[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zrobił tego. Niech to szlag  rzuciła.Zdała sobie sprawę, że ręce jej drżą.W gruncie rzeczy, kiedy się nad tym zastanowiła,poczuła, że całe jej ciało dygocze.Postanowiła usiąść na chwilę na koszmarnej białej kanapieDantego, by odzyskać równowagę. Proszę. rozległ się cichy głos w sypialni.Krwiobieg Laury ponownie wypełniłaadrenalina..odwiesić słuchawkę i ponowić próbę połączenia.Jeśli potrzebna jest pomoc,proszę się skontaktować z telefonistką.Proszę odłożyć słuchawkę.To jest nagranie.To był telefon.Tylko telefon.Syknęła cicho.Napięcie uciekało z niej niczym powietrze z przebitej opony. Cholera  mruknęła.Spojrzała ze złością na swe wielkie, drżące dłonie. To na pewno od kawy  orzekła.Tuż po czwartej gliny wreszcie się zjawiły.Jeden z nich, Donnelly, był młody, biały ibardzo dobrze wychowany.Zakrywał nawet usta, gdy ziewał, co robił niemal bez przerwy.Wywiercił otwór w spłaszczonej kuli i zawiesił ją sobie na czerwonej wstążce u pasa nabiodrze jako pamiątkę  amulet ochronny.Drugi, Pierce, był czarny i w średnim wieku, zastary, żeby wierzyć w podobne rzeczy.Grał rolę zrzędliwego gliniarza.Była też z nimi anielica. Uch  powiedziała, wchodząc do mieszkania Dantego.Laura nie miała do niej pretensji.Ona również go nie znosiła.Zaprojektowano je tak, by zmaksymalizować efekt bezbarwnejbezosobowości.Kobieta skrzywiła twarz, spoglądając na białe regały, biały stół ijednobarwne krzesła.Wszystko rzecz jasna było nowe.Dante unikał sklepów z antykami iwarsztatów produkujących meble na zamówienie, jak gdyby to były leprozoria.Z niezadowoleniem przymrużyła oczy. Co jest z tymi światłami? On kupuje staromodne żarówki.Nie ma ściemniaczy.Popatrzyła z niedowierzaniem na (zupełnie białą) lampę, stojącą obok ławy. Nawet nie pełnowidmowe?Laura roześmiała się, przypominając sobie, że trzy lata temu, gdy Dante po raz pierwszyzaprosił ją do siebie, powiedziała mniej więcej to samo, mniej więcej takim samym tonem.Sama miała nad stołem kuchennym żarówki  Morning", a w salonie trójtorowy ściemniaczharmonijnie regulujący poziom oświetlenia. Okropne, prawda? Ohyda  zgodziła się kobieta.Była po trzydziestce, miała chudą twarz, a na szyi nosiłatrzy amulety zawieszone na czerwonym sznurku: wielką, nieregularną perłę pokrytąmaleńkimi chińskimi znakami, przewiercony kapsel od coca-coli oraz oprawiony w złotokawałek czegoś, co wyglądało na szkło z rozbitej szyby samochodu  zapewne pamiątka zjakiegoś wypadku.Na twarzy wytatuowała sobie symbol złożony z czterech hieroglifów: Perła",  Rzeka" i coś, co Laura odczytała jako  Podróż"  otaczające Feniksa.Od czasu doczasu garbiła się i spoglądała spomiędzy uniesionych ramion, ta maniera upodabniała ją dofretki na tropie.Szczególnie wyraznie było to widać, gdy kobieta przebiegła palcami poszufladach komody Dantego i ramie rozbitego okna.Pierce regularnie obrzucał ją wtedy pytającym spojrzeniem i wydawał z siebie niecierpliwe chrząknięcia.Początkowo anielica podawała informacje szybko: jeden intruz, mężczyzna, szukałczegoś.Spłoszono go, gdy był w sypialni. Znakomicie  warknął Pierce, spoglądając na poczerniałe opakowanie petard, wciążleżące na (nagiej, pokrytej farbą) podłodze salonu. Jak byśmy sobie poradzili bez pani? Sama często zadaję sobie to pytanie  odcięła się kobieta.Policjant wywrócił oczy.Podczas gdy młody, biały gliniarz spisywał zeznania Laury, Pierce chodził po mieszkaniu,nasłuchując i robiąc notatki.O ile potrafiła to określić, nic nie ukradziono.Kobieta nachyliła się raptownie nad komodą Dantego.Na jej twarzy pojawił się wyrazostrożnej ciekawości. Co jest?Anielica spojrzała na Pierce'a. Trudno to określić.Policjant skrzywił twarz.Podwinęła spódnicę, uklękła i przebiegła palcami po uchwycie jednej z szuflad, ostrożnie,bardzo ostrożnie, jak gdyby głaskała jadowitego węża.Poderwała gwałtownie ramiona isyknęła, wciągając szybko powietrze.Pierce skrzywił twarz jeszcze mocniej. Co pani znalazła? Nie.niewiele  wyjąkała.Dotknęła odruchowo perły zawieszonej na szyi. To jakiś anielski interes.Mam rację? Ta cwana mina zawsze oznacza, że próbuje paniukryć dowody.Kobieta wyprostowała się zjeżona. Płacą mi za godziny, sierżancie, bez względu na to, czy jestem tu, czy siedzę zabiurkiem.Z wielką radością pozwolę panu samemu zająć się tą sprawą, jeśli tego właśnie pansobie życzy. Tylko spokojnie  wtrącił młody Donnelly uspokajającym tonem. Wszyscy wiemy, żejest pózno i nerwy.Aaa! (ziewnięcie!) Przepraszam!.zaczynają puszczać.Postarajmy sięnad nimi zapanować.Uniósł dłonie w uspokajającym geście.Laura zauważyła, że jest wystarczająco bystry, bynie próbować oczarować Pierce'a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl