[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O! Czuję się doskonale! Poza tym leżę całymi dniami.Chętnie się trochę poruszam. Powiedziałem, żebyś usiadł  wycedził Kilian.Jacobo posłusznie wrócił na łóżko.Wyraz twarzy Kiliana świadczył o tym, żemłodszy brat przejmuje się czymś innym niż jego chorobą. Co się stało?Kilian, bez ogródek, odpowiedział pytaniem: Słyszałeś o swoich przyjaciołach? Mam na myśli Dicka i Paa. Co z nimi? Też złapali syfa? Kilka dni temu znaleziono ich martwych.Na drzewie.Zmasakrowanych.Jacobo otworzył usta i wydał stłumiony okrzyk, ale nic nie powiedział.Kilianobserwował jego reakcję.Po chwili brat drżącym głosem spytał: Ale& Jak to możliwe? Dlaczego? Miałem nadzieję, że ty mi powiesz. Nie rozumiem.Ja nic nie wiem.Mówiłem ci, że obiecali mnie odwiedzić i niedotrzymali słowa. Jacobo przerażony wytrzeszczył oczy. A przyjechali i zostalizabici! Ale kto& ? Myślisz, że to ze względu na kolor skóry? Nie. Kilian postąpił kilka kroków do przodu. To ze względu na coś, co zrobili wczasie swojego ostatniego pobytu na wyspie.Ze względu na coś, co ty też zrobiłeś. Ja nic nie zrobiłem!  Jacobo przeszedł do defensywy. Nigdy nie pakuję się wkłopoty.A w ogóle można wiedzieć, co z tobą? Tamtego dnia pojechaliśmy do miasta ipiliśmy jak Kozacy.Ja nawet nie pamiętam, jak tra łem do łóżka.No, dobra, może jeszcze spróbowałem tej całej ibogi, ale to tyle. I nie kontynuowaliście zabawy tutaj, z jakąś  przyjaciółką ?  Kilian z trudemwymawiał kolejne słowa.Do Jacoba wróciły jakieś niewyrazne wspomnienia: ciemne miejsce, głosy, śmiechy,czyjeś ciało pod jego ciałem, czyjś głos mamroczący jego imię, jasne oczy& Nerwowooblizał wargi.Nie pojmował, czemu Kilian poddaje go takiemu przesłuchaniu.Wstał ipodszedł blisko do brata. A ciebie co obchodzi, jak skończyłem ten wieczór?  spytał arogancko. Przeklęty draniu!  Kilian rzucił się na niego i zaczął go z całej siły okładaćpięściami po twarzy i piersi. Zgwałciliście ją! Wszyscy trzej! Jeden po drugim!Jacobo próbował się bronić, ale młodszy brat go zaskoczył, a jego gniew był takwielki, że on, Jacobo, potra ł uniknąć tylko niektórych ciosów.Zakrył twarz dłońmi icofał się, aż opadł na krawędz łóżka, przestraszony i zdumiony.Kilian zaklął i przestał.Krew lejąca się z łuków brwiowych i warg brata spływałamiędzy jego palcami na podłogę. Wiesz, kto to był?Jacobo, oszołomiony, pokręcił głową.Odsłonił twarz, szarpnął prześcieradło iprzytknął materiał do ran.Nic nie rozumiał.On nikogo nie zgwałcił.I co miał z tymwszystkim wspólnego Kilian? Byłem na takim haju, że nie odróżniałem jednej od drugiej.Kilian znów rzucił się w jego stronę, lecz tym razem Jacobo zdążył zareagować.Zerwał się na nogi, obronnym gestem wyciągnął przed siebie ramiona i próbowałpochwycić spojrzenie brata. Ja nie wykorzystuję w ten sposób miejscowych kobiet.Przysiągłbym, że chodziło ojakąś przyjaciółkę Dicka.Kilian zacisnął zęby. To była Bisila.Córka Josego.Jacobo oniemiał.Zamrugał i chciał coś powiedzieć, ale słowa nie przechodziły muprzez gardło.Kilian przymknął oczy i tonem, jakiego Jacobo nigdy z jego ust nie słyszał,dodał: Zgwałciłeś moją kobietę.Pod Jacobem ugięły się kolana.Ponownie usiadł na skraju łóżka i spuścił głowę.Jego kobietę? Od kiedy? To naprawdę bolało.W którym momencie oddalili się odsiebie tak bardzo, że nie wiedzieli o sobie nawzajem takich rzeczy? Teraz cała ta scenanabierała sensu.Przesadna reakcja Kiliana dowodziła tylko, jak bardzo zależało mu natej dziewczynie.Co on, Jacobo, najlepszego uczynił?Kilian podszedł do stojącego pod oknem krzesła, opadł na nie i ukrył twarz wdłoniach.Dopiero po dłuższej chwili wyprostował się i mruknął:  Mosi cię dopadnie.On wie.Zabije cię. Wstał i skierował się do wyjścia.Z dłonią na klamce powiedział: Tu chwilowo jesteś bezpieczny.Wyszedł, trzaskając drzwiami.W przyległym pokoju Manuel usiadł, wsparł łokcie na biurku, a głowę na rękach.Ktoś zapukał i wszedł, nie czekając na zaproszenie.  Można?  Ojciec Rafael zmarszczył czoło. Dobrze się czujesz? Proszę usiąść.Nie ma powodów do zmartwienia, wszystko w porządku  skłamałManuel.Kłótnia między braćmi, którą właśnie podsłuchał, zmroziła mu krew w żyłach.Po prostu ostatnio dużo się dzieje. Ludzie są bardzo wzburzeni, to prawda. Lekko utykając, duchowny podszedł dokrzesła, usiadł i skrzyżował pulchne dłonie na wydatnym brzuchu.Stawy jego palcówbyły zgrubiałe, jakby napuchnięte, sztywne i powykrzywiane. Przed chwilą wpadłemna Kiliana, który nawet się nie przywitał.Ten chłopak&  Ksiądz pokręcił głową.Wiesz, od jak dawna nie przychodzi na mszę? Och! Jakaż różnica względem ojca!Antón, owszem, skrupulatnie wypełniał obowiązki religijne& Mam nadzieję, że jego synnie popadł w złe towarzystwo& Coś tam słyszałem, nie wiem, czy ty też& Kilian po prostu martwi się o brata  stanowczo oświadczył Manuel.Zasadniczolubił pogawędki z ojcem Rafaelem, którego uważał za człowieka inteligentnego izahartowanego przez różne doświadczenia na afrykańskiej ziemi.Niemniej jegoskłonność do naprowadzania każdego na właściwą ścieżkę mogła czasem męczyć.Zwłaszcza po tych morderstwach na jego przyjaciołach. A, tak, słyszałem, że szykują się kolejne  odrzekł ksiądz, a Manuel uniósł brwi.Tyle że nie wiem, czy wierzyć we wszystko, co się mówi& Garuz też nie wie.Jak tomożliwe, że coś podobnego zdarzyło się w Sampace?  Zerknął na leżący obok ostatninumer wydawanego przez klaretynów czasopisma. Czytałeś o Kongu? Znówzamordowali dwudziestu misjonarzy, co sprawia, że liczba duchownych zabitych powyzwoleniu wzrosła do stu.Nie wspominając już o zaginionych. Tutaj to niemożliwe, ojcze.Ojciec spędził na wyspie więcej czasu niż ja, ale chybasię zgodzimy, że miejscowi są raczej łagodni. Tak łagodni jak choroba we wczesnym stadium  mruknął ojciec Rafael, machającręką. Nawet nie wiesz, że jest jakiś problem, dopóki nie zacznie boleć. Dostał ojciec już dzisiaj zastrzyk?  Ksiądz coraz częściej zaglądał do szpitala wzwiązku z postępującym reumatyzmem rąk i kolan. Jeszcze nie.Nie było tej pielęgniarki, Bisili, tej o rękach anioła.Powiedziano mi, żeniedługo się zjawi, więc, czekając, postanowiłem do ciebie zajrzeć. Wiem, że nie przejmie się ojciec moimi słowami, ale uważam, że przesadza ojciec zkortyzonem.Właśnie Bisila pokazywała mi ostatnio bardzo skuteczne specy ki, któreprzygotowuje na bazie hakorośli z Namibii&Ojciec Rafael energicznie pokręcił głową. Mowy nie ma.Myślisz, że zaufam roślinie, która nazywa się  czarci pazur ?Ciekawe, jakie powoduje efekty uboczne! To już wolę cierpieć bóle& Jak ojciec chce. Manuel wzruszył ramionami. Choć powinien ojciec wiedzieć, żereumatyzm nie odpuści.Może powinien ojciec rozważyć przeprowadzkę do kraju oinnym, suchszym klimacie. A co ja bym począł bez moich gwinejskich owieczek? I co one poczęłyby bezemnie? Jeśli taka jest wola Boża, zostanę tu do końca swoich dni, bez względu na to, cosię stanie.Manuel popatrzył ku oknu, przez które wpadały do pomieszczenia ostatnie promienie zachodzącego słońca.Pomyślał, że ojciec Rafael mówi dokładnie tak samojak wielu innych pacjentów.Dla niego w grę wchodziła wola boska; dla tamtych  woladuchów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl