[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Baron wraca! A ja tak okropnie wyglądam!  Alayna byłaniepocieszona. Bess, zacznij szykować wszystko na powitalną ucztę.Takjak ustaliłyśmy.Zawiadom kucharki, a ty, Alwinie, zaraz przynieś toszlachetne wino! Oczywiście, milady.Wszystkiego dopilnuję.Alayna pobiegła dokomnaty.Wykąpała się, chociaż wodapo porannych ablucjach była zimna.Z dołu dochodził stukot końskichkopyt, a więc oddział zbrojnych już wjechał na dolny dziedziniec i zarazskieruje się do stajni.Doskonale, miała jeszcze chwilę, żeby się odziać.Nago podbiegła do skrzyni z odzieżą i otworzyła wieko.Wyjęła leżącąna wierzchu piękną suknię z zielonego jedwabiu.Strój był zbyt wytwornyjak na tę porę dnia, lecz nie było czasu na szukanie bardziej odpowiedniego.Błyskawicznie wciągnęła suknię przez głowę i dopiero wtedy spostrzegła, żenie włożyła koszuli.Cóż, trudno.Chwyciła ze stołu szczotkę i zaczęławalczyć z potarganymi włosami, gorączkowo się zastanawiając, gdzie sązielone pantofelki pasujące kolorem do stroju.A ta złota ozdoba na głowę.jest w małym kuferku, czy też.Myśli nagle uleciały jej z głowy, gdy huknęły drzwi i stanął w nichLucien.Włosy miał w nieładzie, a ubranie zakurzone.Upuściła szczotkę, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.Patrząc wczarne oczy męża zadrżała, przypomniawszy sobie, co powiedział napożegnanie.237RS On zaś wszedł do środka, zamknął drzwi i zablokował skobel.Następnie zrobił trzy długie kroki.i znalazła się w jego ramionach.Zamknął ją w uścisku i pocałował, a ona objęła go za szyję iprzyciągnęła bliżej, aby przylgnąć do niego całym ciałem.Muśnięciejedwabiu podziałało na jej piersi jak pieszczota, dotyk metalowej kolczugirozkosznie podrażnił wyprężone sutki.Lucien podciągnął jedwabną suknię powyżej bioder Alayny, szybkorozwiązał rajtuzy i uniósł ją, opierając plecami o kamienne obmurowaniekominka.Mocno trzymając jej uda wszedł w nią jednym ruchem, a onawydała okrzyk wyrażający zdumienie i radość.Nie potrzebowali wiele czasu, aby rozniecić w sobie płomieńpożądania.Lucien ogarnął usta Alayny gorącym pocałunkiem, tłumiąc jejwestchnienia.Rozkosz narastała w oszałamiającym tempie, aż sięgnęłazenitu, ofiarowując im upragnione spełnienie.Lucien oparł się o żonę, ciężko dysząc, z ustami tuż przy jej uchu.Powoli zwolnił uścisk, ona zaś opuściła nogi na podłogę i zaraz stwierdziła,że ma miękkie kolana.Po tym oszałamiającym zbliżeniu kręciło się jej wgłowie, miała wrażenie, że jest piórkiem unoszonym w powietrzu przez ła-godne podmuchy wiatru.Ale Lucien jeszcze nie skończył.Znów złożył na jej wargach pocałunek, i to tak namiętny, jakby wcalenie zaspokoili pragnień swoich ciał.Chwycił leżącą na łożu futrzaną kapę, rzucił ją podłogę przedkominkiem i łagodnie pchnął Alaynę na to miękkie posłanie.Gwałtownieściągnął z niej pogniecioną suknię, obnażając kuszące ciało.Jego niecierpliwość podziałała na nią jak wyrafinowana pieszczota, odnowa budząc zmysły, które zawsze tak silnie reagowały na bliskość Luciena.Zamknął dłonie na piersiach Alayny, wywołując coraz rozkoszniejsze238RS doznania, aż zaczęła nagląco pojękiwać, bez słów domagając się jeszczewięcej.Wtedy zręcznie pozbył się ubrania i znów położył się obok niej,tuląc ją do swego gorącego ciała.Ani na moment nie przestawał jej całować i pieścić, coraz bardziej jąpodniecał, a gdy wiła się pod nim, rozpaczliwie spragniona zespolenia,wziął ją powoli i łagodnie, szepcząc jej do ucha słodkie, kojące słowa. Tęskniłem za tobą  przyznał dużo pózniej.Leżeli w swoim łożu, a promienie popołudniowego słońca wpadały downętrza przez szpary w okiennicach, rzucając na ściany długie cienie.Lucien pogładził kciukiem policzek Alayny, następnie musnął palcem jejusta.Ona zaś nie posiadała się ze szczęścia.Przecież właśnie usłyszała żeLucien za nią tęsknił! A więc raduje cię to, żono? Natomiast moi ludzie nie bylizachwyceni, ponieważ po wyjezdzie z Gastonbury byłem w kwaśnymhumorze i strasznie dawałem im się we znaki, a w drodze powrotnej takbiedaków poganiałem, że padali na nosy ze zmęczenia.Wszystko przezciebie. Muszę więc ich przeprosić.Lepiej, by nie chowali do mnie urazy zatwoje wybryki. Aż tak się nie przejmuj.Jutro będę w dużo lepszym humorze. Naprawdę? A więc mam czas do jutra, aby nieco poprawić cinastrój? Bierz się więc do roboty, bo ten pomysł bardzo mi się podobaAlayna roześmiała się zmysłowo i powędrowała spojrzeniem poszerokiej piersi męża.Miał wspaniałe, muskularne i kształtne ciało.Ilekroćsię kochali, zawsze inicjował wszelkie pieszczoty, dotykał i całował,239RS umiejętnie budząc jej pożądanie.Teraz ona zapragnęła poznawać jego ciałow taki sam sposób.Odrzuciła dawne zahamowania i przylgnęła wargami do torsu Luciena.Przecież to jest jej mąż.Zasługuje na tyle samo czułości, ile zawsze jejdawał. Nie ma co zwlekać, jak robota, to robota  szepnęła.Obudziło ich głośne pukanie do drzwi. Co u diabła?  burknął zaspany Lucien.Alayna zerwała się z łoża, i pospieszyła do drzwi.Odblokowałazasuwę i ostrożnie wyjrzała na korytarz.Za progiem, z nadzwyczajzadowoloną miną, stała Eurice. Alayno, moje kochanie, czy ty i twój małżonek zejdziecie na ucztę zokazji zwycięstwa? Na ucztę? A jakże.Tę, którą kazałaś przygotować.Czyżbyś zapomniała? Uczta! Boże drogi! Och, widzę, że wyleciało ci to z głowy.Dobrze więc, że przyszłam.Wasi goście niecierpliwie oczekują swego lorda i jego małżonki.Przybyłyteż osoby, które na pewno chciałabyś zobaczyć. Nie do wiary, że zapomniałam.Zaraz zejdziemy na dół. Dobrze, dziecinko.Nie zwlekaj.Alayna odwróciła się do męża. Rozkazałam urządzić ucztę, a potem. Słyszałem  jęknął Lucien. Wygląda na to, że muszę iść do sali isię radować, chociaż wierz mi, że wolałbym zostać tu tylko z tobą.Alayna podniosła z podłogi zieloną suknię, ale była już bardzopognieciona, więc sięgnęła do skrzyni po inną, uszytą z jedwabiu w kolorze240RS ciemnego szmaragdu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl