[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie bardzo pamiętam, co byłopotem, ale doskonale sobie przypominam, że w pewnym momencie wszyscy znalezliśmy się na szerokim łożuDaviny, a nasze ubrania leżały w kupie na podłodze.Scena okropna i wspaniała zarazem.Ja, pomiędzy dwomainnymi ciałami, czułem się głęboko zawstydzony, a jednocześnie miałem wrażenie, jakbym wracał do życia.Dziś, naturalnie, przeważa wstyd, który związany jest ze zdradzeniem Ciebie, siebie i tego, co zawszeuważałem za słuszne.Chciałbym płakać nad tym, co kiedyś uważałem za poczucie obyczajności.a może poprostu byłem zbyt niewinny? (Zawsze wydawał mi się podejrzany brak akceptacji dla współczesnego świataprzesiąkniętego pornografią).Wolałbym zrzucić winę na alkohol i oszołomienie publikacją wiersza, ale to niewystarczy.Chciałbym oskarżyć Davinę i Sue i dziwić się ich przebiegłości, ale nie mogę.Pragnąłbym obwinićCiebie za to, że wyjechałaś do Ottawy i zostawiłaś mnie w rękach.głównie własnych.I naturalnie cały czaspowtarzam sobie, że muszę wymazać z pamięci ten cały haniebny wieczór.ale najgorsze, że jakaś mała, alecałkiem racjonalna część mojego umysłu pragnie zachować wspomnienie o tym, co się wydarzyło, nie mogęwięc tego pogrzebać.Jeszcze nie teraz.To, co się stało, nie ma nic wspólnego z Tobą, droga Jock, ani z naszym życiem; tak mi się przynajm-niej wydaje.To było jakieś odchylenie, coś, co nigdy więcej się nie powtórzy.Gdybym nie miał całkowitejpewności, nie zrobiłbym tego, co zaraz zrobię, nie spaliłbym tej kartki w kominku.Gest może byronowski.Gdyspalę list, sprawa będzie się sprowadzała do zapomnienia.ale też do pamiętania.Twój kochający i zażenowanyChas29 Sweet Cedar DrivePółnocny Vancouver, Kolumbia Brytyjska4 czerwcaDroga Jock,dziś króciutko.(Przepraszam za ostatni list).U nas nic nowego.Weekend minął spokojnie i wreszciemogłem zająć się ogrodem, powyrywałem chwasty, a wzdłuż podjazdu wsadziłem parę roślinek  te białe pe-RLT tunie, które tak lubisz.Wspaniała pogoda.W sobotę po południu pojechałem sobie nawet na wycieczkę na sta-rym rowerze Grega.W niedzielę pomagaliśmy Sue w przeprowadzce.Wreszcie udało się jej znalezć niedrogie mieszkanie zdwoma sypialniami w Richmondzie.Ogłoszenie ukazało się w niedzielnej gazecie i Sue się załapała.Trochędaleko, ale niezłe, a po drugiej stronie ulicy jest plac zabaw dla Molly.Mam nadzieję, że dostałaś  Writer's Quarterly".Poprosiłem, aby wysłali Ci egzemplarz.Wątpię, czy wprzyszłości będę kontynuował pisanie  zbyt dużo zajęć itd.Davina Flowering otrzymała grant z CanadaCouncil (jakoś się z nimi pogodziła) i jutro wyjeżdża do Anglii.W biurze straszny młyn, ale nie narzekam.Mam nadzieję, że przeżyjesz wizytę mamy.Całuję ChasPS: Mamy telefon! Nareszcie zapłaciłem wszystkie rachunki.4 Old Town Lane Ottawa, Ontario 11 czerwcaDrogi Chas,już pózno, ale chcą napisać do Ciebie list.Ostatni, jak mi się wydaje, ponieważ za parę dni będę w do-mu.Dziś wieczór Mama i ja byłyśmy na pożegnalnej imprezie, którą Van urządził dla mnie w biurze.Miła,ale raczej rozczarowująca.Nie było Austina  zdaje się, że znowu musiał jechać do Charlottetown, bo zacho-rowała jego siostra  i nie zobaczę go już przed wyjazdem.Przyszli George i Esther, i Yvette, którą polubiłam.Jessica miała wilgotne oczy i była nieco wstawiona.Objęła mnie, o mało nie łamiąc mi kości, i pocałowała wusta.W usta! Zatkało mnie.a właściwie nie, raczej byłam zaszokowana.Dlaczego to mną tak wstrząsnęło? Potym pocałunku stałam chwilę oniemiała w kącie pokoju, obserwując wszystkich i zastanawiając się, ile dlamnie w ciągu tego roku znaczyli, i że z jednej strony znam ich niezle, a z drugiej  wcale.Catherine Vance'a też się pojawiła.Przyjechała z Montrealu w związku z jakąś akcją charytatywną.Wydawało się, jakby biuro Vana bardziej należało do niej niż do niego.Poinformowała nas wszystkich, co są-dzi na temat ubóstwa (często się przesadza; jeśli ktoś ma kolorowy telewizor, nie może uważać się za biedaka;zasiłek dla bezrobotnych pozwala na luksusowe życie).W środku jej przemówienia Jessica ryknęła:  %7łegnaj,Jock".Tym razem udało mi się uchylić.Jessica uścisnęła Mamie rękę i powiedziała:  Do widzenia, matko Jock,wychowała pani cholernie fajną córkę".Potem wzniosła toast za mnie (tanim burgundem), powstrzymała się odroztrzaskania kieliszka o ścianę i wcisnęła mi pożegnalną kartkę.Van podarował mi piękną akwarelkę przed-stawiającą brzozy w parku w Ottawie.Powiedziałam mu, że nie doznałam oświecenia, ale najwyrazniej już otym zapomniał.Nie próbował mnie pocałować.Zadowolił się uściskiem dłoni.Do domu wróciłyśmy przedjedenastą.Pod drzwiami znalazłam prezent od Austina: rękopis małego tomiku jego wierszy zatytułowanego In-terludium; dopiero co skończył go pisać.Wyjeżdża do Europy, jak tylko raport będzie gotowy.Na jakimś wa-lijskim uniwersytecie dostał stanowisko poety rezydenta, zaproponowano mu tam także serię wykładów.Jaczuję się zaszczycona, szczęśliwa, rozmarzona, smutna, zagubiona i zmęczona.(Oddałam Mamie swoje łóżko,RLT a zasypianie na tej starej kanapie wymaga czegoś więcej niż tylko liczenia owiec).Jestem również nieco pod-ekscytowana i zdumiona rozmową z mamą.Jak to ona, ledwie przeszłyśmy przez próg, zaproponowała, żebyśmy przed snem wypiły szklaneczkę.Apotem jeszcze jedną.Była w nastroju do pogawędki i przepełniała ją nostalgia za latami spędzonymi w czasiewojny w Ottawie. Jak Tato wyjechał, musiałaś czuć się samotna  powiedziałam.Wypiła łyczek, spojrzała na mnie ostrożnie i odparła: Nie byłam taka samotna.Po dłuższej chwili dodała: Poznałam mnóstwo ludzi.Zwłaszcza jedną osobę. Mężczyznę?  spytałam bezmyślnie.Skinęła głową.Może nawet się zarumieniła, ale w słabym świetle nie było widać. Wyglądał bardzo przystojnie w mundurze  rzekła. Lotnik.Dużo rozmawialiśmy ze sobą.Obojelubiliśmy czytać i mieliśmy wiele tematów do dyskusji. Spojrzała do szklanki, w której szybko ubywałopłynu, i dodała:  Naprawdę mnóstwo tematów. Nie chcesz chyba powiedzieć, że miałaś z nim romans?  spytałam i natychmiast tego pożałowa-łam.Nie byłam pewna, czy mam ochotę poznać odpowiedz.Ku mojemu zdziwieniu nie wybuchła.Podała mi tylko szklankę, żeby dolać jej sherry. Jeśli w ogóle, to bardzo bezbarwny, według dzisiejszych kryteriów.Powiedziała, że rozmawiali i czytali razem T.S [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl