[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzałam na Cade a, ale jego twarz nie wyrażała niczego.Ani podekscytowania, anizdenerwowania.Siedem osób na liście oznaczało, że reżyser nie był do końca pewny i że, jak do tejpory, nie zobaczył na scenie tego, co chciał zobaczyć.A to oznaczało, że rolą Hipolita dostanie ten,kto najlepiej wypadnie w drugiej turze.Uścisnęłam dłoń Cade a, a on odpowiedział tym samym.Serce waliło mi jak szalone.Wiem, że wielu ludzi tak mówi.Jednak stojąc przed tą listą i czującłomot krwi w uszach, naprawdę miałam wrażenie, że oto ważą się całe moje losy, że od tego, cozobaczę, zależeć będzie przyszłość.Nie widziałam niczego, poza kartką  zupełnie jakbym stała nakrawędzi czegoś niezwykłego.Wystarczy jeden krok: polecę albo spadnę.Zobaczyłam imię FEDRA tuż pod HIPOLITEM.Obok było moje nazwisko.MOJE NAZWISKO! Poczułam się, jakbym zobaczyła światełkow tunelu, wpadła na linię mety maratonu, po raz pierwszy od tygodnia zaczerpnęła w płuca świeżegopowietrza! Tak! Nie przyśniło mi się to! Nie zwariowałam! Ze wszystkich sił starałam się zdusićemocje, bo zewsząd otaczali mnie ludzie.A poza tym to nie była lista chwały.Nie odrzucili mnie nawstępie, to tyle.Palce Cade a mocniej splotły się z moimi.Spojrzałam w dół listy.TEZEUSZ.Moment, Tezeusz był jednym z bohaterów.Coś przegapiłam.Spojrzałam raz jeszcze.PodHIPOLITEM było siedem nazwisk.Pod FEDR tylko jedno.Moje.Nie zaprosili nikogo prócz mnie.Dostałam tę rolę! Złamałam wszystkie zasady i zaczęłam krzyczeć.Cade wybuchnął śmiechem, chwycił mniew pasie i okręcił wokół siebie.Ludzie wokół klaskali i po ich spojrzeniach poznałam, że część z nichsłyszała plotki o naszym pocałunku.Jednak w tamtym momencie, cudownym momencie, nic mnie tonie obchodziło.Dostałam tę rolę!Rozdział 14Na kilka minut przez zajęciami z Garrickiem, nadal byłam kompletnie skołowana.Zawsze robili kolejne przesłuchanie.Zawsze.Nawet wtedy, gdy teoretycznie wybrali już aktora,chcieli jeszcze raz się upewnić, dać najlepszym drugą szansę.Ale tym razem się nie wahali.Wybrali mnie.Byli absolutnie pewni.Coś ścisnęło mnie w piersi i poczułam, że za moment się popłaczę.Nie chciałam pokazywaćwzruszenia innym, weszłam więc na salę i schowałam się więc za kurtyną, żeby trochę ochłonąć.Wzięłam kilka głębokich wdechów, ale nadal mnie nosiło.Znałam jeden znakomity sposób nawyrzucenie z siebie emocji.Zaczęłam tańczyć.Tańczyłam bez muzyki.Szalałam w ciszy i ciemności, tam, gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć.Tylko że ktoś jednak mnie zobaczył. Zgaduję, że widziałaś już listę.Zamarłam w pół kroku, z tyłkiem wypiętym w lewo po ostatnim wyrzucie biodrem.Bardzopowoli odwróciłam się. Cześć, Garrick  powiedziałam uprzejmie, zupełnie jakbyśmy spotkali się na ulicy. Cześć, Bliss.Moje gratulacje. Jego głos był dziwnie stłumiony, a oczy szeroko otwarte.Pewnie dlatego, że z całych sił powstrzymywał się od śmiechu.Przyklepałam trochę nieludzko rozczochrane włosy i upchnęłam je jakoś za uszami. Dzięki.Jestem dość& E& Podekscytowana.  Powinnaś być  powiedział, podchodząc bliżej.W jednym momencie przepadło gdzieś całemoje zakłopotanie.Czułam gorąco.I pożądanie. Byłaś świetna, Bliss.Nie miałaś konkurencji.Przełknęłam, ale gula w gardle nie znikła.Moje  dziękuję zabrzmiało jak zdławiony szept. Ale co do piątkowej nocy& O Boże& Nieważne, jak uroczo wtedy wyglądałaś, proszę, nie upijaj się tak więcej.Musisz byćw świetnej formie, inaczej Eric się wścieknie. Oczywiście. Pokiwałam głową jak marionetka. Absolutnie.Rozumiem.Obiecuję. A poza tym& Martwiłem się o ciebie. Och!  wyjąkałam.Garrick omiótł mnie spojrzeniem  rozczochrane włosy, wytrzeszczone lekko oczy, niedomknięteusta, a potem popatrzył w dół, na piękną różową bliznę po zagojonym już oparzeniu. Nie lubię się o ciebie martwić  powiedział miękko.Znalazłam się na miękkim gruncie.Jeśli szybko czegoś nie wymyślę, moje głupie serce połamiemi żebra i będą mnie musieli hospitalizować.To, co czułam, nie mieściło się w granicachzauroczenia, przypominało bardziej obsesję.Oczy Garricka, jego ciało, jego zapach  wszystko byłośmiertelnie niebezpieczne.Gdy dotknął palcami pasemka włosów, które wymknęło się zza uchai łaskotało mnie w policzek, miałam wrażenie, że za moment wybuchnę.Musiałam jakoś rozładować sytuację. Powinieneś raczej martwić się o siebie.Jeśli jeszcze raz powiesz, że jestem  urocza ,obiecuję, że zrobię ci krzywdę  rzuciłam.Przysunął się o krok i nagle cały świat zawęził się do nas dwojga.Garrick pociągnął mnie lekkoza kosmyk włosów i przesunął palcami po moim policzku. Ponieważ nie mam tutaj warunków, by nazywać cię inaczej,  urocza musi na razie wystarczyć wymruczał niskim głosem. Cofnęłam się myślami do tego momentu, gdy Garrick po raz pierwszy nazwał mnie absurdalnie uroczą.Siedziałam wtedy na klapie od sedesu z spodniami opuszczonymi do kolan.Pomógł mi jezdjąć i powiedział, że pasuje do mnie raczej określenie  absurdalnie seksowna.Zapamiętać naprzyszłość: najpierw myśleć, potem mówić.Kiedyś na pewno to przyswoję.W tej chwili zafiksowałam się jednak na czymś zupełnie innym.Garrick powiedział:  na razie.Na razie?Nie zdążyłam się upewnić, bo Garrick cofnął się o krok, opuszczając dłoń. Chyba mamy zajęcia& Powinnaś gdzieś usiąść.Pokiwałam głową tak energicznie, że mało mi nie odpadła, ominęłam go i wsunęłam się do sali.Kelsey i Cade zajęli mi miejsce między sobą.Obydwoje mieli na twarzach niemal identyczneszerokie uśmiechy.Ach tak, rola.Otrząsnęłam się, wyrzuciłam z głowy słowa Garricka i raz jeszczepozwoliłam sobie po prostu się cieszyć.Gdy tylko usiadłam, Kelsey zamknęła mnie w niedzwiedzimuścisku i wyszeptała: Skarbie, widzę, że nasz nowy nauczyciel naprawdę pomógł ci wejść w rolę! Jestem z ciebietaaaaka dumna!Wielkie dzięki.Spiorunowałam ją wzrokiem, co kompletnie jej nie obeszło, i odwróciłam się doCade a.Trzymaliśmy się za ręce i obejmowaliśmy wcześniej, wtedy, gdy dowiedziałam się o roli, ale niebyłam pewna, jak powinniśmy się zachowywać teraz.%7łycie w świecie  może było&skomplikowane.Wcześniej bycie z Cade em było naturalne jak oddychanie.Nie wymagało zastanowienia, niepodlegało analizie, było cudownie proste.A teraz nagle każda pierdoła zaczęła mieć znaczenie.Zupełnie jakby ktoś zaznaczył kursywą wszystko, co robiliśmy.Kiedy się nie dotykaliśmy, byłamtegoświadoma.Kiedy się dotykaliśmy, byłam tego świadoma.Nie było niczego pomiędzy.Więc skamieniałam. Obydwoje czekaliśmy.Utknęliśmy w pół drogi pomiędzy tak i nie, pomiędzy nadzieją i odmową.%7ładne z nas nie wykonało ruchu, byliśmy zupełnie bezwładni.Kiedy Garrick zaczął mówić,poczułamulgę.Oto raz jeszcze problem został przełożony na pózniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl