[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lub wyobrażamy sobie coś doskonałego, czego nie ma na świecie, po którym chodzimy ibijemy przed tym pokłony, oddając się temu całym sercem.Coś takiego mniej więcej leży w naturze wszystkich młodych osób, zanim świat przerobi ich na swą modłę, zanim przetoczy się nad nimi (co często zdarza się bardzo szybko) ze swymi nieczystościami, swą zwiędłością, śmiercionośnymi wpływami, zanim tchnie na nich sobą, niwecząc i wysuszając, i ogałacając z zielonego listowia i pozostawi niby wyschłe, zimowe drzewa bez soku i słodyczy.Lecz my, tak jak i młodzi, powstańmy pełni liści i kwiecia brzemiennego owocem, stańmy przy nich spokojni niczym rozległe wody, z naszymi mocno bijącymi sercami, z naszą tęsknotą zanieznanym dobrem, z pewnego rodzaju wzgardą wobec nowinek świata, ze wzgardą wobecniego, choćbyśmy byli w nim pogrążeni.I choćbyśmy podążali za podszeptami świata izgadzali się brać udział w jego banalnej wesołkowatości i rozrywkach, wciąż czujemy,choćby przez chwilę, że nasza szczęśliwość nie pochodzi stąd.Lecz nawet jeśli nie dojrzała w nas jeszcze myśl, że wszystko, co spoza tego świata jest wyłącznie jałowym marzeniem,jesteśmy na najlepszej drodze by tak się stało.Zmierzamy ku tej myśli, gdyż nikt z nas nie jest na właściwym miejscu, każdy pragnie być kimś, kim nigdy nie był, nad poważne myśli przedkłada mrzonki, a jeśli nie skieruje się ku swym prawdziwym celom, uchwyci się czegoś, co jest w stanie spostrzec, czegoś doczesnego i podległego zepsuciu, co odwiedzie go od Boga.Lecz teraz będę mówił o ludziach sprzed opisanej tu chwili, zanim oddali swe serca światu, który obiecał im prawdziwe dobro, by ich oszukać, który sprawił, że uwierzyli, iż nigdzie nie ma prawdy i którzy okazali się głupcami godząc się z tą myślą.Lecz wcześniej pragnęli rzeczy, będących spoza świata, ubierali je w jakieś doczesne formy, ponieważostatecznie nie mieli innego sposobu by je pojąć.Jeśli wiedli pokorne życie, marzyli o tym, by stać się mistrzami dla samych siebie, wznoszącymi się ponad świat i strzegącymi swej33wolności; jeśli mierzyli wyżej, wypełniały ich myśli by rozsławić swe imię i wzrastać w mocy.Jeśli ich serca nie znalazły w tym pokoju, przychodził do nich Chrystus (o ile Go przyjęli) i składał im obietnicę, że zaspokoi wielkie pragnienia, ten głód i łaknienie, które ich dręczyły.On nie czeka, aż nauczą się wyśmiewać wielkie uczucia niby zwykłe,sentymentalne marzenia: przychodzi do młodych; obmywa ich skoro czas, obiecując dać im po stokroć to nieznane błogosławieństwo, za którym wcześniej tęsknili.Wydaje się, jakby Chrystus mówił słowami apostoła Pawła: „Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając" (por.Dz 17, 23).Szukaliście tego, czego nie widzicie, daję wam to; chcecie być wielcy, uczynię was takimi, lecz zważcie - jak, czynię to w zupełnie inny sposób niż się spodziewaliście; droga do prawdziwej chwały prowadzi przez zapomnienie i wzgardę.„Oręż świętych", Kazania parafialne, s.1372-1373.47.Jak możemy osiągnąć prawdziwą szczęśliwość ?Czyż nie szukamy rzeczy wielkich? Musimy szukać ich tam, gdzie rzeczywiście mogą byćznalezione, i w taki sposób, by mogły zostać znalezione.Musimy szukać tak, jakby zesłał je nam Bóg, który zstąpił na ziemię, by uzdolnić nas do ich osiągnięcia.Musimy trwać w woli, by porzucić obecną nadzieję dla przyszłej radości, ten świat dla niewidzialnego.Prawdą jest (choć trudno jest nam się z tym pogodzić), że nasza natura nie jest w stanie radować się szczęściem, nawet jeśli przychodzi ono do nas.Szukamy go i czujemy, że jest nam potrzebne, lecz (dziwnie jest o tym mówić, lecz tak właśnie jest) z trudem przychodzi je nam przyjąć.Gdy zatem ruszymy wreszcie, by szukać radości, da się to porównać z sytuacją dziecka, które próbuje chodzić nim ma po temu siłę.Jeśli chcielibyśmy zdobyć prawdziwe szczęściemusimy przestać traktować je jako kres poszukiwań, musimy odłożyć na bok myśl oradowaniu się nim.Gdyż z natury żyjemy w nienaturalnym stanie; nasz stan, w którym trwa-my od urodzenia, musi zostać przemieniony, zanim otrzymamy nasze największe dobro.I podobnie jak w chorobie użyteczne są często najbardziej radykalne remedia, lub uciążliwe leczenie, tak też jest z naszymi duszami; musimy przejść przez cierpienie, musimypraktykować umartwienie, musimy okiełznać nasze chęci i oczyścić nasze serca, zanimbędziemy zdolni osiągnąć trwały, ugruntowany pokój.Próba osiągnięcia szczęścia, poza tym wyraźnie nużącym, jakby okrężnym sposobem, jest daremną pracą; jest budowaniem napiasku; taka podstawa szybko runie, choćby postawiony na niej dom wyglądał na trwały.Bycie wesołkowatym i bezmyślnym, pobłażającym sobie i samolubnym nie jest tożsame znaszą prawdziwą naturą.Musimy zdobywać poznanie samych siebie, mieć myśli i uczuciaprzekraczające nas samych.Nadzieja człowieka popędliwego i chorobliwie nieposkromiona radość są odpowiednie dla grzesznika.Czyż nie powinien on wzdrygać się na myśl o samym sobie, powodowany przenikliwym bólem, upokorzony przyrodzonymi pragnieniami, on,którego winy przywiodły z nieba na ziemię Syna Bożego, by umarł za niego na krzyżu? Czy może żyć tutaj wśród przyjemności i nazywać świat swoim domem, skoro czytał w Ewangelii o rozczarowaniach i nieszczęściach, które tak długo znosił w tym życiu jego Zbawiciel?„Jeremiasz, czyli lekcja, jaka płynie z rozczarowania", Kazania parafialne, s.1633.ROZDZIAŁ VIIIGRZECH48.Dlaczego najwięksi święci popełniali powszednie grzechy ?Wyobraźmy sobie osobę tak dobrą i skrupulatną, która teraz lub wcześniej uczyniła coś złego, choć nie mógłbyś zgadnąć, dlaczego i kiedy dopuściła się zła.Zajrzyj do jej sumienia, zawsze34tak pełnego doskonałości i wskaż ściśle, że nie zawsze szła za jego głosem, występując przeciw niemu i że nie zawsze była z nim w zgodzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl