[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na-suwał się jeden oczywisty wniosek: to, \e władze amerykańskie nie chciały wysłać na Anuręsłynnego oddziału Fok, wypływało zapewne z zastrze\eń natury politycznej, ale nie tylko.Wypływało równie\ z faktu, \e ewakuacja Novaka miała naprawdę nikłe szanse na sukces.Współpracownicy Marty Lang dobrze o tym wiedzieli.Widział to po ich twarzach: pro-sili go o zorganizowanie i przeprowadzenie misji od samego początku skazanej na niepowo-dzenie.Mo\e \adne z nich nie chciało powiedzieć o tym szefowej? A mo\e Marta po prostunie chciała przyjąć tego do wiadomości? Peter Novak był dla niej człowiekiem;, za któregowarto umrzeć.Oddałaby za niego \ycie, a ludzie tacy jak ona chętnie szermowali \yciem in-nych.A przecie\ Amerykanie często ginęli w pościgu za iluzorycznymi, śmiechu wartymi ce-lami: dziesięć razy odbudowywali most na Dak Nghe, doskonale wiedząc, \e przed wscho-dem słońca most zostanie po raz dziesiąty zburzony.Tak, Peter Novak był wielkim człowie-kiem.Wielu zawdzięczało mu \ycie.I chocia\ Janson próbował się do tego nie przyznawać,nale\ał do nich i on.Skoro nikt nie chciał się nara\ać dla ratowania tego słynnego apostoła oświecenia,czym\e były idee pokoju i demokracji, którym Novak poświęcił \ycie? Ekstremiści wyszy-dzali mieszkańców Zachodu za ich lekcewa\ący stosunek do spraw duchowych, ale czy wswoim ciągłym pościgu ekstremizm sam w sobie nie przeczył moralności? Gzy to właśnie nieta myśl zmusiła Jansona do porzucenia słu\by?Paul wyprostował się, nagle i gwałtownie.Istniał sposób - być mo\e.- Będziemy potrzebowali samolotu, łodzi, ale przede wszystkim odpowiednich ludzi.-Zmienił mu się głos.Przedtem był to głos człowieka zbierającego informacje, teraz dowódcy.Wstał i przez chwilę chodził bez słowa tam i z powrotem.Tak, o powodzeniu operacji zade-cyduje nie sprzęt, tylko ludzie.Marta Lang popatrzyła z nadzieją na członków swojego zespołu.Nastrój rezygnacji mi-nął, przynajmniej chwilowo.- Odpowiednich, czyli najlepszych, najwybitniejszych specjalistów w tej dziedzinie -wyjaśnił Paul.- Nie ma czasu na ćwiczenia.To muszą być ludzie, którzy ju\ ze sobą praco-wali, którzy współpracowali ze mną, ludzie, którym mogę zaufać.- Przed oczyma prze-30 mknął mu rząd twarzy, jak zdjęcia z policyjnych akt.Ka\dą kandydaturę starannie rozwa\ył,po kolei je odrzucając, a\ zostały tylko cztery.Ka\demu z tych łudzi mógłby powierzyć swo-je \ycie - ka\dy z nich zawdzięczał \ycie jemu i ka\dy gotów był ten dług spłacić.Poza tymtak się składało, \e wszyscy byli obcokrajowcami.Ci z Departamentu Stanu mogli spać spo-kojnie.Sporządził listę nazwisk i wręczył ją Marcie.Czterech mę\czyzn z czterech ró\nychkrajów świata.Nagle grzmotnął ręką w stół.- Chryste! - zawołał.- Co się ze mną dzieje? Proszę skreślić z listy ostatnie nazwisko.Sean Hannessy.- Nie \yje?- Wprost przeciwnie: siedzi.W więzieniu Jej Królewskiej Mości w WormwoodScrubs.Kilka miesięcy temu oskar\ono go o przemyt broni.Podejrzewają go o przynale\nośćdo IRA.- A jest z IRA?- Nie.Skończył z tym, mając szesnaście lat, mimo to policja nie zniszczyła jego akt.Nie podano tego oficjalnie, ale w chwili zatrzymania pracował dla spółki Sandline.On i jegoludzie mieli dopilnować, \eby Demokratyczna Republika Konga nie przeszkadzała firmie wwydobywaniu kolumbitu.- I jest zdecydowanie najlepszym kandydatem do funkcji, którą chce mu pan powie-rzyć?- Skłamałbym, mówiąc, \e jest inaczej.Marta podniosła słuchawkę i wystukała kilka numerów na czymś, co wyglądało jak pła-ska konsoleta.- Marta Lang.Proszę o weryfikację.Upłynęło sześćdziesiąt sekund, pełna minuta.W końcu powiedziała:- Z sir Richardem, poproszę.- Numer, który wybrała, był na pewno numerem ściśle za-strze\onym; ten, kto odebrał telefon, nie musiał nawet pytać, czy sprawa jest pilna.Weryfika-cja polegała niewątpliwie na porównaniu zarówno wzorca zapisu głosu, jak i na analizie sy-gnatury telefonicznej Amerykańskiego Narodowego Instytutu Normalizacji, przyznawanejindywidualnie ka\dej linii telefonicznej w Stanach Zjednoczonych, tak\e wszystkim łączomsatelitarnym.- Sir Richard? - rzuciła nieco mniej chłodnym głosem. Dzwonię w sprawie więznianazwiskiem Sean, S-e-a-n, Hennessy, podwójne  n", podwójne  s".Mniej więcej przed trze-ma miesiącami zatrzymano go pod zarzutem przemytu broni i przynale\ności do IRA.Status:oskar\ony, jeszcze nie skazany; czeka na proces.- Zerknęła na Jansona.Ten bez słowa skinąłgłową.- Musimy go natychmiast uwolnić i wsadzić na pokład.- Zawiesiła głos i nagle zmie-niła zdanie.- Na Gatwick czeka nasz samolot.Proszę go tam odwiezć i w ciągu najbli\szychczterdziestu pięciu minut powiadomić mnie, czy pan Hennessy jest ju\ na pokładzie.Zdziwiony Janson tylko pokręcił głową. Sir Richard" to na pewno Richard Whitehead,dyrektor brytyjskich słu\b specjalnych.Ale najbardziej zaimponował mu chłodny, rozkazują-cy ton głosu Marty.Whitehead miał oddzwonić nie po to, \eby poinformować, czy prośba zo-stanie spełniona, tylko kiedy.Jako najbli\sza współpracownica Novaka Marta była zapewnedobrze znana w najbardziej elitarnych kręgach politycznych świata.Jego, Jansona, niepokoiłaprzewaga militarno-strategiczna tych z Anury, ale ludzie Petera Novaka te\ mieli swoje doj-ścia.Podziwiał równie\ jej instynktowny szacunek dla tajności operacyjnej misji, którą wła-śnie organizowali.Nie podała rozmówcy współrzędnych punktu docelowego: kapitan czeka-jącego na Gatwick samolotu mógł przekazać wie\y jedynie ogólny plan lotu.Dopiero po31 przekroczeniu granic międzynarodowej przestrzeni powietrznej miał poznać ustalone przezJansona miejsca spotkania: Nikobary.Skończywszy z jedynym, zajął się drugim i wraz ze współpracownikiem Marty Lang,Geraldem Hochschildem, zaczął przeglądać listę niezbędnego sprzętu wojskowego.Wygląda-ło na to, \e Hochschild jest ich oficerem logistycznym.Zamiast odpowiadać na pytania  tak"lub  nie", na ka\de odpowiadał godzinami: dwanaście, cztery, dwadzieścia, dwadzieścia czte-ry.Był to czas potrzebny do zlokalizowania i przewiezienia tego czy innego sprzętu na archi-pelag.Chryste, myślał Paul, to a\ za łatwe.I nagle zrozumiał, dlaczego.Podczas gdy organi-zacje zajmujące się prawami człowieka odbywały niezliczone konferencje, \eby omówić pro-blem przemytu ręcznej broni palnej w Sierra Leone czy handlu śmigłowcami szturmowymi wKazachstanie, fundacja Novaka znalazła bardziej bezpośredni sposób oczyszczenia rynku ztych jak\e niebezpiecznych towarów: po prostu je skupowała.Ilekroć jakiś kraj zaprzestawałprodukcji danego modelu karabinu czy czołgu, do akcji wkraczała Fundacja Wolność: wyku-pywała i magazynowała to, co pozostało, następnie oddawała broń na złom lub -jak choćby wwypadku czołgów czy transporterów opancerzonych - przerabiała i dostosowywała ją do ce-lów cywilnych.Pół godziny pózniej na płaskiej konsolecie zamrugało zielone światełko i Marta Langponownie podniosła słuchawkę.- Jest ju\ w drodze? - Słuchała przez chwilę i odrzekła: - Aha, w takim razie odleci zaniecałą godzinę.Jesteś niezastąpiony, Richardzie - dodała łagodniejszym tonem.- Naprawdębardzo to doceniamy.Nie zapomnij uściskać ode mnie Gillian, dobrze? Szkoda, \e nie byli-ście w tym roku w Davos.Bardzo nam was brakowało.Ale Peter natarł za to uszu pani pre-mier! Tak.Tak.Niedługo się spotkamy, jak zwykle.Ta kobieta musi bywać tu i ówdzie, pomyślał z podziwem Janson [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl