[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tancred? - zdziwił się Andreas.- Nie - zaprzeczyła Gabriella.- To nie jest mój brat.Ale, na Boga, jaki do niego podobny!Podobnego wstrząsu doznali na widok chłopczyka.Wszyscy usłyszeli szept Liv w ciszy zalegającej pokój:- Mój Boże, to musi być.czy to Mikael? Syn Tarjeia?Przystojny młody człowiek o poszarzałej twarzy i zapadniętych oczach przemówił:- Tak.Jestem Mikael Lind z rodu Ludzi Lodu, a to mój syn Dominik.Przez moment w izbie było cicho jak makiem zasiał.Ktoś szepnął:- Bóg wziął, Bóg dał.Brand poderwał się z miejsca.135 - Mikael! Mój bratanek! Witajcie obydwaj! Nikt nigdy nie był bardziej oczekiwany niż wyteraz!Podniosła się wrzawa powitań, pytań i łez.W końcu jeden głos zapanował nad resztą: Mattiasa.- Siadaj, Mikaelu! Irmelin, posuń się i zrób miejsce na sofie dla małego Dominika! Zarazdowiecie się, kim jesteśmy.Po kolei.Najpierw wasza najbliższa rodzina: ten wielki miś owłosach przyprószonych siwizną to twój stryj Brand, Mikaelu.A łobuz, który za nim stoi, tojego syn, twój stryjeczny brat, Andreas.Turkaweczka u jego boku to żona Andreasa, Eli.Mają syna, który jak zwykle buszuje po kuchni i podjada ciastka; ma na imię Niklas.Terazprzedstawię drugą część rodu, tę, która mieszka na Grastensholm.WidzieliścieGrastensholm, prawda?- Tak.To ten sąsiedni dwór?- No właśnie.Tam rządzi ciotka Branda, Liv Meiden, owa szacowna dama, którą tu widzicie.Mikael ukłonił się dostojnej pani, to samo zrobił Dominik.- To jest jej synowa, Irja Meiden.Czy to nie zaczyna być zbyt skomplikowane?- Nie, na razie jeszcze nie.- A ja jestem niepoprawnym synem Irji.Mam na imię Mattias.To moja żona Hilda, a tapyzata dziewuszka na sofie to nasza córka Irmelin.Wzrok Mikaela zatrzymał się na ostatniej parze, która jeszcze nie została przedstawiona.Mattias pospieszył z wyjaśnieniem:- Moja babcia Liv ma córkę Cecylię, która mieszka w Danii wraz z mężem AlexandremPaladinem.Mikael zmarszczył brwi.- Ktoś chyba mi mówił, że już ich kiedyś spotkałem.- Zgadza się, na Lowenstein.Ale miałeś wtedy zaledwie trzy lata.Gabriella jest ich córką, ajasnowłosy Kaleb to jej mąż.Mają córeczkę, Villemo, która w tej chwili na pewno hasa pokuchni w poszukiwaniu ciastek razem z Niklasem.Tylko nasza córka, Irmelin, jest grzeczna inie bierze w tym udziału.Prawdopodobnie dlatego, że za bardzo objadła się na obiad.- Ależ to ogromna rodzina! - Mikael był oszołomiony.136 - O, to wcale nie koniec.Cecylia i Alexander mają jeszcze syna Tancreda, blizniaczego brataGabrielli.- Jego znam - rozjaśnił się Mikael.- Opowiadał nam o tym spotkaniu.Jego żoną jest Jessica, mają dwoje dzieci, Lenę iTristana.Spodziewamy się ich tutaj w każdej chwili, być może już jutro.- Bardzo się cieszę.Liv i kilkoro innych przez cały czas ze zdumieniem przypatrywało się Dominikowi.- Irmelin - poprosiła Liv - zawołaj z kuchni Niklasa i Villemo.Dziewczynka natychmiast wybiegła i za chwilę przy-prowadziła dwójkę pięciolatków.Na ich widok zdziwiony Mikael szeroko utworzył oczy.- Na miłość boską.?- Tak - podjęła Liv.- Uważaliśmy za niezwykłe, że zarówno Niklas, jak i Villemo mają żółteoczy.To charakterystyczna dla naszej rodziny cecha, która jednakże do tej pory nie dotykaławięcej niż jednej osoby w Pokoleniu.A była jeszcze jedna, starsza siostra Villemo, martwourodzona.A teraz ty przybywasz jeszcze z jedną.Co to ma znaczyć?- Nie wszystko rozumiem - poskarżył się Mikael.Przyjdzie czas na wyjaśnianie, kiedy będzie trochę spokojniej.Tak wiele mamy sobie dopowiedzenia, Mikaelu.Niech Bóg cię błogosławi za to, że przyjechałeś w tym momencie.- To Dominik nalegał, abyśmy natychmiast wyruszyli.Spojrzeli na chłopca z uśmiechem.Nie wiem, czy zwróciliście uwagę - przypomniał sobie Mikael.- Jedno z drzew w alei trzebajak najszybciej ściąć.Przechyla się niebezpiecznie.Zapadła cisza.- Tego drzewa nie wolno jeszcze ścinać - odparła Liv.Dominik ujął ojca za rękę i popatrzył na niego.- Ojcze.oni są tacy smutni.Wszyscy.Dlaczego?137 Zdali sobie sprawę, że Dominik nie jest zwyczajnym dzieckiem.Ktoś inny nie dostrzegłby nicpoza burzliwą radością całej rodziny uszczęśliwionej spotkaniem z krewniakami.Chłopiecwyczuwał więcej.Mikael wykrzyknął nagle:- A dziadek? Przez tyle lat miałem nadzieję, że ujrzę go jeszcze raz.Czy.- Nie, nie przybyłeś za pózno - odparła Liv ciepło, - Ojciec twego ojca, a mój brat Arespoczywa ciężko ranny w sąsiednim pokoju.Kiedy byli w lesie, zwaliło się na niego drzewo.- Zaczynam coś podejrzewać - rzekł w zamyśleniu Mikael.- Kiedy to się stało?- Niedługo upłynie miesiąc.Zastanowił się, w końcu pokiwał głową:- Tak, to wtedy Dominik powiedział, że musimy niezwłocznie wyruszyć.Sądziłem, że chodzimu o mnie.Teraz odezwał się Mattias.- Zauważyliśmy, że nie jesteś całkiem zdrowy, Mikaelu.Czy to coś poważnego? - zapytałswym łagodnym głosem.Mikael zerknął na syna i machnął ręką.- Nie, chyba nie.Zrozumieli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl