent! - wykrzyknęła Cassie ni to z podziwem, ni z pjrzyganą.Jednak z upływem dni, kiedy zaczęto dostarczfać pierwszepaczki, nie potrafiła ukryć radości.- Nie starczy nam czasu, żeby włożyć choćby połowę z tychstrojów.- Z westchnieniem błogości zawirowała przed lustrem w bladoróżowej muślinowej sukni z bufiastymi rękawa-mi.Głęboki dekolt obszyty był falbanką w tym samym kolorze,a pod biustem biegła atłasowa wstążka w nieco ciemniejszymodcieniu różu.- Tak się cieszę, że nie wybrałam zielonej.Moja skóra przy tym kolorze wygląda jak ser.Aurelia przyjrzała się swemu odbiciu.Niebieski podkreślałbarwę jej oczu.Brzeg sukni obszyty był złotą lamówką, a po-wyżej talii znajdowała się wstążka w tym samym kolorze zapinana z przodu wysadzaną klejnotami klamrą.- Czy ta suknia nie jest zbyt bogato zdobiona? - spytałaz niepokojem.- Jest doskonała, ciociu Aurelio.Wyglądasz w niej jak królowa.- Caro wręcz promieniała z zachwytu.- Właśnie tego się obawiałam.Nie powinnam była dać cisię na nią namówić, Cass.- Bzdura! Dla osoby o ciemnej karnacji nie byłaby odpowiednia, ale na tobie.Moja droga, to szczyt elegancji.Caro,przestań naciągać ten dekolt.Jest wystarczająco głęboki jakdla młodej dziewczyny.- Madame Claudine sugerowała, że powinnam włożyć podspód wkładkę uwypuklającą biust, mamo.- Madami Claudine może sugerować, co jej się żywnie podoba, ale ja się na to nie zgodzę.Co za pomysł! Z czasem nabierzesz odpowiednich krągłości, tak jak twoja ciotka i ja.- Cassiz zadowoleniem obejrzała w lustrze swój dekolt.- Nie da się zaprzeczyć, że ten fason rzeczywiście wymaga pełnych kształtów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona pocz±tkowa
- Adornetto Alexandra Blask 01 Blask(1)
- Alexander Victoria Millworth Manor 01 Komedia œwišteczna
- Alexandra Ivy Strażnicy Wiecznoœci 07 Zachłanna ciemnoœć
- Alexandre Dumas Le comte de Monte Cristo tome4
- Alexandre Dumas Les trois mousquetaires
- Susan Mac Nicol Saving Alexander
- Dani Alexander Shattered Glass
- Monir Alexandra Poza czasem
- Alexander Gordon Smith W potrzasku
- Martin Gail Silniejsi niż tornado
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- beststory.pev.pl