[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alemusiałam poczekać na swoją kolej.Posmak ciszy trwał zbyt długo.Niepokój, jakby ożył we mnie i dołączyłdo dialogu jako trzeci rozmówca.- Boisz się mnie? - odezwał się w końcu Haden.- Jeszcze jak, ale z drugiej strony.nie bardzo - palnęłam bez namysłu. Zachichotał i pierwszy raz od kilku minut spojrzał mi prosto w oczy.- To raczej sprzeczność, a nie odpowiedz.- Dół jest górą, pamiętasz? Poza tym wszystko, co dotyczy ciebie, wydajesię sprzecznością.- Uważniej dobierając słowa, dodałam: - Nieskrzywdzisz mnie, choć nie wiem, skąd ta pewność.Przeraża mnie to, jaksię przy tobie czuję, Hadenie.Doprowadzasz mnie do szaleństwa.Powietrze nienaturalnie znieruchomiało, jakby w oczekiwaniu na coś.- Ciekawe, to samo mógłbym powiedzieć o tobie.-Pieścił moją twarzspojrzeniem.Wielbił ją i zapamiętywał.Jego wzrok padł na moje usta izatrzymał się na nich trochę za długo.Znów moja kolej.- Dlaczego nigdy mnie nie dotykasz? Niewidzialny, choć dobrzewyczuwalny mur, który odgradzał nas od siebie, urósł.- To nie byłby dobry pomysł.- Czemu?Zrobiłam krok w jego stronę, ale się cofnął.- Teraz ja.Z kim pierwszy raz się całowałaś? Zarumieniłam się.Pochlebiałam sobie, myśląc, że maochotę mnie pocałować.Właściwie to pragnęłam tego.Nie spodziewałamsię takiego pytania, a Haden pewnie znał odpowiedz.- Ja jeszcze nie.- Zacisnęłam powieki i dokończyłam: - Jeszcze się niecałowałam.Zanim się opamiętał, znów wyszedł ze swojego azylu.Jakby chciałzbliżyć się do mnie.- Dlaczego nie? - zapytał, ale przypomniał sobie o zasadach własnej gry.Jego zakłopotanie ośmieliło mnie.- Co złego by się stało, gdybyś mnie dotknął? - Jak pewnie wiesz, nie jestem jak inni chłopcy.Nasze światy niepowinny się stykać.- No ale jesteśmy tu.- Zapomniałaś odpowiedzieć.Dlaczego dotąd się niecałowałaś?Przewróciłam oczami.Co za naiwność.- Jak pewnie wiesz, nie jestem jak inne dziewczyny.Zżera mnienieśmiałość, w zasadzie nie zadaję się z chłopcami.Mój ojciec jestsurowy i.- To nie dlatego.A więc sądzi, że zna mnie tak dobrze.- Ach tak? No to powiedz dlaczego.Natychmiast pożałowałam tych słówi tonu głosu.Co,jeśli wygarnie to, o czym już wiem - że jestem przeciętna, nieatrakcyjna ibrzydka?- Ponieważ czekałaś.Krew wzburzyła się w moich żyłach i teraz to ja patrzyłam na jego usta.Gapiłam się na nie, jakby to one kryły odpowiedz.- Zamierzasz mnie pocałować?- Nie.Odtrącenie zabolało jak wymierzony policzek.Zachwiałam się imusiałam odwrócić twarz.Nie mogłam pozwolić, żeby zobaczył, żejedno jego słowo potrafi mnie tak zranić.- Myliłaś się.Poczułam ciężar jego rąk na swoich ramionach, choć ich tam nie położył.To była marna namiastka dotyku, ale spojrzenie, które raz jeszczenapotkałam, znów olśniło mnie swoją żarliwością.- To prawda, że nie chcę cię skrzywdzić, ale nie mogę obiecać, że nigdytak się nie stanie.I tak, Theio, chcę cię pocałować, ale nie zrobię tego.- Ale ja chcę. Pożądałam Hadena.Tęsknota oplotła mnie jak dzikie wino i zaczęłasięgać ku Hadenowi, aby spleść nas w jedno.Niecielesna bliskość już minie wystarczała.Potrzebowałam go.- Nie mogę - perswadował, ale podchodził coraz bliżej.Staliśmy teraz twarzą w twarz, gotowi to zrobić.Przechyliłam głowę.- Chcę, żebyś był tym pierwszym - wyszeptałam.Nasze ciała decydowały za nas, przysuwały się niemożliwie blisko,oddechy mieszały się, a serca biły jednym rytmem.- Jesteś taka piękna.Czasem godzinami rozmyślamo kształcie twoich ust.Kawałek po kawałku pragnienie odzierało go z silnej woli.Pożądał mnie,a ja, otoczona jego zapachem, chciałam całkowicie się w nim zatracić.Tylko to się liczyło.i chociaż oddawałam się mu z własnej woli, wciąż toczył sam ze sobąwalkę.Udręka rozbłysła w jego oczach czymś znajomym.czymś, co ostatnio.Wzdrygnęłam się i cofnęłam o krok.Już widziałam to cierpienie w tych oczach.- Ty jesteś płonącym chłopakiem. Rozdział 7Zszokowana wyskoczyłam z łóżka.Nawet nie wiedziałam, że sen sięskończył.Rozejrzałam się dziko po pokoju.Gdzie ja jestem? Sercerzucało się w piersiach jak uwięzione zwierzę, które desperackoposzukuje ucieczki.Zadrżałam gwałtownie, kiedy uświadomiłam sobie,co się stało.Tej nocy już na pewno nie zasnę.Po moich słowach Haden odskoczył przerażony.W mgnieniu oka zniknął,a potem pojawił się kilkanaście centymetrów ode mnie i nakazał mi sięobudzić.Haden nie mógł być płonącą postacią.Tamten chłopak zmarł na moichoczach.Widziałam, jak obraca się w proch.Jeśli to działo się naprawdę.To wszystko nie miało sensu.Góra jest dołem, dół górą.Przepełniało mnie jednak niepokojące uczucie, że Haden cierpi i że to macoś wspólnego ze mną.Nie potrafiłam usiedzieć w miejscu.Było za pózno na sen, ale zawcześnie, żeby przygotowywać się do szkoły.Zciany wydały się naglewięziennymi kratami.Poczułam, że nienawidzę tego pokoju.Właściwie to nigdy go nie lubiłam.Może nadawał się do katalogu mebli,ale nie dla zwyczajnej dziewczyny.To czysta kpina.Gdzie są plakaty ibrudne ciuchy? Małym ustępstwem była korkowa tablica z kilkomazdjęciami i biletami do kina.Reszta pokoju wyglądała jak przygotowana do sesjifotograficznej albo do oprowadzania klientów zainteresowanych kupnemdomu.Cztery ściany odrealnionej pustki.Tak się właśnie czasem czułam.Egzystowałam w świecie na pokaz,fałszywym i pozbawionym uczuć.A potem pojawił się Haden.Zamiast pójść na zajęcia, Haden gapił się w lustro w łazience.Twarz,która się w nim odbijała, była tą, którą widzieli inni, gdy na niegopatrzyli.Ale zwierciadło kłamało.Gdyby wiedzieli, dlaczego tu jest.coplanuje.zobaczyliby jego prawdziwe oblicze.Potwora.Czekał na tę szansę całe życie.Doświadczyć człowieczeństwa, być jegoczęścią, pojąć uczucia, z którymi się urodził, ale których nie wolno mubyło wyrażać.A teraz na tej demonicznej wyprawie nauczył się, że jestjeszcze jedno ludzkie doznanie.Poczucie winy.Haden nie przyszedł na lekcję.Gorycz rozczarowania znów zabarwiła mój świat na szaro.Samaślęczałam nad pytaniami z rozdziału, który mieliśmy opracowywaćrazem.Gdybym choć na kilka minut zapomniała o Hadenie, szłoby milepiej.Ale Haden zawładnął moim umysłem.Nie mogłam się skupić na nauce.Ciekawe, czy dzielimy te same sny.Zganiłam się za tę mysi.To, ze śni misię, że wpadam do króliczej nory jak Alicja, nie znaczy, że naprawdętrafiam nocą do gotyckiej Kramy Czarów.Gdy między mną a moimisnami pojawiła się twarda rzeczywistość, łatwiej zaakceptowałam tęróżnicę. Oczywiście śniłam o Hadenie.Był niewiarygodnie przystojny i pierwszyspośród chłopców odważył się ze mną porozmawiać.Zadurzyłam się.Zniłam, że chłopak odwzajemnia moje uczucia, i dodałam temu szczyptęzmyślonego ryzyka.A co jeszcze bardziej żałosne, to że wyobrażałamsobie więcej, niż naprawdę się działo.Na przerwie przystanęłam w kolejce do kranu z wodą pitną.Czekając,szukałam wzrokiem Hadena, ale nie poczułam żadnego mrowienia czygęsiej skórki.To znaczy, że inne zajęcia dziś też sobie odpuścił.Jeden z uczniów właśnie skończył pić i się odwrócił.Mike Matheny -jedyna prawdziwa miłość Amelii.Na swój sposób słodki.Jak wieluinnych chłopaków w szkole, nosił dżinsy i T-shirt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl