[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bezpośrednią przyczynę mojej decyzji stanowił fakt, że dziadunio Jack zaczął swataćmnie z Busterem Trahawem, a zdajesz sobie sprawę, że wolałabym umrzeć, niż wyjść za niego.Miałam jednak znacznie poważniejsze i głębsze powody do wyjazdu.Najważniejszy z nich to fakt,że dowiedziałam się, kto jest moim prawdziwym ojcem i postanowiłam zrobić to, o co prosiłamnie babunia Catherine tuż przed śmiercią: wyjechać i zacząć nowe życie.Zaczęłam.%7łyję teraz w zupełnie innym świecie w Nowym Orleanie.Jesteśmy bogaci,mieszkamy w okazałej rezydencji z pokojówkami, kucharkami i lokajami.Mój ojciec jest bardzomiły i troszczy się o mnie.Kiedy tylko dowiedział się, że mam talent, natychmiast urządził mipracownię i wynajął nauczyciela z college u, by dawał mi prywatne lekcje.Jednak największąniespodzianką dla ciebie będzie fakt, że mam siostrę blizniaczkę!Chciałabym ci napisać, że wszystko tu jest cudowne, że skoro jestem bogata i mam tylepięknych rzeczy, żyje mi się lepiej.Tak jednak nie jest.%7łycie mojego ojca nie było usłane różami.Tragiczny wypadek, który przydarzył się jegobratu i kilka innych problemów, których nie szczędził mu los, uczyniły z niego smutnegoczłowieka, melancholika.Miałam nadzieję, że będę w stanie mu pomóc i coś zmienić, dać mutrochę szczęścia i wyciągnąć go z depresji, lecz dotąd nie udało mi się to i nie mam pewności, czykiedykolwiek mi się to powiedzie.Szczerze mówiąc, w tej chwili marzę, by powrócić na rozlewiska, cofnąć czas do okresu,kiedy nie wiedzieliśmy jeszcze nic o naszej przeszłości, przywrócić życie babuni Catherine.Niepotrafię jednak tego dokonać.Taki już mój los i muszę się nauczyć, jak sobie z nim radzić.Teraz jedyną rzeczą, o którą chciałabym cię prosić, jest to, żebyś mi przebaczył ucieczkę bezpożegnania i kiedy tylko będziesz miał możliwość i chwilę spokoju, w kościele, czy poza nim,zmówił za mnie modlitwę.Tęsknię za tobą.Niech cię Bóg błogosławi.Kochająca RubyWłożyłam list do koperty i zaadresowałam.Następnego ranka wrzuciłam go do skrzynki.Dzień ten niewiele różnił się od poprzedniego.Widziałam jednak, iż podniecenie izainteresowanie uczniów aferą ze zdjęciem opadło.Nie ma nic równie martwego, jakprzestarzałe nowiny.Przywrócenie poprzedniego stanu musiało jednak zająć więcej czasu,chociaż wkładałam wiele wysiłku, by odzyskać względy moich niedawnych przyjaciół.Na razie traktowano mnie, jakbym była niewidzialna.Natknęłam się na korytarzu na Beau kilka razy.Patrzył na mnie bez słowa.Na jego twarzymalowały się wstyd i rozpacz.Było mi go żal jeszcze bardziej, niż jemu mnie.Starałam się gounikać, by nie utrudniać mu życia.Wiedziałam, że znalezliby się tacy, którzy natychmiastdonieśliby o tym jego rodzicom.Kiedy po południu wracałam do domu ze szkoły, zdziwiłam się na widok wyjeżdżającegozza zakrętu samochodu Martina.Razem z nim była Gisselle.Zatrzymali się i zawołali mnie.Podeszłam. Czego chcecie?  zapytałam. Jeśli masz ochotę, możesz pojechać z nami  zaproponowała Gisselle, jakby udzielała mipomocy charytatywnej. Martin ma dobry towar i jedziemy do niego do domu.Jego rodzice wyszli  dodała.Poczułam zapach marihuany i zorientowałam się, że już zaczęli to, co nazywają dobrązabawą. Nie, dziękuję  odparłam. Nie będę cię zapraszała na imprezy, jeśli nie przestaniesz odrzucać zaproszeń  zagroziłaGisselle. W ten sposób nigdy nie uda ci się z powrotem wejść w towarzystwo i odzyskaćprzyjaciół. Jestem zmęczona i chcę zacząć pisać pracę semestralną  wyjaśniłam jej. Ale kujon.!  jęknęła siostra.Martin zaciągnął się skrętem i uśmiechnął głupawo do mnie. Nie masz ochoty pośmiać się i popłakać sobie znowu? zażartował.Rozbawiło ich to, a ja odsunęłam się od szyby samochodu dokładnie w momencie, gdynacisnął na pedał gazu.Usłyszałam pisk opon, kiedy skręcał w boczną uliczkę.Poszłam do domu i udałam się do swojego pokoju z zamiarem pisania pracy.Nie minęłagodzina, kiedy usłyszałam jakieś krzyki dobiegające z parteru.Zaciekawiona wyszłam z pokoju ipodeszłam do schodów.Na dole, w drzwiach, stało dwóch policjantów.Trzymali w ręku czapki.W chwilę pózniej wybiegła Daphne, a za nią Wendy Williams z płaszczem dla niej.Zeszłamkilka stopni w dół. Co się stało?  zapytałam.Daphne zatrzymała się przed policjantami. Twoja siostra!  krzyknęła. Miała wypadek samochodowy w wozie Martina.Jadę spotkaćsię z twoim ojcem w szpitalu. Idę z tobą  zawołałam.Zbiegłam po schodach i dołączyłam do niej. Jak to się stało?  pytałam, wsiadając do samochodu. Policja mówi, że Martin palił te ohydne.parszywe.narkotyki.Wjechał w tył autobusu miejskiego. O, Boże, nie!Widziałam tylko jeden wypadek samochodowy w swoim życiu.Kierowca ciężarówki upił sięi wjechał do rowu.Zauważyłam zakrwawione ciało przewieszone przez okno, bezwładną głowę. Co się dzieje z wami, z młodymi ludzmi w dzisiejszych czasach?  krzyczała Daphne.Macie tak wiele, a mimo to robicie takie głupstwa! Dlaczego?  trzęsła się. Dlaczego?Chciałam jej wyjaśnić, że to dlatego, iż niektórzy mają zbyt wiele, ale zachowałam tę myśldla siebie.Wiedziałam, że przyjęłaby to jako krytykę jej, jako matki. Czy policjanci mówili, co im się stało? Czy są ciężko ranni?  dopytywałam się. Ciężko  odrzekła. Bardzo ciężko.Tata czekał już na nas na oddziale intensywnej terapii.Wydało mi się, że się postarzał, takzałamał go i osłabił ten wypadek. Dowiedziałeś się czegoś?  zapytała pospiesznie Daphne.Pokręcił głową. Nadal jest nieprzytomna.Widocznie uderzyła głową w przednią szybę.Są jakieś złamania.Robią jej teraz prześwietlenie. O, Boże!  westchnęła Daphne. Jeszcze i to. Co z Martinem?  zapytałam.Ojciec odwrócił oczy. Chyba nie.zginął?Tato kiwnął głową bez słowa.Krew odpłynęła mi do stóp.Poczułam ssanie w żołądku. Zmarł dosłownie chwilę temu  poinformował Daphne.Zbladła jak ściana i schwyciła gopod rękę. Och, Pierre.To straszne.Cofnęłam się pod ścianę i opadłam na stojące tam krzesło.Byłam zdruzgotana.Mogłamtylko siedzieć i przyglądać się bez słowa ludziom, którzy biegali tam i z powrotem.Czekałam ipatrzyłam, jak tata i Daphne rozmawiają z lekarzami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igraszki.htw.pl