[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.]Ameryce, zostałem sam jeden, ostatni normalny gość! Noi po [piiip.] musiałeś strzelać, psie [piiip.]? Wszystkichbym was pozabijał, jankesów [piiip.]! Jestem półkrwi Chinką  oznajmiła Van na wszelkiwypadek. Nieważne  odparł Polaków. W trumnie wszyscy489 leżą tak samo: i Amerykańcy, i Chinole, i %7łydzi,i Czukcze.A więc tak, z tobą sprawa jest jasna. Jeszczeraz uderzył Shepa. %7łyjesz tylko dlatego, że jeszcze niezdecydowałem, jak mam cię zabić.Chcę, rozumiesz, żebyś[piiip.], pomęczył się przed śmiercią.Są jakieśpropozycje? Powinno bardzo boleć i trwać długo, aleczysto  nie będę [piiip.] [piiip.] zostawiać dowodów. Cóż za oszczędność!  ironicznie zachwyciła się Van. A może w takim razie przerobisz nas na nawóz, po coma się dobro marnować? Podoba mi się twój sposób myślenia, madame fuknął Polaków. Gdybym miał tu daczę, tak bym właśniezrobił.Ale obawiam się, że trzeba będzie wepchnąć was dobetonu.Tu niedaleko jest budowa  zawieziemy was tamw nocy i zakopiemy pod fundamentami.Szybkoi pewnie.Przykro mi, ale musimy się spieszyć, przez was,psy [piiip.] wszystkie plany [piiip.].Więc nienarzekajcie. A gdzie mój pierścionek?  nie wytrzymała Vanessa,cały czas bezskutecznie obmacująca palec wskazujący.Miała straszną ochotę postąpić z tym draniem tak samo jakz demonem, który zniszczył jej toyotę, ale strzelającapiorunami biżuteria rozpłynęła się bez śladu. Co znowu za [piiip.] pierścionek?  nie zrozumiałPolaków. Nie zmieniaj tematu, madame.Ten [piiip.],bez wątpienia będzie się męczył przed śmiercią, ale ty maszniewielką szansę pozostać przy życiu albo przynajmniejumrzeć szybko.Wybór jest prosty: albo współpracujesz zemną i to od razu, a wtedy zabiję cię szybko.a możenawet wypuszczę na [piiip.], albo.Albo NIEwspółpracujesz i wtedy zabawię się z tobą [piiip.].I wtedy [piiip.] cię [piiip.], aż [piiip.] nie [piiip.].490 Vanessa nie całkiem zrozumiała, co obiecał jej tenRosjanin, ale sądząc po jego gębie, nie było to nicprzyjemnego. Biorąc pod uwagę, że nie krzyczysz:  Strzelajfaszysto, i tak nic nie powiem! , myślę, że postanowiłaśwspółpracować?  złośliwie upewnił się Polakow.W takim razie, pytanie pierwsze: ile mamy czasu? Biorącpod uwagę, że nie słyszę wycia syren, mamy go jeszczetrochę, prawda? Dawno byśmy stąd [piiip.], ale widzisz,nawalone tu jest towaru, nie [piiip.] zostawić.Chciwośćmnie kiedyś zgubi.I nawet nie myśl, żeby mnie [piiip.];bez względu na wszystko, zdążę was zastrzelić [piiip.].Vanessa wzruszyła ramionami, a potem uczciwieodpowiedziała, że nie ma pojęcia, kiedy nadejdzie pomoc.I czy w ogóle nadejdzie  wygląda na to, że Florenceszczerze wierzyła, że posyła Vanessę i Shepa do prostegozadania i nie ma się czym przejmować.Na Kreola też niebyło co liczyć  jak miał ich znalezć, skoro puderniczkaz wbudowanym nadajnikiem rozbiła się w drobny mak? Odpowiedz niepoprawna, kara: śmierć. Polakowzacisnął wargi. Druga szansa.Z czego strzelałaśw korytarzu? Z pistoletu. odpowiedział za nią Shep. Nie ciebie pytam [piiip.]!  warknął bandyta,uderzając go kolejny raz. Twój [piiip.] pistolet nie[piiip.] mnie! Pytam, co to był za fajerwerk z porażeniemprądem?!Vanessa znowu wzruszyła ramionami.Pierścionekz yirem gdzieś wyparował i nie miała pojęcia, co sięz nim stało.A nawet jeśli nadal miałaby go na ręce i taknie powiedziałaby o tym temu typowi.Zresztą wątpliwe,czy by uwierzył, że była to najzwyklejsza magia.491  Drugi błąd. Polakow z udawanym smutkiempokiwał głową. Trzecia i ostatnia szansa.Co TO jest?Gestem sztukmistrza zerwał zasłonę z czegoś dużego,na co Vanessa do tej pory nie zwracała w ogóle uwagi.Przedmiot okazał się demonem, którego spopieliłapiorunem.Teraz k ul wyglądał jeszcze gorzej niż przedtem zgasł jego naturalny ogień, ciało sflaczało, jakby ktośspuścił z niego powietrze, a z otworów po kulach nadalpowolutku ciekła gęsta, czarna krew. Daję ci jeszcze kilka [piiip.] minut, madame mrocznie obiecał Polakow. A póki się zastanawiasz,zrobię porządek z twoim [piiip.].Może zrobisz siębardziej skora do współpracy.Polakow z nieukrywaną przyjemnością znów uderzyłShepa, popatrzył na niego z radością i oznajmił: Wygląda na to, że wymyśliłem.Założę ci [piiip.] nagłowę foliową torbę i będę patrzył, jak się dusisz.Powoli,boleśnie i nikt się nie będzie nudził.Ej, Pitt, daj mi[piiip.] reklamówkę! Już się robi, szefie  wychrząkał jedenz czarnoskórych, tłusty chłopak o niskim czole. Nieszkodzi, że brudna? To nic, nawet lepiej. Polaków uśmiechnął sięzłośliwie, nakładając broniącemu się rozpaczliwie Shepowitorbę na głowę. Zpij spokojnie, drogi [piiip.], na zawszepozostaniesz w naszej pamięci.W tym samym momencie podłoga pod nogamizadrżała, z półek posypały się rzeczy, dwóch bandytów niezdołało utrzymać się na nogach, jakby część magazynuwyleciała w powietrze.Shep także się przewrócił wrazz krzesłem.Vanessa z trudem zachowała równowagę. A to co znowu?  burknął Polakow z lekkim492 niezadowoleniem. Trzęsienie ziemi? Zobacz, jaki maszfart, pożyjesz kilka minut dłużej.Najwyrazniej Bóg ciękocha.Magazyn zatrząsł się ponownie, tym razem jeszczesilniej.Polakow cierpliwie podniósł krzesło z Shepem,podniósł foliówkę i zaczął znowu wkładać ją na głowęofiary.Całą procedurą wykonania wyroku zajmował sięsam, nie chcąc dzielić tej przyjemności z pomocnikami.Shep tylko zaklął niezrozumiale, starając się ugryzćswojego kata.Natomiast Vanessa, ku jego ogromnemuzdumieniu wyglądała na nad wyraz uradowaną.Nie byłosię czemu dziwić  od razu zrozumiała, co znaczy tonieoczekiwane trzęsienie ziemi  Kreol mimo wszystkonadszedł z pomocą.Dowiedział się jakimś sposobem, cosię z nią dzieje i przybył w najbardziej odpowiednimmomencie.Na zewnątrz rozległ się huk i łoskot.Coś uderzyłow jedną ze ścian tak, że z sufitu posypały się resztkitynku, stojąca w pobliżu sterta skrzynek rozsypała się nawszystkie strony, a po cementowej posadzce rozpełzła sięsiatka pęknięć.Jednak ściana wytrzymała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl