[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WidziaÅ‚, że Ticza ma już dosyć, i obawiaÅ‚ siÄ™, by nie runÄ…Å‚ na ziemiÄ™, zupeÅ‚nie pijany.Dragosz niby przypadkiem rozlaÅ‚ jaÅ‚owcówkÄ™.Nie podobaÅ‚o siÄ™ to Ticzy.SkrzywiÅ‚ siÄ™ i rzekÅ‚bÅ‚agalnie: To dawaj «raki!» Wez resztÄ™  powiedziaÅ‚ Dragosz, podsuwajÄ…c butelkÄ™, z odrobinÄ… wódki na dnie. Alestrzeż siÄ™ bracie, żebyÅ› siÄ™ nie upiÅ‚. Ja miaÅ‚bym siÄ™ upić?  oburzyÅ‚ siÄ™ Ticza. Choćbym chciaÅ‚, nie potrafiÄ™. MówiliÅ›my tedy o Ladce  zaczÄ…Å‚ Dragosz, zdążajÄ…c cierpliwie do celu. Dlaczego niemożna wymówić jego nazwiska?Ticza zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ chrapliwie. Ciekawy jesteÅ›, synku! A wiÄ™c ci powiem dlaczego& Bo tu  Ladko  wymawia siÄ™&Striga! Striga! Dlaczego Striga?  powtórzyÅ‚ Dragosz nic nie rozumiejÄ…c. Bo to jego prawdziwe nazwisko, tego chÅ‚opca& Tak jak ty siÄ™ nazywasz& Jak że citam? ZapomniaÅ‚em& Raynold. Otóż to.Raynold.Ty siÄ™ nazywasz Raynold& No! a on& nazywa siÄ™ Striga& Toprzecie wyrazne& A w Granie& zaczÄ…Å‚ Dragosz. Ba!  przerwaÅ‚ mu Ticza. W Granie nazywaÅ‚ siÄ™ Ladko, a w Ruszczuku nazywa siÄ™Striga.MrugnÄ…Å‚ filuternie i dodaÅ‚: Tym sposobem ani sÅ‚ychać o nim! Nikt nie widziaÅ‚, nikt nie wie! Rozumiesz?Nie byÅ‚o to już nowinÄ… dla Dragosza, że zÅ‚oczyÅ„ca zasÅ‚ania siÄ™ cudzem nazwiskiem, aledlaczego wÅ‚aÅ›nie nazwiskiem Ladki, tem samem, które byÅ‚o podpisane na fotografji? Przecie ten Ladko naprawdÄ™ istnieje?  zawoÅ‚aÅ‚ Dragosz gorÄ…czkowo. Wtem wÅ‚aÅ›nie rzecz!  zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ Ticza. Cóż to za jeden, ten Ladko? GaÅ‚gan!  objaÅ›niÅ‚ krótko Ticza. A co ci zrobiÅ‚? Mnie? Nic, ale Stridze& No cóż?  Co zrobiÅ‚ Stridze?  ZabraÅ‚ mu z przed nosa żonÄ™& piÄ™knÄ… NaczÄ™&Nacza! To samo imiÄ™ co na fotografji.Dragosz widzÄ…c już, że nareszcie wpadÅ‚ nawÅ‚aÅ›ciwy trop, sÅ‚uchaÅ‚ chciwie Ticzy, który beÅ‚kotaÅ‚ już nieproszony. Nie przyjazniÄ… siÄ™ od tej pory, rozumiesz? I dlatego Striga przybraÅ‚ jego nazwisko, żebymu zrobić figla& On ma spryt, Striga. Ale jeszcze nie mogÄ™ zrozumieć, dlaczego niewolno wymówić nazwiska Ladki? nastawaÅ‚ Dragosz. Bo to niezdrowo dla tego, kto je wymówi  objaÅ›niÅ‚ Ticza. W Granie i w innychmiejscach, wiesz już co ono znaczy& A tu, to jest imiÄ™ pilota, sÅ‚ynnego buntownika&Spiskuje przeciw Turkom& gÅ‚upiec! A w Ruszczuku na ulicach peÅ‚no Turków. Cóż siÄ™ z nim dzieje?  dopytywaÅ‚ siÄ™ Dragosz.Ticza wzruszyÅ‚ ramionami i odrzekÅ‚: PrzepadÅ‚.Striga mówi, że nie żyje. Nie żyje?! I to może być prawda.Bo Striga zabraÅ‚ jego żonÄ™.Niebardzo temu rada goÅ‚Ä…-beczka!Ale Striga trzyma jÄ… pod kluczem, na swoim statku.Teraz Dragosz już wszystko zrozumiaÅ‚.A wiÄ™c te dÅ‚ugie dni podróży przepÄ™dziÅ‚ na Å‚odzinie z pospolitym rozbójnikiem, lecz z ukrywajÄ…cym siÄ™ spiskowcem.Jakaż rozpacz musiaÅ‚aogarnąć nieszczęśliwego, gdy przybywszy do domu, zastaÅ‚ w nim pustkÄ™.Trzeba iść mu napomoc& BandÄ™ rozbójników, o której teraz zdobyÅ‚ dokÅ‚adne wskazówki, da siÄ™ pochwycić zÅ‚atwoÅ›ciÄ… i pózniej& Ależ tu gorÄ…co!  westchnÄ…Å‚, udajÄ…c że go trunek rozmarza. Bardzo gorÄ…co  potwierdziÅ‚ Ticza. To te «raki»  wyjÄ…kaÅ‚ Dragosz.Ticza uderzyÅ‚ pięściÄ… w stół. Nie tÄ™gÄ… masz gÅ‚owÄ™, chÅ‚opcze!  wybeÅ‚kotaÅ‚ drwiÄ…co. Ja& co innego& Samwidzisz& Gotów jestem zacząć nanowo& Nie mnie z tobÄ… siÄ™ mierzyć&  bÄ…knÄ…Å‚ skromnie Dragosz. NiedoÅ‚Ä™ga!  zadrwiÅ‚ Ticza. Ale możemy wyjść, jeżeli chcesz.Dragosz zapÅ‚aciÅ‚ gospodarzowi i wyszedÅ‚ z towarzyszem na plac.Ale ta zmiana miejscanie posÅ‚użyÅ‚a Ticzy.WyszedÅ‚szy na Å›wieże powietrze, straciÅ‚ do reszty przytomność.DragoszprzestraszyÅ‚ siÄ™ widzÄ…c, że przeciÄ…gnÄ…Å‚ strunÄ™. Powiedz no  zagadnÄ…Å‚ wskazujÄ…c w dół rzeki. Czy tam mieszka Ladko? Który Ladko? Ten pilot, czy on tam mieszka? Nie!Dragosz wskazaÅ‚ w stronÄ™ miasta. A wiÄ™c tam? Nie! WiÄ™c chyba tam?  nastawaÅ‚ Dragosz, zwracajÄ…c siÄ™ w górÄ™ rzeki. Tam& , tam&  beÅ‚kotaÅ‚ pijany.Dragosz ciÄ…gnÄ…Å‚ go, podtrzymujÄ…c.Ticza szedÅ‚ bez oporu, zataczajÄ…c siÄ™, potykajÄ…c ibeÅ‚kotaÅ‚ coÅ› ciÄ…gle niezrozumiale.Szli tak z pięć minut, gdy nagle Ticza stanÄ…Å‚, usiÅ‚ujÄ…cutrzymać równowagÄ™. Co on gadaÅ‚, Striga, że Ladko nie żyje? Albo co?  %7Å‚yje, bo jest ktoÅ› u niego w domu.Ticza wskazaÅ‚ Å›wiatÅ‚o padajÄ…ce przez szpary okienic na drogÄ™.Dragosz pociÄ…gnÄ…Å‚ go podokno.Przez szparÄ™ zajrzeli obaj do wnÄ™trza domu.Zobaczyli niewielki pokój, urzÄ…dzony skromnie, lecz wygodnie.Porozrzucane wnieÅ‚adzie meble i gruba warstwa kurzu wskazywaÅ‚y, że od czasu jakiejÅ› gwaÅ‚townej scenypokój ten staÅ‚ pustkÄ….Przy stole, na Å›rodku pokoju, siedziaÅ‚ oparty Å‚okciem czÅ‚owiek gÅ‚Ä™bokozamyÅ›lony, W gÄ™stych wÅ‚osach zanurzyÅ‚ palce, zaciÅ›niÄ™te rozpaczliwym ruchem, z oczu jegopÅ‚ynęły Å‚zy.Dragosz poznaÅ‚ w nim swego towarzysza podróży, IliÄ™ Brusza; ale nie on jeden gopoznaÅ‚. To on!  wyjÄ…kaÅ‚ Ticza, nagle wytrzezwiony [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl